-
Wczoraj wymęczyło mnie totalnie. Padłam o 20 i już się nie podniosłam.
Skutkiem tego dziś już od 5:50 nie śpię. Nie mam pojęcia jak do wesela wytrzymam, nie mówiąc już o przetrzymaniu wesela.
Poza tym głowa mi pęka, w gardle drapie, nos pełny :shock:
To na pewno będzie niezapomniane wesele. :evil: zamiast wesela to ja powinnam cały weekend pok kocykiem grzecznie przeleżeć. Ale mus to mus.
Nie będę oszukiwać, ze to wesele to duże wyzwanie. Jeść chce mi sie strasznie i to non stop. A tam będzie bardzo duuużo jedzenia. Będzie z czym walczyć i stawiać sie do pionu.
:roll:
A alkoholu mam zamiar tylko pić wino i to naprawdę troszeczkę. O ciastach zapominam.
A jutro macie mnie grzecznie wyspowiadać :wink:
-
Weselisko :D Spokojnie...napewno będziesz tańczyć więc wszystko spalisz :D
-
Emilko, życzę Ci, mimo niespecjalnego samopoczucia, fajnej zabawy na weselu!
Nawet jeśli pojesz, to wytańczysz, ale widzę, że masz piękne postanowienia, co do jedzenia i picia, więc się o Ciebie nie martwię :wink:
Miłego dnia :D
-
Zebrałam się z rana i poćwiczyłam i to nie byle co bo Ranię (50 minut).
Teraz siedzę z herbatą i maseczką. :D
Monciaxp: witam. Mam właśnie taki zamiar, o ile samopoczucie mi pozwoli :roll:
Kasiu: dziękuję za wiarę. Niestety po świętach samozaparcia jakby mniej. Ale będę walczyć, bo czas wrócić do porządnego dietkowania.
Zapomniałabym kompletnie. Zafundowałam sobie wczoraj 1,5 godzinny spacer zamiast ćwiczeń. I skończyłam kupieniem spodni o rozmiarze 36. Troszeczkę jeszcze są przyopcisłe... ale mam nadzieję, ze szybko sie to zmieni. :D
-
To wspaniale Emilko, z tymi spodniami :D :D :D :D :D :D
I już poćwiczyłaś, tak wcześnie :shock: :lol: :lol: :lol: SUPER :D
Dziękuję Ci bardzo za słowa wsparcia u mnie, masz rację, będę myśleć, że to TYLKO 3 dni i że w środę wieczorkiem będę już w domku, w końcu to będą tylko 2 noce w nieswoim łóżku :lol: :lol: :lol:
-
Kasiu, pomyślałam sobie, ze jak mnie uczeszą to już nie poćwiczę. A czeszą mnie o 11. Poza tym skoro mąż śpi to nawet z ranią mogę poćwiczyć bez kompromitacji. Poza tym wesele-nie wesele, ale litości nie ma - ćwiczyć trzeba.
Te 3 dni miną zanim się obejrzysz. Ja też za zmianami nie przepadam, ani za weselami, wyjazdami. A w ciągu najbliższego tygodnia idę na 2 wesela i wyjeżdżam na szkolenie z nie-moją grupą zupełnie obcych mi ludzi na całe 2 dni. Uczę sie pomału podchodzić to tego typu spraw ze spokojem, a czas sobie płynie i jestem coraz bliżej bycia-po. :D
-
Hehe, mój mąż też jeszcze śpi, syn poszedł z klasą do kina (odpracowują 2 maja) a ja zaraz się biorę za ćwiczenia brzucha :P
Emilko, naprawdę mi pomogłaś, będę tak właśnie myśleć, dziękuję raz jeszcze :)
-
Emilko, 36?! Zdjęcie, zdjęcie!! :) Co do przetrwania wesela, to może postaraj się zdrzemnąć w ciągu dnia? Wiem, że w zrobionych włosach ciężko i w ogóle, ale może jednak?
A co do jedzenia, to ja ci solennie obiecuję, że po 20:30 nic nie ruszam, a wiesz, że u nas zawsze tak samo, więc... :)
Baw się dobrze!
-
Kasiu: dziękować nie musisz. pamiętasz ile Ty mi razy pomogłaś? Od tego też tu jesteśmy. :D Poćwicz sobie wtedy świat od razu lepiej wygląda. :D :D :D
Zosiu: wiem, wiem... i rozumiem o co Ci chodzi. Zdjęcia miałam właśnie robić i te zaległe również (sukienka), niestety właśnie akumulatorki padły. Ładuję, a później i pstrykać i wklejać będę.
Mąż wysłany po zakupy, a ja leniu****ę.
Obiad mam już prawie zrobiony: będzie mieszanka chińska z makaronem sojowym. zdrowo i lekko, bo brzuch trzeba mieć płaściutki w sukience.
Niestety mam pewien problem z pójściem dziś do wc. Wczorajszy Regulax nawet nie pomógł i na razie wyglądam jak wielki balon. :evil:
-
Emilko, mam nadzieję, że cudownie bawisz się na weselu, jesz mało i zdrowo, tańczysz dużo i jeszcze więcej się śmiejesz! :)