Witam wszystkie słoneczka I te smutne i te wesołe I te duże i te dużo za duże, jak ja

Żebyście moje miłe widziały ile to 117 kilogrmów tłuszczyku ...
Sama się dziwię jak można z tym jeszcze żyć
Okazuje się, ze można i można być szczęśliwym tłuściochem Mam kochającą, rodzinę, przyjaciół, księcia z bajki Jestem akceptowana taka jak jestem Czyż to nie cudowne?
Więc co popycha mnie do schudnięcia skoro jest tak fajnie?
A mianowicie :
kolejność przypadkowa
1) Problem z ciuchami
2) Zadyszka
3) Mała sprawność
4) Obawa o zdrowie
5) obawa przed dalszym tyciem

No to na tyle Chyba, że coś mi się jeszcze przypomni. Bo teraz to już póżna godzina i ciężko cokolwiek kminić

Mój I cel to dojście do 103 hahaha schudnąć do 103 - mała pociecha

A jaka dietka? Kochaniutkie ciężko powiedzieć bo teraz mam pełny brzuszek i mogłabym rozpocząc nawet głodówke
Zobaczymy jak to będzie gdy rano zaburczy mi w brzuszku

Pozdrawiam