-
Tagotta,
Ty to masz głowę. :lol: Tylko dla bezpieczeństwa musiałabym wybrać jego rzeczy a nie swoje. A może jakby tak nad moimi się poznęcał to miała bym pretekst do kupienia kilku nowych rzeczy.
Dziś np mam na sobie spodnie, których szczerze ni lubią. Chodze w nich tylko dlatego, ze idealnie nadają sie na lato i prasować ich co rano nie trzeba. Całe szczęście zaczynają się już za luźne robić. Jeszcze tylko pare kilogramów i będę wyglądać w nich jak sierota, no i będę w końcu mogła je z czystym sumieniem wyrzucić. :twisted:
-
EMilko, ty to masz sposoby ;) Ja też mam kilka par spodni nielubianych ale raczej takich jesiennych. Też mam nadzieję, że już nie będzie warto zwężać :)
-
To bylo dobre!!! :lol: :lol: :lol: JAK SIEROTA!!! :lol: :lol: :lol:
Mi sie wlasnie od ilosci ciuchow zawalila dzisiaj "sztanga", na ktorej wisza :? Problem w tym, ze polowy z nich (o ile nie wiecej) nie dotknelam nawet od roku :shock: Ale zaraz robie przeglad, moze sie w cos juz wcisne :lol:
-
Wierzcie, albo nie ale pracować to mi się dziś nie chce. A roboty mam masę :?
Chyba i ja (Zosiu!) zaczynam chorować, bo gardło mnie drapie i głowa pęka. Ale raczej to alergia na to miejsce.
Zosiu: do jesieni to te spodnie będą zapiętę przez biodra Ci przechodzić. Nie zwęzaj tych nie lubianych, tylko w nagrodę za chudnięcie kup nowe.
Tagotta: chyba trochę przesadziałąś, albo z ilością, albo w wagą :wink: Porządkuj i koniecznie daj znać w co się zmieściłąś. A co robisz z tymi, które już są za duże??
Eh, chyba sobie pójdę odpocząc i sałatkę zjeść.
-
Zle mi, ale jeszcze tylko 4 godziny. W sumie to ju połowa pracy w tym tygodniu za mną.
Marne pocieszenie, ale staram się. :?
-
Emilko, trzymaj mi się! I zjedz pyszną sałatkę :)
-
Emilko, mi też się nic nie chce robić, znaczy się pracować a mam co robić :roll:
Jeszcze 2 godziny 45 minut do wyjścia :wink:
Czas mi dzisiaj wlecze niemiłosiernie :?
-
Zosiu: zjadłam, aż mi się humor poprawił. Nie jest to sałątka idealna do pracy, bo i cebula i fasola i jajko. Al edziś nikomu to nie przeszkadza :wink:
Kasiu:siostro w niedoli :wink: jakoś damy radę, prawda?
-
Kasiu, ty mi tu takich rzeczy nie opowiadaj! Mi do wyjścia zostało jeszcze 6 godzin i 12 minut! Brrr
-
Czego ja te 3 dni zostałam w pracy z najbardziej zaangażowanym pracownikiem zakałdu??!! Poszukiwacz sensacji, dzwoni, wykrzykuje, ludzi tłumami wzywa. Aż mnie głowa boli. I jescze mi pracy dorzuca :evil:
Zosiu: serdecznie współczuję. Ale pójdziesz na lunch, to trochę czas wtedy szybciej minie. masz dziś szanse na poczytanie ksiązki?
-
Ja juz mezowi nie prasuje hohoho czasu, kiedys za bardzo marudzil że coś tam niedoprasowane było- no i ma sam teraz prasuje :lol: A niecierpi tego strasznie, jak kiedys w przypływie dobrych checiu mu wyprasowałam to z radości po rękach mnie całował :wink:
-
Emilko, ale urlop już za moment! Nie daj sobie zepsuć humoru! :) Ja dziś czasu na książkę specjalnie nie mam ale na lunch idę sama to po jedzeniu poczytam ;)
-
-
Przespacerowałam się wśród maszyn, klejów, węgli i innych żywić i od razu mi lepiej :?
A przy okazji zrobiło się, ze jeszce tylko 2 godziny i do domu.
Foremciu: mój niestety, mogłby i w pomiętych chodzić. Jemu to różnicy nie robi. Jakby zaczął narzekać, to zrobiłabym to samo co Ty.
Zosiu: staram się, ale właśnie pod oczy nawineła mi sie ocena pracowników (kto kładzie takie rzeczy między dokumentami z których my mamy korzystać!!!). I wiesz, że zostałam oceniona tak samo jak ten biolog pi... :cry: Motywacja do pracy sięga wyżyn normalnie. :?
-
Emilko, strasznie mi przykro. Twój zakład po raz kolejny pokazuje, że nie jest ciebie wart! Czy rozsyłanie przyniosło już jakieś rezultaty? Ale chociaż tyle dobrze, że już tylko chwilka do wyjścia!
-
Niestety Zosiu, reakcji brak. Ale ja się tak łatwo nie poddam, szukam i szukać będę. Kiedyś coś musi się zmienić. Zreszto im później, tym mniej będę musiała za studia oddać zakładowi :twisted:
Przy życiu trzyma mnie to, że jeszcze tylko 8.5 godziny i będę miała 19 dni wolnego od tego bajzlu. :D
Przed kilkoma minutami kolega przyniósł mi wielką, pyszną (na pewno), przypieczoną i świeżutką drożdzówkę z jabłkami. Całe szczeście chwile wcześniej zjadłam serek. I udało mi się odmówić. :mrgreen: Przynajmniej to ostatnio mi w zyciu wychodzi.
-
Emilko, gratuluję!! Na polu dietowym zbliżasz się do ideału! Co na szczęście widać na wadze :)
-
Brawo Emilko!!!!
Dzielnie się trzymasz, już niedługo odpoczniesz.
Oj, jak tak czytam o Waszych miejscach pracy, to wznoszę oczy do nieba i dziękuję Najwyższemu za moje :D
Toż to prawie ideał :lol:
-
Wróciłam :D PO drodze zrobiąłm owocowo-warzywne zakupy, trochę dla nas trochę dla teścia.
Wstawiłam obiad: ryba w piekarniku, a kalafir w garnku i siedze sobie i klikam. To jedyna metoda żeby sie nie najesc przed obiadem. :roll:
Zosiu: staram się :D I muszę przyznać, że Ty bardziej mi się tym ideałem wydajesz niż ja.
Kasiu: pochwal się gdzie pracujesz i co tam robisz. To takie lużne pytanie, nie to żebym czychała na Twoje miejsce pracy. :wink:
-
A ja jestem tak głodna że jakby ktyoś mi taką bułkę zaproponował to chyba z jego reką bym zjadła... Dobrze ze w domu zupka juz ugotowana...
-
Emilka - przesadzilam, przesadzilam! Z WAGA :?
No ale juz se w 3/4 rzeczy mieszcze (znaczy sie dogonilam wage, a nawet ja troche "przegonilam o 2 kg i wszystko lezy w sam raz :wink: )
Zostaly jeszcze jeansy i spodnice, ktore czekaja od zwszlego roku :lol: :lol: :lol:
-
Emilko, oj, ja to jestem raczej anty-ideałem chyba :) A jaką rybkę robisz? Ja w sumie o dziwo, właśnie odkryłam, że sama zjadłabym dobrą duszoną w piecu rybkę.
-
Emilko, nie ma o czym pisać, pracuję w przedstawicielstwie holenderskiej firmy działającej w branży chemicznej (chemia nieorganiczna).
Moje główne zadania: tłumaczenia handlowe i techniczne, kontakt z klientami, logistyka, sprawny przebieg informacji Polska-Holandia, czyli tłumaczenia wszelakie raz jeszcze :D
Od kilku lat pracuję od 8 do 14.00 :D (wcześniej normalnie do 16.00).
Praca jest spokojna, mogę się zwalniać bezstresowo do lekarzy, czy załatwić coś, jak potrzebuję.
Szefowa jest wspaniałą kobietą, wyrozumiałą, kulturalną, rozumie potrzeby innych ludzi, życzę wszystkim takiej szefowej.
Pracuję w tej firmie już .... 11 lat :D
W biurze holenderskim pracują 3 osoby: szef-właściciel, jego syn i księgowa.
A w moim biurze pracuję ... ja i moja szefowa :D Była jeszcze jedna osoba, ale odeszła już na emeryturę, też bardzo fajna babka, młoda duchem, strasznie mi było żal, gdy odchodziła.
Biuro mieści się w prywatnej willi w spokojnej okolicy, autkiem jadę 10-15 minut, autobusem 20-25 minut, więc jest blisko.
Na zarobki nie narzekam, więc czego chcieć więcej? :P
Na początku było mi ciężko, bo wcześniej pracowałam w MSZ i biurze zarządu dużej firmy, wśród masy ludzi, ale przyzwyczaiłam się, przynajmniej nie ma intryg i nikt nikogo nie obgaduje za plecami :D
No to chyba tyle.
-
Zjedliśmy obiad i pojechaliśmy od razu do teścia do szpitala i dopiero wróciliśmy. Zrobiłąm sobie na jutro sałatkę do pracy, wyjadłam resztkę groszku z puszki. I kładę się dołóżka, bo głowa mi pęka.
Tagotta: to moje najszczersze gratulacje :D
Zosiu: przekonywać Cię nie będę. Tak po prostu uważam. I to właśnie Ty nauczyłas mnieinnego podejścia do jedzenia. A jadłam dziś filety z miruny. Dobra, ale nie tak jak panga.
Kasiu: jedno co moge w tej chwili powiedzieć to WOW. A z jakiego języka tłumaczysz: holenderski czy angielski?
miłego wieczoru
-
Emilko, z angielskiego :D ale znam jeszcze włoski, choć dość rzadko go używam i niestety sporo już uleciało z pamięci :(
Ale to z angielskiego mam egzamin państwowy - nie wiem, czy coś takiego jeszcze istnieje jak egzamin państwowy z języka, bo ja go zdawałam wiele lat temu :roll:
-
Kładłam sie spać kropiło, wstałam kropi nadał. Powietrze świeże, chłodniutko. Palce w butach zakryte. A pogoda idelana na dlugie spanie. A ja oczywiście w pracy, ale jeszcze tylko 7,5 godziny :D
Po tym co wczoraj przeczytałąm na swój temat w pracy, zamiaru najmniejszego nie mam pracować. Gazetę mam i wielkie plany na obijanie się. Jeszcze kilka takich sytuacji, a to wszystko co o mnie tu się myśli stanie się prawdą. A ja przy okazji stanę się zgorzkniałą babą. Ale jeszce nie dziś. :)
Trochę i dlatego, ze waga pokazała znowu 62.0 kg. :D
Okazało się, ze owoce wcale nie hamują mi chudnięcia, zostaję więc przy ich jedzeniu. Z całą resztą jeszcze trochę poczekam. Może do momentu aż będę blizej końca odchudzania.
Zjadłam już zrobioną wczoraj sałątkę, a teraz parzę sobie Anatolka. Jest jeszcze jabłko i kefirek. W domu wczorajsza ryba. I pewnie z okzaji dzisiejszej rocznicy skuszę się na wino.
No i oczywiście mam zamiar dziś poćwiczyć.
-
Emilko dietkujesz tak dzielnie że aż podziw...od dziś cie naśladuję :-) Jesteś moim wzorem :-)
Buźka.
-
Aniu :oops: normalnie się zawstydziałam. A dzielna jestem bo nie mam wyjścia. I tak już ostatnie kilka lat spędziłam na katowaniu się, albo złym jedzeniem, albo nie jedzenie, albo objadaniem się. I nic z tego nie miałąm oprócz dodatkowych kilogramów. Lecę do Ciebie, żeby z samego rana przesąłć trochę motywacji. 8)
-
Emilko, jakże zazdroszczę tych 7,5 godzin! A raczej mniej nawet :) Straszliwie się cieszę, że waga zachowuje się jak należy i absolutnie popieram winko i jakiś miły wieczór!
-
Zosiu, ja te się z wagi ciesze. Stawałam na nią z wielkim drżeniem.
Mogła by co prawda spadać, ale już lepiej niech stoi niż rośnie.
Siedzę sobie, oczywiście z obijania nic jak na razi enie wyszlo, bo zarzucono mnie robotą. Ale to raczej normalne jest. jak chce wcześniej wyjść, pójść na urlop, albo tenże sie zbliża, to caly świat coś chce ode mnie. Niestety to co musze dizś zrobić będzie odbywać sie na siedząco. I cierpię. Bo kręgosłup mi dokuczać zaczyna. W niedzielę cały dzień na siedząco w samochodzie, a ostatnie dw dni jak nie w pracy siedzę to w szpitaleu. Połamana już jestem, szyja woła o pomstę do nieba, a ból pod łopatka jest nieznośny. :?
Jutro sobie odbiję. :twisted: A nawet za 5,5 godziny.
A teraz idę sobie zrobić herbaty.
-
Emilko, przed urlopem tak zawsze i u każdego! Nie przejmuj się :) A odnośnie pleców to staraj się wyginać plecy w wolnych chwilach. Sama jesteś w pokoju? Jeśli tak to porób sobie skłony, poodchylaj się do tyłu itd. Powodzenia! I niech czas dziś szybko leci!
-
Emilko, z okazji rocznicy NAJ NAJ NAJLEPSZE ŻYCZENIA CI ŚLĘ!!!!
TOBIE I MĘŻOWI TWEMU :D
http://bransoletka.blox.pl/resource/szampan.jpg
-
Zosiu: samiuteńka. Wyginam na razie szyję, ale ona odpowieda hrupaniem. Zreszto mam prawo, jej też już się wakację należą. no i mam zamiar ją dziś joga podratować.
Kasiu: dziękuję :D
-
Emilko, jogą koniecznie! I powodzenia. Coraz bliżej do końca! :)
-
http://plakaty.pl/bigpic/rp13956.jpg
Szczęśliwej podróży
Do kolejnych Jubileuszy!
Niech dobry los się kłania w pas ...
Sto lat, sto lat jeszcze raz!
-
Nie chcę narzekać, ale potwornie mi się nie chcę. Niby jeszce tylko 3 godziny do urlopu, ale czas tak wolno mija. :?
Ale to chyba normalne
Zosiu: będzie joga, jak dziś się nie uda, to jutro z samego rana.
Foremciu: dzieki
-
Jeśli dobrze liczę to od 20 minut jesteś na urlopie! Ja przez ten czas ciągle ganiałam i dopiero przed chwilą wróciłam do siebie więc mi ten czas minął szybko. Rozkoszuj się wolnością :)
-
Emilko, wspaniałego urlopu Ci życzę!
Wypoczywaj, należy Ci się :P
-
Niech żyje urlop :-)!!!!!
Byłaś na jodze?
Buźka.
-
Oj jaki ten yrlop to fajna sprawa. :D
Wstała niedawno, teraz biorę się jogę, później śniadanie.
A później masa zaległych rzeczy do załatwienia: urządy, bank, zakupy, sprzątanie, itd :wink: