-
Emilka - przesadzilam, przesadzilam! Z WAGA
No ale juz se w 3/4 rzeczy mieszcze (znaczy sie dogonilam wage, a nawet ja troche "przegonilam o 2 kg i wszystko lezy w sam raz )
Zostaly jeszcze jeansy i spodnice, ktore czekaja od zwszlego roku
-
Emilko, oj, ja to jestem raczej anty-ideałem chyba A jaką rybkę robisz? Ja w sumie o dziwo, właśnie odkryłam, że sama zjadłabym dobrą duszoną w piecu rybkę.
-
Emilko, nie ma o czym pisać, pracuję w przedstawicielstwie holenderskiej firmy działającej w branży chemicznej (chemia nieorganiczna).
Moje główne zadania: tłumaczenia handlowe i techniczne, kontakt z klientami, logistyka, sprawny przebieg informacji Polska-Holandia, czyli tłumaczenia wszelakie raz jeszcze
Od kilku lat pracuję od 8 do 14.00 (wcześniej normalnie do 16.00).
Praca jest spokojna, mogę się zwalniać bezstresowo do lekarzy, czy załatwić coś, jak potrzebuję.
Szefowa jest wspaniałą kobietą, wyrozumiałą, kulturalną, rozumie potrzeby innych ludzi, życzę wszystkim takiej szefowej.
Pracuję w tej firmie już .... 11 lat
W biurze holenderskim pracują 3 osoby: szef-właściciel, jego syn i księgowa.
A w moim biurze pracuję ... ja i moja szefowa Była jeszcze jedna osoba, ale odeszła już na emeryturę, też bardzo fajna babka, młoda duchem, strasznie mi było żal, gdy odchodziła.
Biuro mieści się w prywatnej willi w spokojnej okolicy, autkiem jadę 10-15 minut, autobusem 20-25 minut, więc jest blisko.
Na zarobki nie narzekam, więc czego chcieć więcej? :P
Na początku było mi ciężko, bo wcześniej pracowałam w MSZ i biurze zarządu dużej firmy, wśród masy ludzi, ale przyzwyczaiłam się, przynajmniej nie ma intryg i nikt nikogo nie obgaduje za plecami
No to chyba tyle.
-
Zjedliśmy obiad i pojechaliśmy od razu do teścia do szpitala i dopiero wróciliśmy. Zrobiłąm sobie na jutro sałatkę do pracy, wyjadłam resztkę groszku z puszki. I kładę się dołóżka, bo głowa mi pęka.
Tagotta: to moje najszczersze gratulacje
Zosiu: przekonywać Cię nie będę. Tak po prostu uważam. I to właśnie Ty nauczyłas mnieinnego podejścia do jedzenia. A jadłam dziś filety z miruny. Dobra, ale nie tak jak panga.
Kasiu: jedno co moge w tej chwili powiedzieć to WOW. A z jakiego języka tłumaczysz: holenderski czy angielski?
miłego wieczoru
-
Emilko, z angielskiego ale znam jeszcze włoski, choć dość rzadko go używam i niestety sporo już uleciało z pamięci
Ale to z angielskiego mam egzamin państwowy - nie wiem, czy coś takiego jeszcze istnieje jak egzamin państwowy z języka, bo ja go zdawałam wiele lat temu
-
Kładłam sie spać kropiło, wstałam kropi nadał. Powietrze świeże, chłodniutko. Palce w butach zakryte. A pogoda idelana na dlugie spanie. A ja oczywiście w pracy, ale jeszcze tylko 7,5 godziny
Po tym co wczoraj przeczytałąm na swój temat w pracy, zamiaru najmniejszego nie mam pracować. Gazetę mam i wielkie plany na obijanie się. Jeszcze kilka takich sytuacji, a to wszystko co o mnie tu się myśli stanie się prawdą. A ja przy okazji stanę się zgorzkniałą babą. Ale jeszce nie dziś.
Trochę i dlatego, ze waga pokazała znowu 62.0 kg.
Okazało się, ze owoce wcale nie hamują mi chudnięcia, zostaję więc przy ich jedzeniu. Z całą resztą jeszcze trochę poczekam. Może do momentu aż będę blizej końca odchudzania.
Zjadłam już zrobioną wczoraj sałątkę, a teraz parzę sobie Anatolka. Jest jeszcze jabłko i kefirek. W domu wczorajsza ryba. I pewnie z okzaji dzisiejszej rocznicy skuszę się na wino.
No i oczywiście mam zamiar dziś poćwiczyć.
-
Emilko dietkujesz tak dzielnie że aż podziw...od dziś cie naśladuję Jesteś moim wzorem
Buźka.
-
Aniu normalnie się zawstydziałam. A dzielna jestem bo nie mam wyjścia. I tak już ostatnie kilka lat spędziłam na katowaniu się, albo złym jedzeniem, albo nie jedzenie, albo objadaniem się. I nic z tego nie miałąm oprócz dodatkowych kilogramów. Lecę do Ciebie, żeby z samego rana przesąłć trochę motywacji.
-
Emilko, jakże zazdroszczę tych 7,5 godzin! A raczej mniej nawet Straszliwie się cieszę, że waga zachowuje się jak należy i absolutnie popieram winko i jakiś miły wieczór!
-
Zosiu, ja te się z wagi ciesze. Stawałam na nią z wielkim drżeniem.
Mogła by co prawda spadać, ale już lepiej niech stoi niż rośnie.
Siedzę sobie, oczywiście z obijania nic jak na razi enie wyszlo, bo zarzucono mnie robotą. Ale to raczej normalne jest. jak chce wcześniej wyjść, pójść na urlop, albo tenże sie zbliża, to caly świat coś chce ode mnie. Niestety to co musze dizś zrobić będzie odbywać sie na siedząco. I cierpię. Bo kręgosłup mi dokuczać zaczyna. W niedzielę cały dzień na siedząco w samochodzie, a ostatnie dw dni jak nie w pracy siedzę to w szpitaleu. Połamana już jestem, szyja woła o pomstę do nieba, a ból pod łopatka jest nieznośny.
Jutro sobie odbiję. A nawet za 5,5 godziny.
A teraz idę sobie zrobić herbaty.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki