No i jak było? Jak ten weekend minął? :)
Wersja do druku
No i jak było? Jak ten weekend minął? :)
Gratulacje!!! Fantastycznie!!! Milas, cudnie, ze tak sie trzymasz!
Witam po latach :)
Fakt dawno mnie tu u Ciebie nie było! Ale cieszę się, że zastałam 'chudszy' twój suwaczek. Nic tak nie motywuje jak gubione kilogramy! Życze Ci dalszych sukcesów.
Zaciekawiłaś mnie tą dietą SB. Musze trochęposzperać w necie o co w niech chodzi, bo powiem szczerze, że niegdy nią się za bardzo nie interesowałam. Może zastosuję ją...
Pozdrawiam i życze silnej woli!
Hej Kochane!
Trochę mnie nie było, ale strasznie zalatana jestem przed tym wyjazdem.
Pranie, preasowanie, ostatnie zakupy, istne wariactwo.
Dieta jako tako(nawet na grilu jak się okazuje można ją stosować :D), do wczoraj :shock:
imieniny dyrektora były, no i obowiązkowa porcja ciasta na talerzyku.
Jedyne co mogłam zrobić to jeść tak długo, zeby mi nie dołożyli. I tak też zrobiłąm :!:
A dziś już znowu wzorowo dietuję.
oki na razie tyle bo lecę mieszkanko posprzątać i dalej do prasowania
8)
Gratuluję wzorowości, na prawdę jest z czego być dumnym.
Dzięki Wkro Kochana!
Obym jakoś wytrzymała na Mazurach.
A problem będzie i to poważny. Bierzemy swoje jedzenie i to głównie:
chleby, kasze, ryże, sosy i puszki.
nie mam pojęcia jak to obejść.
Zostaje mi tylko jeść jak najmniej.
jeszcze w przerwie prasowania napisze co dziś zjadłam:
serek ziarnisty light
pomidor + jajko
3 plasterki poledwicy + ogórek
orzechy laskowe
bób
bita śmietana light
wszystko dozwolone, ale jakoś źle się z tym czuję, jakbym strasznie nagrzeszyła
Milasku miły :D
może weź parę puszek tuńczyka w sosie własnym, pomidorki, ogórki, paprykę?? gotować tego nie musisz, a dietę utrzymasz... ale to faktycznie problem może być
hm, myślę, że się dobrze rozejrzyj w sklepie - na pewno coś "chudego" wypatrzysz :roll:
kiedy wyjazd? ja dopiero za 2 tygodnie :cry:
dobrej nocki :D
Hej Meteorku!
Tuńczyk już wzięty :D pomidorki zamówione i cała masa innych warzyw, a i jeszcze rybki w puszkach, kuskus, ryż i ze słodyczy kisielki. A o reszcie, szczególnie o słodyczas zapomnę niech inni sobie je jedzą, tak samo z zupami z torebki.
Niestety minusem takich wyjazdów jest to, że jest się gromadą na 4 m2 :( przez tydzień.
I trzeba być grupą, jedzenie kupujuemy razem, razem gotujemy i nie bardzo ładnie i żeglarsko jest wybrzydzać jak ktoś inny zrobił ci jedzenie i pod noś podstrawia.
Kupujemy duże puszki, żeby taniej było i nijak tak samej rozpoczynac co innego niż wszyscy. Grupa to grupa. Zdecydowałam się jechać i musze przyjąć takie warunki.
Ja w sumie tez bym nie chciała zeby 5 osób wybrzydzało mi, że każdy chce coś innego do jedzenia jak przypadnie mój dzień na gotowanie.
Nie ma się co oszykiwać, że trudno będzie: 4 chłopa, którzy nie martwią się za bardzo zdrowym żywieniem ani dietami, no i my dwie i tu kurcze pojawia się problem bo koleżanka przytyć musi(zalecenie lekarskie). Przechlapane mam, nie?
Ale się nie łamie i twarda jestem. Na siłę nikt nic mi do pysia nie wepchnie. Mój wybór. A poza tym jak to przetrwam to już wszystko inne będzie proste.
pozdrawiam z pracy
a propos pracy: wysypali, albo wylali nam jakies chemikalia za oknem i śmierdzi jak jasna cholerka, no i oczywiście marze żeby pójść już sobie do domciu. a tu jak na złość jeszcze angileski po pracy :roll:
no to faktycznie masz problemik - chyba rzeczywiście jedyne wyjście to jeść mniej :D