Wstałam dzisiaj rano,jak zawsze zdołowana ,bo wczoraj znowu z łakomstwa zjadłam bardzo dużo ,to chyba juz bulimiczne.Skruszona stanełam na wadze,mam 61kg.Tu ne chodzi moze o to,ze to juz tak strasznie dużo ale tyle razy próbowałam a od ponad roku jak schudłam z 74kg nie mam dosc sily woli by dokończyć te dietę.Nadchodzi kolejn lato a ja mam pełna szafe pieknych ciuchów do ktorych musze troche schudnac,bo wygladam pulchniutko.Chce cos zmienic w swoim życiu,może na tym forum mi sie uda...nawet nie może,napewno sie uda ,bo niewiara nie pozwala często na osiagniecie sukcesu.
Moje postanowienia dietetyczne:
nie przekraczac tysiaca kalorii
ważyc sie tylko raz w tygodniu
zmusic sie wreszcie do 6stki weidera
wprowadzic do codziennego dnia godzine poświeconą na ćwiczenia
zrezygnowac z slodyczy (jestem od nich uzalezniona wiec na razie nie potrafie ich ograniczyc,lepiej sie najpierw troche odzwyczaić)
raz na dwa tygodnie mierzyć swoje wymiary centymetrem
Dzis postaram sie zmniejszyc choc do końca dnia jedzenie a od jutra już normalna dieta.Prosze o wsparcie,sama tez postaram sie je dawać.
Zakładki