Emilko i oby ten urlop trwał wystarczająco długo! Pozałatwiaj, poćwicz, poodpoczywaj, wyśpij się! I pracuj nad małżeństwem :)
Wersja do druku
Emilko i oby ten urlop trwał wystarczająco długo! Pozałatwiaj, poćwicz, poodpoczywaj, wyśpij się! I pracuj nad małżeństwem :)
Popieram przedmówczynię! :lol:
Wypoczywaj Emilko zdrowo i spokojnie :P
Poćwiczyłam, zjadłam serek ziarnisty light z ćwiartka papryki i pomidorem.
Zaczynam się zbierać do wyjścia. Muszę odebrać dowód kolezanki. Za grzanica dziweczyna siedzi, mam jej stray dowód. Ciekawe czy sie uda i jak bardzo będę musiała się użerać.
Zosiu: mam nadzieję, że pod koniec urlopy będe miała ochotę wrócic do pracy. Mężu jeszcze 2 dni w pracy, więc na razie mam czas na sprzatanie, zakupy i dojście do porozumienia sama z sobą. Wszystko inne też pozałatwiam.
Kasiu: dzięki. Właśnie na zdrowie i spokój liczę. No i jeszcze na chudnięcie i zapał do ćwiczeń.
Dostaliśmy wczoraj siatkę przepysznych moreli i najadłam się ich na późną kolację nieprzytomnie. Oczywiście waga to wychwyciła i wróciła znowu do 62.4 :? Ale jaj jej długo w tym stanie zostać nie pozwolę.
Emilko, morele takie prawdziwe? Nie kupne? Jeśli tak, to ja bym nawet ten skok wagi przebolała :) Oczywiście dziś obie, każda na swój sposób, załatwiamy 'sprawy'. Żeby jeszcze ćwiczenia same się tak oczywiście robiły. Ale traktuję przedrałowane kilometry w cieple jako ćwiczenia :)
A ja mam nadzieje że dzis w sklepie upoluje ładne morele, bo ostatnio same jakies takie zwiedłe widze....
Pozałatwiałam wszytsko. Nawet dowód dostałam :roll: Nikt o nic się mnie nie zapytał. A podobna do koleżanki wcale nie jestem.
Na obiad zjadłam pierś z kurzcaka z pieczarkami. A teraz podjadam jogurt naturalny z pestakmi słonecznika i dyni.
No i oczywiście były morele.
Plany na popołudnie jak przez ostatnie dni: szpital. W drodze powrotnej wstąpimy do moich rodziców, bo jada sobie niedługo w Tatry i musumy udzielić im kilku "rodzicielskich" rad. :wink:
Zosiu: morele takie najprawdziwsze. Świeżo z drzewa zerwane. I na dodatek wogóle nie pryskane. Wagą sie nie martwię, bo koło jutra morele się skończą. Ja mam jeszzce w palnach ćwizcenia z cięzarkami na wieczór, ale zobaczymy o której wrócimy. Po jodze całe szzcęście kręgosłuo ma się lepiej. Jakbym ją sobie tak co rano ćwiczyła, to podejrzewam, ze kręgosłuo miałby się świetnie :roll:
Foremciu: poluj, bo wrato.
Emilko, nawet dwa razy w tygodniu by wystarczyło! Cieszę się, że dzisiejsze ćwiczenia przyniosły ulgę i popieram ćwiczenia z ciężarkami :) No i zazdroszczę moreli bo sama mam dostęp tylko do kupnych. Żywię się więc melonami :)
A odnośnie brzuchów, twojego i Kasi to powiem wam, że ja mam podobnie chyba po wszystkich pestkowych owocach, a najbardziej po czereśniach!
Ja już dzisiaj czereśni nie kupiłam i nie będę ich więcej jeść. Wystarczy.
Jutro już będziemy mieć autko, więc w sobotę wybierzemy się na zakupy- kupię sobie moje ukochane melony! Po nich nigdy nic mi nie jest i czuję się świetnie :D i jeszcze składniki do leczo, bo nie chce mi się dźwigać.
Emilko, niezmiennie Ci życzę wspaniałego urlopowania!
http://img97.imageshack.us/img97/6652/dj7rn.gif
Emilko, czy u ciebie też tak paskudnie za oknem? Znaczy, odpowiedz jak wstaniesz, wyspana i radosna. Albo może wycofam w ogóle to pytanie :)
Ja dziś mam właśnie czereśnie ze sobą. I pół melona. Już sama nie wiem co z tym organizmem robić żeby wreszcie zaczął regularnie chudnąć.
Wczoraj w szpitalu okazało się, że teść jest wyzdrowiały. a ta wysypka to właśnie objaw przedawkowania leku. CO oznacza, że skonczył leczenie. A w pierwotnej wersji miał je zacząc dopiero od września tego roku.
Wróciliśmy uskrzydleni. I nagle usłyszałam wilekie ch....a z łazienki. Mąz ściał sobie kawałekmalutkiego pieprzyka w czasie golenia. Odezwała sie we mnie panikara. Nie spałam całą noc i dalej nie moge odegnać katasroficznych wizaji. Mam całą mase pieprzyków i jakiś strach jak cokolwiek dzieje się z nimi.
Nie jest to jednak takie bez zasadne, bo kilka rok temu 30 letni chłopak zdarł sobie pieprzyka na basenie. I już kilka miesięcy nie żyje. :(
Wykończę sie.
Waga z tego wszystkiego pokazała 61.8, 3 razy sprawdzałam. Ale jakoś nie potraf=ię się z tego cieszyć.
Emilka! Jestem troche do tylu z wiesciami od Ciebie, ale skoro masz urlop, to znaczy, ze wszystko powinno byc jak najlepiej :lol: :lol: :lol: Poza tym, ze po owocach waga sobie je dodala to bym tez miala to w nosie (pewnie tymczasowe), juz nie wspominajac o tym, ze masz 62 z przodu, co tez przegapilam :? O jak ja Ci zazdroszcze!!!! 62! Ostatnio jak tyle wazylam, to bylo naprawde niezle uczucie !
A propos dowodu osobistego, to mam ten sam problem i musze z tego tez powodu jechac za jakies 2 miesiace do Polski, ale slyszalam, ze osobiscie to ja musze tylko zlozyc podanie, a odebrac moze "osoba trzecia".....no mam nadzieje :? :? :? :lol:
Trzymaj sie dzielnie!!!
Zosiu: u mnie już słońce wychodzi, ale jeszcze pół godziny temu padało straszliwie i burza z piorunami szalała. Padało to przez całą noc, a ja oczywiście zostawiłam pranie za oknem. I to oczywiście, to co mamy zabrać dziś na działkę. Co do humoru, to już wcześniej napisałam jak to dziś jest :? Ale pisałyśmy razem.
Tagotta: złożyć papierki będziesz musiała osobiście, bo przy urzędniku to się osobiście trzeba podpisać na jakimś specjalnym formularzu. A odebrać rzeczywiście może ktoś inny. Aj miałam ze sobą upoważnienie, ale wydali mi bez niczego :shock: i czuję siię teraz jak przestępca. Na wszelki wypadek spytaj jak zorganizować odbiór, jak będziesz skłądać papierki. Oj, drogi to będzie dowód :?
Emilko, mam nadzieję i u nas na jakieś przejaśnienia. Emilko, straszliwie się cieszę z powodu wyzdrowienia teścia! Teraz to tą wysypką niemal cieszyć się trza!
A co do Męża, to rozumiem że jest już zapisany do lekarza? Nie panikuj, pieprzyk, pieprzykowi nie równy. Sama jakiś czas temu oderwałam sobie kawałek własnego i nawet nie wiedziałam, że moga być tego jakieś wielkie konsekwencje. I nie było! Napewno więc i u Męża będzie wszystko ok. Nie martw się.
I ... gratuluję spadku! Jak bardzo, bardzo bym chciała zobaczyć taki wynik na wadze! Moja generalnie ma moje starania w nosie. Emilko, miej dobry humor!! :)
Ściskam cię mocno, pozdrowienia dla teścia i dla męża i nie dawaj się!
Emilko, Zosia ma rację.
Nie martw się na zapas. Pieprzyk pieprzykowi nierówny.
Nie możesz tak myśleć, wszystko będzie dobrze!!!
Ja również gratuluję spadku!!!! Pięknie Ci dzie!
Pozdrawiam, trzymaj się cieplutko!!!
Poczytałam ochłonełam i uspokoiłam się trochę. Bo ten męzowski pieprzyk, to taka raczej kropeczka, malutka prawie płaska. Ale martwię się o skubańca. Kocham go jednak. :roll:
Ale wracając do diety, zjadłam sobie:
jogurt light poziomkowy z łyżka słoneczniek
naktarynke i 4 morele
a przed chwilą wypiłam mleko
Okazało się, że jednak nie wszystkie rachunki popłaciłam i zaraz muszę iśc i zapłacić jeszzce jeden :?
Wrócę poćwiczę i zacznę coś z obiadem kombinować.
No chyba, ze cały dzień będę prani eprzenosić z łazienki za okno i odwrotnie. Zebrałam rano mokkre z za okno, to co się nadawało powiesiłam w łazience, to co już nie, wypłukałam i odwirowałam w pralce i za okno, bo słońce świeciło. I właśnie zbierają się chmury. CZy one jakiś radar mają na moje pranie :?:
Hej Emila,
coż to za nowa dietka owocowo-mleczna :)
Słonka życzę!
Emilko, i tak trzymaj!!!
To normalne, że martwisz się o ukochaną osobę a my jesteśmy od tego, żeby Cię pocieszać :wink: :D
Uf, dziewczyny leje się ze mnie. mam jakieś ćwiczenie z Charli Brooks, 68 minut :shock: Oczywiście opuściłam z 10 najgorszych minut, ale i tak padam. lecę się umyc i jakis obiad tworzyć.
Foremciu: zamierzam jeszcze dować warzywek i będzie dobrze. Słonko jest :D
Kasiu: wiem. Dzięki wielkie :D Jak ja bez Was na działce wytrzymam :?
Emilko, wytrzymasz, wytrzymasz :lol: ale jak my bez Ciebie wytrzymamy :roll: :wink: :?: To dopiero jest pytanie!
Wypoczywaj Kochana, należy Ci się!!!!!
Emilko, możemy ci komentarze do wątku smsami puszczać :) Więcej postaram się z domu napisać i odpisać!
Ale jeszce do jutra Was pomęczę :twisted:
Mąz był u lekarza i o dziwo została potraktowany poważnie. Pani obejrzała, wypytała się o wszystko i powiedziała co powinno zaniepokić.
Trochę mi lepiej. :)
Na obiad zjedliśmy sobie jajecznicę z pieczarkami. Ja zagryzłam czekoladą 70%. I to normalnie rozpusta i eksplozja słodyczy była po 90%.
Kasiu: no doprawdy mie mam pojęcia jak. Niestety jade w taką okolicę, że z zasięgiem nawet cięzko, nie mówiąc o sieci. Ale kiedyś i tram dojdzie, a my kupimy sobie laptopka.
Zosiu: może i tak być :wink:
No Milas! Ale to wlasnie powinno byc tak, zeby sie na troche chociaz oderwac od cywilizacji :lol:
Mnie to juz tak wnerwia, jak jest weekend i piekne slonce, a my mamy taki duzy balkon z drewniana podloga, na ktorym sie czlowiek czuje jak nad jeziorem prawie :lol: I zamiast sie rzucic na lezak i twarz na sloncu wygrzewac, to my laptopa na kolana i siedzimy jak dwa glupki - nie dosc ze caly tydzien to jeszcze weekend :? :? :? To jakas choroba jest :wink: :roll:
dlatego ostatnio jak juz sie "wolne" zbliza, to wole spakowac torbe i pojechac za miasto nad rzeke, albo do lasu! Przynajmniej oczy odpoczywaja :) Czego i tobie Slonce zycze 8)
....no ale tesknic bedziemy ...kurka mole :lol: :lol:
Własnie widać, że mam urlop. :shock: Pomyliło mi się:oops:
Ale zważyłam sie i waga wciąż 61.8, zjadam jogur i kładę sie jeszcze na moment.
Pakowanie już prawie skończone, pół załogi wyjeżdzającej chce jeszcze jakiś mecz oglądać. Wyjazd się trochę odciągnie. A mnie czeka tylko kupowanie warzywek i mięsa.
Emilko, życzę miłego czasu na działce!
Wypoczywaj, relaksuj się, nabieraj sił do dalszej skutecznej walki z kilogramami :D
Buziaki :P
Emilko, mam nadzieję, że odpoczywasz i że jest cudownie. Wiem, że wczoraj lało i wogóle ale dziś już slońce świeci (mam nadzieję, że u ciebie też!). Ściskam
Emilko, pogoda u mnie znów nieciekawa. Mam nadzieję, że to oznacza iż u ciebie ładnie :) Miłego odpoczywania! I... ćwiczysz? Bo ja tak! :)
Emilko napewno cudnie wypoczywasz :-)Leniuchowanie na maxa...
Wyjeżdżałaś z piękną wagą oby taka była po powrocie :-)
Ściskam.
no ale moglabys chociaz jedna kropke do nas napisac ...zebysmy tak strasznie nie musialy tesknic :wink: :wink: :roll: :roll: :roll:
Albo jakiś uśmiech w nasza strone... ja sie uśmiecham :D
Dziewczynki. O ile wiem to Emilka cały czas jest na działce gdzie odpoczywa bez jakiegokolwiek dostępu do netu. Więc nie ma szans na odzew przed powrotem :)
Jestem na chwilę. Wróciliśmy dziś, żeby się umyć, wyczesać, wyprać i wyspać przed jutrzejszą jazdą do senatorium po nasze kuracjuszki. No i nie mały wkałd miał w to brak regionalnej trójki na której właśnie isę siatkówka zaczyna. :D
Dietowałam prawie dzilenie, bo odstępstwa były. Małę i rzadko. Ale i tak jestem z siebie dumna, bo nie łątwo na takiej działce wytrzymać. Pełno tam cistek, ciasteczek, cukierków, świeżego przepysznego chleba, i innych wszelakich pyszności.
Zosiu: pogoda się ładna zrobiła, ale dopiero dziś :roll: Zreszto, raczej to normalne jest. Oczywiście, że ćwiczyłam i to codziennie. Po obiedzie kić na górę i pół godzinki ćwiczeń.
Tagotta: Zosia ma rację: tam internet to za 50 lat będzie :wink:
Foremciu: jestem i uśmiecham sie :D
Aniu: wróciłam, zważyłam się i waga o dziwo (bo świeżo po obiedzie jestem) pokazał 62,2 :roll: A spodziewałam sie przynajmniej 64
DZiewczynki, dzięki za pamięć. Na dłuzej pojawię się trochę póżniej. Jak ja tylko ponadrabiam to co u Was się działo :shock: [/url]
Oooo! Emilka!!!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D I to w dodatku taka chuda!!!!!! :shock: :shock: :lol: :lol: :lol:
Wrocilas juz na stale, czy znowu idziesz pomieszkac "w lesie" :wink: :wink: :roll: :roll: ?
Emilko, niech cię wycałuję! Ale się stęskniłam!
Gratuluję serdecznie utrzymywania jedzenia w ryzach i codziennych ćwiczeń. To się nazywa dietowa postawa!
Macie już plan podróży? Wiecie co chcecie zobaczyć po drodze? I w ogóle :)
No i ta waga, napisz koniecznie co powie jutro rano.. ja sobie nawet nie mogę wyobrazić jak będę wyglądała z taką, jeśli kiedyś do niej dojdę!
Włączyłam komputer na sekundę, ale mąz już krzyczy, ze jedziemy a nie klikamy :roll:
Zjadam właśnie jogobelle light z łyżką pestek z dymi, an drogę jogurty, owoce, warzywa i oczywiście woda i sok pomidorowy.
Tagotta: wróciłam, ale juz zmykam. Wróce do domu jutro, ale zobaczymy na jak długo. Bo mamy dalej zamiar uciec nad jezioro. Albo jutro wieczorem, albo we wtorek z rana. Taka głuszza jest dobra czasami, ale je cywilizację (zwłaszcza a Wami :D ) tez uwielbiam.
Zosiu: nie zważyłam się, bo pokazała by więcej. Najadłam się wieczorem i po co psuć sobie humor. Mamy zamiar jechac przez Bochnię, Wieliczkę, Kalwarię i może jeszcze do Oświęciemia zajedziemy. Wszystko zalezy od pogody i samopoczucia. Dietować zamiar mam dalej i ćwiczyć też niezależnie od warunków.
Uciekam, do jutra. Pa kochane :!: [/url]
Emilko, trzymam więc kciuki za pogodę i nastroje :) A Oświęcim to bym razem na osobną wycieczkę zostawiła szczerze mowiąc.
Jestem z ciebie naprawdę dumna, z powodu ćwiczeń i w ogóle.
Witaj Emilko!!!!!
Hurra, Emilka wróciła, wprawdzie na chwilkę tylko, ale jest :D :D
Piękna waga, dobry nastrój, wypoczęta i czego chcieć więcej??? :lol:
Pozdrawiam gorąco :P
Właśnie pierwsze słońce dzisiejszego dnia nieśmiało oświetla ulice. Już nisko jest więc kolory oszukane i w ogóle. Mam nadzieję, że niedziela mija przyjemnie i spokojnie ;)
jak tu sie nastrojowo i poetycko zrobilo 8) :) :) :)Cytat:
Zamieszczone przez wkra
Tagottko, nie naśmiewać mi się tutaj! Jakbyś po całym dniu deszczu zobaczyła takie piękne, zachodzące powoli słońce, to też by ci się poetyckość włączyła! ;)
Emilko, wracaj do nas bezpiecznie i z solidną dawką opowieści ;)
Hmmm, Zosiu, naprawdę pięknie to ujęłaś :D :D I ja się wcale nie naśmiewam :lol:
Emilko, pozdrowienia poniedziałkowe od ludu pracującego :P :D :lol: