-
Niefajnie mieć szósteczkę z przodu! Cóż:
punkt widzenia zależy od punktu patrzenia...
-
Witaj
Ja tez do 50 !! Nie patrz na wykres,bo na pewnoo tyle nie waze...ehhhh....taką iluzje zafundowala mi moja domowa waga ,a okazalo sie ze waże ponad 60,a wiec wiecej niz poczatek na tickerze..eehhh....a tak bylo dobrze :/ ostatnimi czasy ciagle tyłam ,a teraz znow wracam na wlasciwa droge i od dzis trzymam sie twardo postanowien.Bede wpadac i sie przygladac jesli pozwolisz pozdrowionki.
-
Vicky jak Ci dziś poszło?
Jak minął Dzień Kobiet?
Mam nadzieje że wspaniale,dobrej nocy,buziaki
-
wITAY vICKY!jAK MINĄŁ WCZORAJSZY DZIEŃ?!jAKIŚ KWIATEK DOSTAŁ SIĘ W tWOJE RĄCZKI?!
pOZDRAWIAM SERDECZNIE!
i ŻYZCĘ MIŁEJ ŚRODY!
-
Witam Was wszystkie :* :*
Wiem, ze ostatnio dosc dlugo mnie nie bylo (ile to juz bedzie, chyba z 5 dni ), ale mialam tyyyyle nauki, ze nie mialam czasu nawet spojrzec na komputer.
A wiec tak. Jestem dzis w 4 dniu diety Kopenhaskiej i jak na razie trzymam sie niezle. Niestety, nic nie schudlam Jest mi bardzo przykro z tego powodu i szczerze mowiac troszke jestem zalamana, bo nie jest to latwa dieta, a ja trzymam sie jej scisle, zmodyfikowalam ja troche, tzn. wyrzucilam mieso, bo jestem wegetarianka. Wychodzi na to, ze jem ok. 500 kcal dziennie i nie chudne. Jak to mozliwe?
Ale nie poddam sie Walcze dzielnie i jestem na prawde dumna z tego powodu! Pierwszy raz wytrzymalam na diecie tak dlugo (12 dni ) i ani mysle przestac. Oczywiscie, czasem jest baaaaaardzo ciezko... Ale od tych 12 dni nie zgrzeszy,am ani razu Tzn. no raz, i z tego wziela sie moja decyzja o Kopenhaskiej, pare dni temu zjadlam talez rosolu z kluskami po 19 i caly dzien diety poszedl na marne. Ale mnie to zmotywowalo
No nic, mam nadzieje, ze jednak waga wkrotce ruszy, chociaz troszke, zeby mi dac motywacje A teraz lece nadrobic zaleglosci i zobaczyc co tam u Was
Buziaki dla wszystkich :*
-
Nie załamuj się,bądź cierpliwa i wytrwała Będą efekty
A ćwiczysz Może za mało się ruszasz.
Powodzenia
Buziaki
-
Hmmm... no fakt, ostatnio nie ruszam sie wcale, bo po prostu nie mam czasu Wiem, ze to zadna wymowka, ale tak jest niestety. Moj codzienny ruch ogranicza sie do tanca, choc nie jest to jakis taniec wyczynowy, raczej tuptanie po dywanie Ale chyba lepsze to, niz nic. Dzis jest sobota, wiec pojezdze na rowerku i jutro tez. Wiem, ze trzeba regularnie, dlatego postaram sie juz codziennie, przynajmniej pol godzinki, bo na wiecej chyba nie starczy mi czasu. Teraz jestem po 'sniadaniu' (tzn. po kawie...), wiec czekam na lunch, zeby miec choc troche energii na ten rower. Pozatym, czytam jakies forum, watek o Kopenhaskiej i jestem na 6 stronie / 156
Wiec jeszcze troche posiedze.
No i dziekuje Dorotka za rade i mile slowo :*
-
Witay Vicky!No właśnie proszę się tu nie załamywać tylko walczyć dalej! No i radzę zrezygnować z soli...a to też pewnie przyniesie jakieś dobre efekty!
Hm....ja też się zastanawiałam nad kopenhaską...ale na razie zdrówko mi nie pozwala na nią! A tupanie po dywanie....to moja ulubiona forma sportu!
Bziaczki!
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu!
-
Hmmm... no wlasciwie kopenhaska tez nie uwzglednia w jadlospisie soli. W ogole. jedynie jajka gotuje w osolonej wodzie, zeby sie nie rozlecialy.
4 dzien diety minal tak jakos... zaskakujaco dobrze, a slyszalam, ze to najgorszy. W prawdzie przed lunchem, czyli do 14, kiedy to musialam wytrwac na kawie myslalam o jedzeniu i w ogole, bylam spiaca, slaba i zmeczona, ale pozniej juz z gorki. Moze to dlatego, ze duzo dzis zjadlam. Na lunch tarta marchewka, jajko na twardo i caaaaly twarozek chudy (250g), a na obiad (kolo 18 ) jablko i caly duzy jogurt naturalny (400g) z lyzka musli... Wiem, ze zle z tym musli postapilam, ale mam jakies straszne proiblemy z metabolizmem, a przyspiezenie metabolizmu jest glownym zadaniem tej diety, a slyszalam, ze na to najlepsze otreby owsiane, a ze nie jestem szczesliwa posiadaczka... A musli bylo orzechowe :/// No, ale to tylko lyzka, moze nie zawazy na skutecznosci (rzekomej...) tej diety.
Najwazniejsze, ze nie czuje sie glodna, bo to podobno bardzo wazne na tej diecie. Uczucie glodu (na kazdej diecie zreszta) bardzo spowalnia metabolizm
Ale humorek mi sie troche zepsul, bo myslalam, ze po zakonczeniu 13 wroce do mojego tysiaczka... A tu zonk. Okazalo sie, ze aby nie bylo efektu jojo i zeby skutki tej diety mozna bylo odchuwac po jej zakonczeniu (tzn. zeby sobie dalej chudnac, choc nieco wolniej) potrzebny jest bardzo dlugi okres wychodzenia z tej diety Tzn. na sniadanie dalej kawa, ew. z 1 grzanka, dodanie 3 posilku (sratatata, ciekawe, gdzie go upchne, skoro moj plan dnia pozwala mi na jedzenie lunchu o 15, a obiadu o 18...) no i dodanie jakis produktow bialkowych zamiennie za szpinak i takie tam. A i owoce trzeba bardzo ostroznie i powoli wprowadzac, bo maja wysoki IG no i fruktoze, ktora na Kopenhaskiej jest praktycznie wyeliminowana, jak i wszystkie weglowodany. Oczywiscie, w nagrode, zaraz po Kopenhaskiej zamierzam zjesc sobie prince polo (jedno ), ktore czeka na mnie juz kilka dni niewzruszone No, myslalam, zeby na poczatek dodawac 1 jablko - w szkole, jako wprowadzenie do weglowodanow no i jako ten trzeci posilek, ale nie wiem, czy tak mozna. Jeszcze mam 9 dni, zeby sie zorientowac
Tak, czy owak, efektow nie widac, ani na wadze, ani w obwodach. Wprawdzie nie mierzylam sie, ale nie czuje tej slawetnej roznicy w spodniach, ktora podobno ma towazyszyc tej diecie. No nic. Nie trace nadziei. Okres mi sie spoznia, moze wlasnie nadchodzi i to jest jakies 'opuchniecie'. Bo po tym poprzednim, kiedy ni z tego ni z owego z 69 zrobilo sie 71 jeszcze cisza... Teraz jest znow 69 i nie wiem, jak to traktowac.
Ale dowiedzialam sie tez, ze popelnilam pare bledow przez te 3 dni, np. kawe poranna 'zapijalam' od razu woda, co bylo bledem, poniewaz to wlasnie ta kawa wszystko nakreca. I jeszcze jedna rzecz, o ktorej wlasnie zapomnialam, ale moze do jutra sobie przypomne.
No nic, to takie moje wywody dla tych, ktorzy stosuja, lub zamierzaja zastosowac diete Kopenhaska
Pozdrowionka dla Was :*
-
Aghrrrrr.... przypomniala mi sie ta druga rzecz
Dla wszystkich bedzie to oczywiste, ja tez o tym wiedzialam od zawsze, ale nigdy nie dociekalam przyczyn, wiec to do mnie nie docieralo i raczej sie nie stosowalam.
Na diecie trzeba pic bardzo duzo plynow, najlepiej ok. 3 litry, PONIEWAZ gdy nie dostarcza sie tyle plynow organizmowi, to on sobie mysli ze go probojemy odwodnic i zatrzymuje w sobie wode. Przez to obwody moga (choc nie musza) isc w dol, ale waga stoi w miejscu Dzis juz sie z tym poprawilam i mysle, ze wypilam te 2,5 litra przynajmniej. No wiec od jutra wprowadzam w zycie te 2 zasady i zobaczymy jak bedzie
Btw. trzymajcie za mnie kciuki, zwlaszcza z nadchodzacym tygodniu, bo w weekendy jakos latwiej mi przezyc, ale w tygodniu jest szkola... No i we wtorek mam w jadlospisie jedynie kawe n sniadanie i kawalek miesa na lunch (a na obiad nic) i nie wiem jak (i czy w ogole) to zniose, wiec tak niesmialo prosze o wsparcie. Przyda sie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki