-
Emilko, życzę powodzenia w wychowywaniu małża :)
Porozmawiaj z Nim szczerze, opowiedz, jak bardzo jesteś zmęczona takim nierównym podziałem obowiązków, przecież żyjecie razem, Ty też masz swoją pracę a do tego cały dom na głowie.
Opowiedz, co w związku z tym czujesz, bo wiesz, jak może być? że mąż nie widzi, że wszystko na Twojej głowie .... może traktować to, jak bardzo naturalną kolej rzeczy, że tak ma być i nawet się pewnie przez sekundę nie zastanawia, jak dużo Ty robisz dla Niego, dla domu ...
Tylko szczera, spokojna rozmowa może to wyjaśnić ...
To, że zostawiłaś garnki w zlewie, może dla męża nic nie znaczyć, może się nie domyślić, że czekają na Niego, pomyśli, że Tobie nie chce się ich zmyć.
Mężczyźni potrzebują jasnych, krótkich i prostych komunikatów Emilko :wink:
NIE DOMYŚLĄ SIĘ SAMI!!!!!!!!!!!!!!!
Nie może być żadnych podtekstów, niedomówień, bo ich mózgi są inaczej zaprogramowane :lol: :lol:
Przepraszam za taki wykład, ale wiem to z własnego doświadczenia!
Miłej soboty życzę :P
-
Kasiu: ja już nie raz rozmawiałam. Powstała jakiś czas temu nawet kartka z podziałem obowiązków. Niestety nie działa.
A naczynia to sam mąż włożył do zlewu, zalał wodą jak mnie nie było w poniedziałek. I czekają...
Umowa od samego początku byłą taka, że to on zmywa. I zmywa 3 talerze z 7 i te 7 leży przez tydzień namoknięte w wodzi i wtedy zazwyczaj ja się lituje i kończę zmywanie.
Ale nie tym razem:twisted:
Grażynko: staram się i niby powinno pomóc to, że oboje jesteśmy na szkoleniach. Jednak wychowanie wydaje się być silniejsze. Mojego męża mama wszystko i zawsze za wszystkich robi. :?
POza tym mąz mój z kategorii myślących, że jak przeczeka to samo przejdzie :roll:
Nie narzekam, bo w sumie humor mam dobry. Postanowiłam się nie poddawać. I z mężem (naczynia ani nie zgniją, anie nie zardzewieją w tej wodzie :wink:) i z dietą , i z ćwiczeniami.
Kupiłam sobie nawet zeszyt malutki do słówek, co by w nim jedzenie codziennie
zapisywać.
Do ćwiczeń wracam jutro, bo dziś już nie dam rady. A zamiast mam zamiar mocno potańczyć :D
Zakupy już dziś zrobione, prezenty i inne takie naszykowane. maseczka na twarzy jest, włosy czekają na fryzjera.
Oczywiście mężowska koszula nie uprasowana
:roll:
-
No tak, teraz rozumiem :wink:
Mój mąż jest na szczęście z tych, których mama od małego przyzwyczajała do różnych obowiązków, mimo że jedynak, to bardzo pracowity i udomowiony :P
Sam sobie prasuje, czasami gotuje, pomaga mi w domowych obowiązkach i czasami się śmieje, że z nas dwojga to ja jestem ta leniwa :lol: :lol: :lol:
Ech, jak to dużo jednak zależy od sposobu wychowania, czyli dobrze robimy, że każemy synowi pomagać w sprzątaniu, wieszać pranie i takie tam :lol: :lol:
Może jego przyszła żona będzie z niego miała jakiś pożytek :lol: :lol: :lol:
Emilko, tym razem się nie złam, niech te naczynia tam leżą.
Czekaj na rozwój sytuacji, bo skoro leżą już tak długo, to nie możesz TY ich teraz zmyć :wink: :wink:
Życzę Ci szampańskiej zabawy!!!!!!!!!!!
Taniec to wspaniałe ćwiczenie całego ciała 8) :D :)
-
I po weselu.
Oczywiście wybawieni i to bardzo. Bardziej się już chyba nie dało. Stopy mam do absolutne wymiany, albo chociaż renowacji.
Alkoholu niewiele (może 1.5 kieliszka) z jedzenia: pół miseczki rosołu, kotlel + kulka ziemniaczana + surówka, tymbalik, 2 kluski śląskie z sosem + surówka, pól porcji tortu i 4 orzeszki, poza tym 2 kawy i herbata. I koniec.
Siedząc wczoraj u fryzjerki podjęłam poważne odchudzeniowe decyzje. Dziś startuje :D
Położę sie jeszcze tylko na chwilę :wink:
-
Fajnie, że się tak wybawiłaś Emilko :) :)
Zjadłaś niewiele, jej! :shock: :lol: :lol:
A cóż to za poważne decyzje odchudzeniowe, już jestem bardzo ciekawa :roll: :wink: :D :D
Miłej niedzieli :P
-
Niedziela mija leniwie i przyjemnie. Pospaliśmy jeszcze prawie do piętnastej.
Później spacer półtoragodzinny z lodami (mąż)i sokiem pomarańczowym (ja).
Na obiado-kolacje zjadłam jajecznicę z zielonym groszkiem. Popiłam Slim Figurą i zalegam z gazetami na łóżku. Bardzo to przyjemne.
Program dietetyczny wygląda mniej więcej tak:
:arrow: max 1200 kcal dziennie
:arrow: rezygnacja ze słodyczy (wyjątek to batony muesli)
:arrow: prowadzenie dzienniczka
:arrow: jedzenie małych porcji (do 350 g) co 3 godziny
:arrow: 5-6 razy w tygodniu ćwiczenia (min pół godziny)
:arrow: codziennie balsamowanie
:arrow: co 2 dzień szczotkowanie całego ciała
:arrow: raz w tygodniu peeling
-
Bardzo miły i rozsądny plan, Emilko :P
Teraz już tylko go realizować będziesz i na pewno będziesz z siebie bardzo zadowolona :D :D :D
-
Kasiu, czyli zostaje mi teraz ta trudniejsza część :wink: :lol: :lol: :lol:
-
:lol: :lol: :lol: Dla chcącego, nic trudnego :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
I ruszyłam.
Lekko nie jest, ale jakoś daję radę.
Zjadłam już jogurt z otrębami, małego banana i serek ziarnisty lihgt z rzodkiewkami.
Piję 3 herbatę i jak na razie z głodu i stresu nie umieram. :D
Wyszczotkowałam się z rana i nasmarowałam żelem antycelulitowym.
Pracować mi się nie chce. Poczucie czasu weselem jednak zaburzone. Chyba zrobię sobie kawę i będę starała się ciągnąć dalej, zapomniec o tym, ze boli i wytrwać jakoś do 15.30, a później do 18 na niemieckim. :roll:
A wiecie, ze korek ani jego rodzice się nie odezwali. Czekam cierpliwie na następny krok.
Ale chyba się nie doczekam, bo przeciez egzaminy gimnazjalne już w tym tygodniu. Istnieje jeszcze co prawda możliwość, że korek zechce sobie dziś cały gimnazjalny materiał przypomnieć. :twisted: