witaj Tiu
czytam Twój wątek i wpadłam się przywitać
życze Ci dużo samozaparcia do chudniecia skutecznie
...
no i jeszcze miłego łikendu bo takie ładne słoneczko w naszym Rzeszwoie
witaj Tiu
czytam Twój wątek i wpadłam się przywitać
życze Ci dużo samozaparcia do chudniecia skutecznie
...
no i jeszcze miłego łikendu bo takie ładne słoneczko w naszym Rzeszwoie
Ajajaj.. ale się porobiło. Przyjechali wczoraj znajomi i kazali sobie zrobić grilla.... szaszłyki.... piwko.. no jednym słowem PORAŻKA. Jest mi strasznie wstyd, bo zjadłam naprawde o wiele za dużo. Czuję się wewnętrznie brudna....
schdneskutecznie: Bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś. No łikendzik zapowiada się ciekawie... zwłaszcza po wczorajszym .. Ale mam nadzieje się nie poddawać.
No dobrze. Dzisiaj nie mogę pozwolić, żebym się z powodu jednej większej wpadki załamała.
Dlatego też reaktywuję postanowienia towarzyszące odchudzaniu:
1. Będę zwracać uwagę na to, co i ile jem.
2. Będę się więcej ruszać.
3. Będę wytrwale dążyć do celu.
A dodatkowo:
4. Po każdej wpadce natychmiast się podniosę.
No.
wiesz...to bardzo ważne....nawet jesli zboczy sie ze scieżki to trzeba zaraz się na nia nakierowac (czyli zaraz po wapdce natychmiast sie podnieśc) i wytrwale dązyć do celu....nawet pomimo błedów..własnie dzięki takim postanowieniom mnie się udałoZamieszczone przez Tiu
jestem pewna, ze Ty tez dojdziesz do celu .....i osiągniesz go
pzdrawiam Cie i zycze jak najmniej wpadek ...a dzis cos słoneczka nie ma w naszym Rzeszowwe
Hej Tiu,
co tam u Ciebie?Z tego co widzę to troszkę różnie było...u mnie też, ale od jutra chcę porządnie się wziąć do roboty !
Gratuluje Ci kilogramka mniej !!!! no i jestem w tyle teraz Musze Cię dogonić szybciuteńko :P
Buziaczki gorące i miłej niedzieli !
Hej.
Ja za chwile wyjezdzam i mnie moze nie być caly tydzień. Ale mam zamiar walczyć i dietkować slicznie. I przy okazji prace obronię może :>
Więc trzymajcie się cieplutko i do zobaczenia jak wrócę.
P.S. MalaZabciu goń mnie goń, niedlugo obie bedziemy super laski :>
Hej.
Wróciłam po obronie. Obroniona i zadowolona. Mam już licencjacik w kieszeni.
Niestety z dietą znacznie gorzej. Nie mogę się przełamać i jakoś kontrolować jedzienie. Czy to możliwe, że odreagowuję obronę i ogromny stres.. chyba tak jest w moim przypadku.. choć bardzoej prawdopodobne jest, że tyłumaczę się ze zwykłego obrzarstwa i lenistwa... nie wiem ile to jeszcze potrwa.. oby jak najkrócej.
Dlaczego ja mam taką słabą wole... dlaczego..???
Hej Tiu
GRATULACJE
a teraz wracaj na dietkową drogę koniecznie
ja trzymam kciuki bardzo mocno
sama po kilku m-cach zrywów dietkowych i upadków od od kilku dni, a nawet tygodni już jestem dosyć dzielna i pierwsze efekty już widać, co mnie b. cieszy!
pozdrawiam
Bardzo bardzo smutna. Pada deszcz. Nie idzie mi z dietą. Nie moge zebrać w sobie siły do walki. Przytyłam. To chyba najgorszy dzień. Dno. Bo czy może byc gorzej...
Będę zaczynać od nowa. Nie wiem kiedy.. jutro.. pojutrze..nie mam siły...
No. Troche mi zeszlo, ale uporalam sie z kryzysem. Dzis jeszcze ciezki poranek ze slodyczami w roli glownej, ale czuje ze wraca mi dawny zapal. Zaczynam akceptowac siebie ze swoim problemem. I Zaczynam rozumieć o co chodzi w odchodzaniu. Ze to wcale nie jest tylko ograniczenie jedzenia i wiecej ruchu. To ma być calkowita zmiana myslenia o sobie. Zmiana postrzegania siebie i swojej sylwetki. Zmiana stosunku do życia. Wreszcie kapuje o co chodzi Zacznya mi być z tym dobrze. I nie widze pododu, dla ktorego mialabym sie dalej nie odchodzać. Wczesniej nie widziałam powodu dla ktorego mialabym sie odchodzać.. tzn widzialam, ale zaslanialy mi go wlasne lenistwo i brak wytrwalosci. A przeciez jestem silna i potrafie zmienić swoje zycie.
Chce żeby moje życie bylo piekne. Chce być dumna z tego jak wygladam i z tego co potrafie osiagnać.
Wyczytalam w jednym amarykanskim serwisie dla grubasów, że trzeba być dumnym również ze swojej otyłości. Bo wlożylo sie wiele wyslilku zeby zdobyć TAAAKIEEE cialo. Dziwna logigka, choć coś w tym jest. No i chyba nie ma ludzi bardziej pewnych siebie niż amerykanie. Pod tym wzgledem chyba warto brac z nich przyklad.
Dlatego wracam. Już teraz dumna ze swojego wyglądu. Wracam.
I wszystkich wątpiących też wzywam do powrotu.
WALCZYMY JUŻ TERAZ O SWOJE JUTRO
Hej.
Długo mnie nie było, ale to dlatego, że spędziłam tydzień w Krakowie. Było miło.
Ale niestety zawsze trzeba wracać do rzeczywistości. Konfrontacja z nią była niezbyt przyjemna. Z resztą nie dziwne.
Dzisiaj spotkało mnie kolejne upokorzenie z podowu tego jak wyglądam. Mama przy gościach wykpiła mnie, że jestem gruba i sie spasłam. Zrobiła to po tym jak jej szepnęłam, że nie mam się w co ubrać. Nie potrafię być zadowolona ze swojego wygladu w ubraniach w rozmiarze 48.
W każdym razie ta konfrontacja z mamą wpłynęła na mnie b. źle, bo choć jestem glodna to mam blokade na jedzenie i jedyne co mi wchodzi w tej chwili to kawa z mlekiem i cukrem. Absolutnie toksyczna mieszanka. Nie bagatelizuję sprawy, wiem że to bardzo mi zaszkodzi, ale nie potrafię się przełamać. Liczę jednak na to, że jutro wszystko bedzie tak jak trzeba i bede kontynuować dietke jak należy.
Dobrą stroną dzisiejszego upokorzenia jest to, że dostałam bardzo mocnego kopniaka i nową porcję motywacji do dalszego odchudzania. Choć wcale mnie to nie cieszy, bo tak naprawde jest mi szalenie przykro i smutno.
Chsiałabym mieć kogoś z kim mogłabym sie dzielić moimi odczuciami, kto by rozumiał, że wcale nie przesadzam, że jest mi naprawde źle z samą sobą, kto by mnie wsparł kiedy tego potrzebuję. A nie tak jak mama...
Zakładki