-
Hello dziewczynki moje sliczne kochane
(choc czasem mam wrazenie, ze pisze tu sama do siebie )
WIECIE CO Jednak schudlam
Wlasnie zaczynam 5 dzien tej Kopenhaskiej, rano podeszlam do lustra, wciagnelam brzuchol i.... znikl (po wciagnieciu) co wczesniej byloby nie do pomyslenia Tak wiec od razu polecialam sie zmierzyc i zwazyc, wiec oto wyniki:
Waga: 68 kg (raz bylo 67.5, ale moja waga kosztowala chyba 20 zl i za drugim wazeniem bylo 68 prawie, wiec niech bedzie na razie 68 ) ( a bylo 69, a wlasciwie 71 na poczatku diety)
Talia: 85 cm (bylo 88 - minus 3 cm )
Biodra: 96 cm (bylo 99 - minus 3 sm )
Brzuch: 92 cm (bylo 95 - minus 3 cm )
Udo: 57 cm (bylo 59 - minus 2 sm )
Lydka: 38 cm (bylo 39 - minus 1 cm )
Biust: 104 cm (bylo... 103 - plus 1 cm )
Pod biustem: 84 (bylo... 83 - plus 1 cm - to jedyne, co mi sie nie podoba)
Tak wiec widzicie.... Ahhh.... Co sie bede rozpisywac... rewelka
Dla niektorych to nic, ale ja sie niezmiernie ciesze, bo to moj pierwszy suckes i dal mi OLBRZYMIA motywacie
Pozdrawiam Was cieplutko
Buziaki :*
-
Witay Vicky!No ja słyszałam...a właściwie czytałam w fachowym piśmie, gdzie o kopenhaskiej było chyba z 15 stron!!!Że po zakończeniu trzeba jeść przez pierwszy tydzień 900 kal, potem dwa tygodnie na 1000 a potem stopniowo zwiększać po 200 kal/tydzień aż się dojdzie do 1800-2000.Ten cały proces+13 dni kopenhaskiej ma nas odchudzić o 10-16 kilo!Więc warto!A skąd Ty masz takie wiadomości,że trzeba znów cały czas pić kawę i w ogóle...?Po świętach chcę ją zastosować...więc warto dla mojego dobra bym wiedziała co jak z czym i w ogóle!
Gratuluję pierwszych efektów!Podobno po 7 dniu są rewelacyjne!Więc już jest dobrze,a będzie jeszcze lepiej!
Pozdrawiam serdecznie!
-
Czesc Xarolinka
Wiesz, to nie jest tak, ze koniecznie trzeba ta kawe, itd, ale przeczytalam od deski do deski watek o tej diecie na forum o fitnessie.
Podaje link: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Przed rozpoczeciem tej diety przeczytaj przynajmniej pare stron + fragmenty uzytkownika Joggera na temat wychodzenia z diety. Jak to czytalam, to bylam pod wrazeniem jego wiedzy. No i ogolnie to forum nastroilo mnie optymistycznie, bo wszedzie ludzie sie tej diety wystrzegali, a tam wiekszosc wychwalala Tak czy owak, goraco polecam lekture
W te 10-16 kg jakos sie wieze, le dla mnie nawet 5, czy 6 kg to bedzie sukces, bo ta diete traktuje jako wstep do odchudzania i w ogole, do zdrowego stylu zycia
Goraco pozdrawiam i zycze wytrwalosci, jesli zdecydujesz sie na Kopenhaska (nie jest znowu taka trudna. W ogole wytrwalosci zycze
Buziaki :*[/url]
-
Gratuluje
Widzisz są efekty
A Ty się martwiłaś
Super,oby tak dalej
-
Hej !! Jak zauważymy jakieś efekty to nas to mobilizuje jak cholera. Przechodzę grypę i motywacji jakoś brak ale apetyt mi dopisywał. ja nie stosuje żadnej konkretnej diety, jem prawie wszystko oprocz chleba i slodyczy, ale w mniejszych dawkach. No i trzeba sie od nowa zacząć ruszac ale to jak juz wydobrzeję! Pozdrawiam!!!
-
Ahh, buuuuu
Nie jest dopsze
Wczoraj mialam taaaaaaaaaakiego dola psychicznego, ze szok. W prawdzie to z powodu problemow osobistych i szkolnych, ale mysle, ze niedobor wszystkich tych waznych skladnikow odzywczych na Kopenhaskiej sie do tego przyczynil. W ogole wszystko naraz sie zebralo, dieta, dol, okres, problemy z kibelkiem... Dlatego dzis zostalam w domu, musze to odchorowac...
Diety staram sie dzielnie trzymac. Fizycznie nie odczuwam juz zadnych objawow, co mnie troche martwi, bo nie czuje, ze jestem na diecie Ale wiadomo, problemy = psycha siada Wprawdzie nie zgrzeszylam, ale wczoraj na obiad byl ten kurczak... Jadlam go ok. 18:30, na obiad. Gdzies czytalam, ze trzeba zjesc caly, ale pomyslalam, ze to bzdura i zjadlam 2 udka. I wyobrazcie sobie... jadlam je jak glupia Jakby mnie ktos poganial, wiem, ze to nie dobrze tak jest, ale mialam jedyna okazje, zeby przejesc ten stres (dobrze, ze w ramach diety...). Potem czylam sie taaaaaaka ciezka, conajmniej jakbym przerwala diete i najadla sie za trzech, a przeciez tego nie zrobilam
I jeszcze jedno, co mnie niepokoi - czuje, ze przez ten tydzien (jestem w 7 dniu) zoladek mi sie w ogole nie skurczyl... No i nikt dotad mi nie powiedzial, ze schudlam. Nikt nie zauwazyl
Ale jest i pozytywny aspekt: mianowicie bawilam sie wlosami w lazience, przetestowalam nowa fryzure, w ktorej zawsze wygladalam jak kosmitka, i.... fajnie bylo Co oznacza, ze twarz mi chociaz troche wyszczuplala Tak, jakby drugi podbrodek gdzies zanikl, a przynajmniej jego polowa
i to mi dalo motywacje, zeby nie przerwac dietki, choc mialam na to ochote Mama przyniosla swiezutki, bialy, pachnacy chlebek prosto z piekarni. Walczylam ze soba bardzo dlugo, potem polecialam do lazienki, ulozylam wlosy i... pomyslalam, ze to przeciez dzieki tej diecie moge tak fajnie wygladac. I w drodze powrotnej przeszlam obok chlebka obojetnie
Na razie sie nie waze... Slyszalam, ze nie powinno sie codziennie, bo wahania wagi, zwlaszcza u kobiet sa normalne. Wiec mysle, ze zwaze sie w sobote i podam wyniczki (mam nadzieje, ze beda jakies )
A teraz zawijam kiece i lece zobaczyc do tam u Was
Buziaki :*
-
Hej! Z tym ważeniem to prawda, ja postanowiłam wazyć się tylko w piątki jak Waszka. Trzeba się jakos motywować do tej diety. Słyszałam że po tej Twojej dietce jest jojo ale mam nadzieję że Ciebie to nie dotknie. Jednak myślę że trzeba jeść prawie wszystko tylko po ciut. No bo co jak ci się zachce coś słodkiego albo schaboszczaka? Będziesz to omijać i omijać a w końcu rzucisz się na to jak lwica. Więc już dokończ tą kopenhaską i pezchódź na 1000 kcal. Życzę powodzenia!!!
-
O, no ja wlasnie zrezygnowalam z powolnego wychodzenia z tej diety, bo to nie ma sensu, zwlaszcza ze ida swieta. Jak skoncze (22 marca) bede pare dni na 800-900 kcal, pozniej przejde sobie na 1000, a w swieta bede sie pilnowac.
Kopenhaska jest dieta niskoweglowodanowa, dlatego wykluczam przejscie po niej na jakakolwiek dietke owocowa, a na taka mam akurat ochote niestety
Ale fakt, bede musiala sie przez jakis czas, moze 2 tyg. pilnowac bardzo z tymi weglowodanami, zeby nie przytyc. Ofkorsik zero bialego pieczywa (ciemnego tez na razie - zostaje mi wasa ), kasz, ryzow no i oczywiscie slodyczy. Bo TROCHE owocow to juz sobie nie odmowie.
A jak juz na dobre przejde na normalny tryb 1000 kcal, bo oczywiscie jak mnie najdzie na cos wielka ochota to to zjem. Najwyzej zjem wtedy mniej czegos innego. Nigdy nie zakladalam, ze do konca diety nie zjem batonika, czy bialej buleczki
-
Uojej. Chyba pochwalilam dzien przed zachodzem slonca. Dziekuje Bogu ze nie poszlam dzisiaj do szkoly, bo dopadlo mnie niedocukrzenie (ponoc normalne przy Kopenhaskiej). Mam straszne zawroty glowy i dziwnie sie czuje. Wlasnie zjadlam lunch (kawalek grilowanego miesa), ale to 7 dzien, wiec nastepny posilek jutro po szkole, czyli o 17. Boje sie troche
edit -> doszlam przyczyny. tabletki przeczyszczajace (ktore notabene jeszcze nie zadzialaly) + 2 filizanki pu-erh wyplukaly ze mnie caly cukier. teraz po lunchu jakos sie ustabilizowal, juz dzis nie wypije pu erh, to moze jutro nie bede miala niedocukrzenia. miejmy nadzieje
-
Przyszlam sobie pogratulowac, o co
Glownie tego, ze juz 8 dzien jestem an Kopenhaskiej (a dawalam sobie gora 5 ) no i tego, ze dzisiaj TYLE razy kusily mnie rozmaite slodycze, a ja ani razu sie nie zlamalam Choc mialam 3 okazje do kupienia czegos slodkiego i 4 okazje do zjedzenia czegos slodkiego bez kupowania. Wystarczylo wyciagnac reke Ale jestem dzielna
Niedocukrzenie dzis mnie nie zlapalo na szczescie (tzn. raz mnie w szkole zamroczylo, a tak to luzik). Ogolnie bylo ok. Doszlam do wniosku, ze do lunchu (czyli do 16) nie jestem glodna, ani nic, ale jak juz zjem ten lunch, na ktory 'daja' calkiem sporo, to tak sobie cicho spiewam, ze chetnie zjadlabym cos konkretnego Najchetniej to od razu caly bochenek chleba z serkiem
Kopenhaska koncze 21 marca, czyli od 22 bede juz po. No i wlasnie nie wiem, co dalej Bo juz postanowilam, ze 30 marca zaczynam Norweska, w swieta bede sie pilnowac, ale nie zbyt restrykcyjnie. No a co przed swietami Hmmm... moze... zostane przy tej kawie na sniadanie (ktorej nie znosze ) i toscie, na drugie sniadanko jablko, a na lunch i obiadjakis jogurt, jajko, twarozek lub cos w tym guscie lub jakas kanapeczka z vasy. Mam tylko nadzieje, ze przez te 4-5 dni, kiedy bede tak jadla nie wystapi jo-jo z powodu wprowadzenia weglowodanow. Na swieta dam sobie troszke luzu No a od srody walcze z jajkami na Norweskiej
Boje sie tez, jak te wszystkie restrykcyjne diety sie skoncza, tzn. 12 kwietnia, kiedy to bede po Norweskiej. Jak jestem na takiej diecie, w ktorej jest zasada: zjesz cos dodatkowego, mozesz dac sobie spokoj, bo reszta pojdzie sie pasc, potrafie bezstresowo wytrzymac. Ale jak jestem na 1000 kcal, to po prostu nie umiem sie oprzec, bo zawsze mysle "a, raz mi nie zaszkodzi". Tylko ten raz to jest u mnie dosc czesto
No i ostatnie, juz mniej mile to to, ze ja nie wiem, czy te wszystkie diety w ogole mi cos dadza. Niby na tej Kopenhaskiej stracilam juz po ok. 5 cm w obwodach (oprocz bioder) i licze na jeszcze jakies -2, no i hmmm... przez cala Kopenhaska mysle, ze bedzie jakies 6/7 kg w plecy, ale ja nadal wygladam jak beczka z kokardka Nibu brzuszek bardziej plaski, ale wciecia w talii jak nie bylo tak nie ma, pupa wielka jak szafa trzydrzwiowa, nogi jak u zapasnika sumo. Hmmm... czarno to widze...
Jedyne co mnie pociesza to to, ze udowodnilam sobie, ze POTRAFIE A to juz dla mnie wielki sukces
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki