-
Zosiu, fit upa nie syp za dużo! Mi się wczoraj przy dużo sypneło i nie dosć, ze nie mogłam zjeść, bo za ostre, to zionęłam, bo jest tam i czosnek i cebula.
Włśnie też doszłam do wniosku, ze za mało sobie wziełam dziś do pracy. I jak na złość nie wziełam mleczka do Anatola. A anatola z mlekiem traktuję prawie jak jedzenie, bo zapełnia mi on miło żołądek. Będę musiała wymknąć sie z pracy i kupić sobie jakieś mleczko do kawy.
Oj jak mi się chce już być chudą :roll:
-
Emilko, oj tak!
Wymknij się po mleczko i po coś obiadowego! Koniecznie! :)
-
Zosiu, już się wymnęłam i to nawet niezauważona :twisted:
A na obiad mam sałatkę, dużo sałatki, zreszto oprócz tego, ze przepysznej to niesamowicie sycącej.
Zimno się straszliwie na dworze zrobiło. DObrze że stopy dziś sobie w buty całkowicie schowałąm. Niestety sam sweterek nie wystarcza i u góry trochę marznę. Nie mówiąc już o rękach. :roll: Rany chyba zaczyna się marznięcie w pracy. I tak do czerwca :?
-
u mnie zdaje sie to samo Emila, wczoraj robilam "remament" w szafach i POCHOWALAM wszystkie typowo letnie ciuchy :shock: ehh...jakos szybko to lato poszlo......(obym sie mylila :roll: )
-
Tagotta, ja też mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec lata. Przynajmniej jeszcze miesiąć. Niech będzie ciepło i niech słońce świeci. Może w końcu bym rower wyciągneła. :roll:
Najpierw za gorąco było i chyba już sie nam lato wyeksploatowało. :?
-
Wpadam na chwilkę z dzień dobry na ustach :P
Mnóstwo mam pracy, więc zmykam życząc miłego dnia!
Dziewczyny, no co Wy, jeszcze musi być trochę tego lata :lol: :D
-
Emilko lato się jeszcze nie wyeksploatowało:-) Nie ma szans!!! U mnie dziś przepiekne lato...słońce, cieplutko...super!!!
Gratuluję równiutkiej wagi:-)
Buźka.
-
Emilko, a czy jadłaś może NESTLÉ NOIR Eclat Noir - gorzką czekoladę z zatopionymi w niej najwyższej jakości kawałkami ziaren kakao - tak brzmi pełna nazwa :D
Kupiłam wczoraj - rewelacja!
Ma duże, ale bardzo cieniutkie tafelki i drobniutkie kawałeczki ziaren kakao, które przyjemnie chrupią :D
-
Kasiu, nie jadłam. Nawet nie widziałam. Czy to jakaś nowość? Bo jeśli tak to u mnie za miesiąc będzie. :?
Będę szukać w każdym razie.
Sałatka zjedzona, spacerek służbowy był. Teraz Slim Figurę popijam.
Pogoda u mnie tak się zmienia, że głowa małą. CHyba dlatego czuję sie nie za bardzo.
-
Emilko, u mnie pogoda się wcale nie zmienia - ciemno i chmurno, zimno przeraźliwie! A Maluszek to chyba w innym kraju teraz, że o słońcu ipogodzie opowiada!
-
Też mi się tak wydaje. U mnie świeciło słońce jakąś godzinę temu przez 15 minut. A teraz znowu ciemne szare chmurzyska.
Szukam bezskutecznie jakiś przepisców na komfitury, dzemy, soki bez cukru. :roll:
-
Uf, jeszcze tylko pół godziny. Staram się jakoś zabijać czas, ale nie bardzo mi wychodzi. Pracy na dziś mam już dosyć.
A popołudniu czeka mnie znowu zrywanie śliwek. Wymyśliłam, że wezmę te najdojrzalsze, wypestkuję, wsadzę na ciasno do słoików i zapasteryzuję sobie. Będzie bez cukru. ZObaczymy z zimie co z tego wyszło. O!
-
A u mnie też teraz świeci słonko :P
Emilko, jak gdzieś zobaczysz tę czekoladę, to kup koniecznie, bo smaczna :D
Nie obiecuję na pewno, bo nie wiem, czy ją jeszcze mam :roll: ale miałam kiedyś taką małą książeczkę z przepisami na różne przetwory bez cukru właśnie.
Poszukam, jak znajdę, to wkleję może jakieś :P przepisy rzecz jasna, nie przetwory :lol:
Miłego popołudnia!!!
-
Kasiu, kupię na pewno, albo sobie n aurodziny zarzyczę i nie będzie męzu miał wyjścia :twisted:
A jakbyś znalazła książeczkę to byłoby przecudownie :D
-
Emilko a kiedy masz urodziny???:-)
Ty już po pracy...to niesprawiedliwe...:-(
-
Emilko, potwierdzam słowa Kasiu, wypogodziło się! U ciebie też?
Pomysł na śliwki bez cukru rewelacyjy. A robimy w końcu tę nalewkę z limonek? :>
-
Oczywiście siedzę po łokcie w śliwkach :D Za jakąś godzinę skończę kolejną porcję.
Zosiu, jasne, ze robimy
-
Jakoś wstałam i przyszłam do pracy, ale nie mam pojęcia jak wytrzymam kolejne 8 godzin.
Jak dojdę do siebie to napisze więcej.
miłęgo piątku
-
Emila ja tez ledwo z łóżka się zwlekłam dzisiaj...
Zapraszam Cie na kawkę!
Miłego dnia i weekendu!
http://img.interia.pl/wiadomosci/nim...wa_1150123.jpg
-
-
Gosiu: wielkie dzięki :D
Zosiu: padam na twarz po prostu. Jednak to nie moje godziny. Dla mnie 5:50 to środek nocy, a nie pora na wstawanie. Niezależnie o której się położę i tak o tej 5:50 wstaję pół przytomna. Nie mam siły nawet ręką ruszyć, a właśnie teraz jest pora mojego śniadania o nie przed 7.
Aniu: urodziny mam 3 września, czyli jeszzce tylko tydzień będę 26 latką :(
Przeszłam się, zrobiłam służbowe zjęcia. Nic mi nie pomaga. A że za moment 9 to i zaraz dojdę do siebie.
Wczoraj wszystkie śliwki zostały wpakowane do słoików. Na dziś zostawione zalewanie ich syropem i pasteryzowanie. Konfiutury całe szczęście już popasteryzowane. JAk to dobrze, że ktoś te żelfixy wymyślił.
Ćwiczeń wczoraj nie było i strasznie mi z tym źle. Bo znowu zaczynam z rytmu wypadać. Co prawda w tym tygodniu ćwiczyłam co 2gi dzień po pól godziny, ale ...
Przetrwam ten weselny weekend i zabieram się za ćwiczenia codzienne.
-
Emilko, znalazłam tę książeczkę, zatytułowana jest "Przetwory z warzyw i owoców mało słodzone i bez cukru".
Nie wiem, jakie przetwory interesują Cie najbardziej, może mogłabym jakieś zeskanować w wolnej chwili, tylko napisz, jakie :D
Widzę, że weselisko Cię czeka, miłej zabawy więc życzę :D :P
-
Kasiu,
z góry wielkie dzięki :D Mnie najbardziej interesowałyby w tej chwili jakiś konfitury, dżemy, soki z wszelakich śliwek (ale mogą być też z innych owoców). Poza tym może coś z pomidorków, papryki, cukini i patisonów. Oczywiście jak znajdziesz chwilę na skanowanie to będę dozgonnie wdzięczna. Ale poproszę nie za dużo bo się na pracujesz, a ja albo też się napracuję albe będę miałą problem z decyzją. Wybierz tylko to co uznasz za ciekawe.
A mozesz mi podać autora może gdzieś znajdę tą książkę.
-
Emilko, autorem jest Bohdan Jacórzyński.
Wydawnictwo Spółdzielcze, 1985.
Książeczka ma format 117 x 122 mm, jest więc malutka, kiedyś kupiłam ją za grosze na Allegro, bo skusił mnie tytuł (bez cukru :wink: ), ale szczerze mówiąc nic z niej nigdy nie zrobiłam :oops:
Zerknę, co jest w niej ciekawego, ale niestety znowu mam mnóstwo pracy :( więc zajmę się tym troszkę później :D
-
Emilka - wspolczuje tak wczesnego wstawania i naprawde niemal fizycznie czuje co przezywasz, bo dla mnie to jest prawdziwy horror!!! :? :? :? Ja poprostu nie umiem wstac wczesnie! Zauwazylam jednak, ze jak wezme prysznic (goracy :shock: ), to jest mi latwiej rano :roll: Ba! Nawet goraca kapiel...dziwne.. :lol:
Ja jak tylko pomysle o wstaniu rano, to juz jestem zmeczona. Probowalas kiedys cukru gronowego? nie wiem jak sie to zwie po polsku (tutaj TRAUBENZUCKER) - fruktoza. stawia mnie na nogi w 5 minut.....zdrowe tez jest, no ale kalorycznie niestety jak cukier :? :?
Milego dnia!
-
Emilko, strasznie współczuję. Dla mnie dolną granicą przytomności po wstaniu jest pobudka o 6:30.
Ale zmieniając temat to smaka strasznego tymi śliwkami mi narobiłaś!
-
Kasiu: nie ma sprawy poczekam. Za następne przetwory będę się brała dopiero po weekendzie.
Tagotta: ja mam tak samo. Niestety z domu wychodzę o 6:40 i nie za bardzo mam czas na kąpiele. Musiała bym jeszcze wcześniej wstawać :shock: Niemniej jednak cukry poszukam i będę coś strać się robić. I dzięki za korepetycje z niemieckiego. :D
A tymczasem zjadłam już 2 jabłka i sałatkę i popijam 3 herbatę. Kierownictwo krzyczy, mam już dość, całe szczęście 2,5 godziny jeszcze tylko :?
-
O matko, biedna Emilko jesteś, o 6.40 już z domku wychodzisz :shock:
Dzielna jesteś bardzo!
Ja wychodzę godzinę później i też jestem bardzo z tego powodu nieszczęśliwa :lol:
Kiedyś, jak jeszcze za panieńskich czasów, mieszkałam w Konstancinie i dojeżdżałam do W-wy do szkoły 2 autobusami też tak wcześnie wychodziłam i jakoś przeżyłam, ale młodsza byłam :lol: :lol:
-
No i jeszcze tylko 20 minut i wolność.
Zjadłam sobie w ramach obiadu delegacyjną kanapkę i robienie czegoklowiek do jedzenia w domu mama z głowy. Wróc i od razu sobie poćwiczę.
Zostaje mi dziś kupienie weselnego prezentu i zalanie zalewą śliwek. :?
Miłej reszty pracy i pięknego weekendu
-
Emilko, ja też dziś na lunch zjadłam kanapkę! Ale pyszna była :) A po pracy będę uczyła Agatę gotować i wspólnie sporzyjemy kolację :) Ugotowaną w przed chwilą kupionych garnkach :)
-
Emila i jakoś dotrwałaś do końca pracy :-)Brawo :-)
Masz jakiś pomysł na ten prezent?
-
Wróciłam do domu, poćwiczyła power jogę.
Na obiad zjadłam jajecznicę i 2 pomidory. POmidory przepyszne, bo dziłałkowe. Póżniej szybciutkie zakupy, prezent, kartki i inne niezbędności na jutro. Do fryzjera zapisana już jestem. Uf.
A w domu połozyłąm się na sekundę i mało co nie zasnęłam, ale nie tak lekko. Wstałam i robię zalewę do śliwek. Połowa juz sobie denkiem do dołu stoi. Druga porcja zalewy się gotuje. A ja ledwo zipię. W życiu nie byłam tak zmęczona w piatek. :roll:
Aniu: z prezentem było dość łątwo, bo młodzi trochę podpowiedzieli. I my kupiliśmy im wielki komplet mięciuchnych, przepięknych ręczników. Najchętniej sama bym sobie je zostawiła :D
-
Emilka, to zalewaj sliwki i rzucaj sie spac :D :D :D Nalezy Ci sie po takim tygodniu i tylu zaprawach :lol: :lol: :lol:
-
Tagotta i własnie tak zrobię . Soki już skończone, a ja własnie się kłądę. Może jeszcze nie spać, ale na pewno już leżec i nic nie robić.
Czerwoną herbatę pić będę i czytać.
-
Emilko, jesteś wielka! Leżenie i nic_nie_robienie należy ci się absolutnie!
-
Emila miłego nic nie robienia...napracowałaś się solidnie...
A ręczniki to świetny prezent...My dostaliśmy 3 komplety i naprawdę byliśmy zadowoleni bo ręczników nigdy dość...zwłaszcza mięciutkich :-)
Dobrej nocy!!!
-
Ja oczywiście, tradycyjnie, jak to w sobotę już na nogach. :?
Ważenie było i ciągle jest 62. :roll: Cóż widać świeże powietrze i brak stresu lepiej robi na chudnięcie, niż praca i mury w mieście. Ale i na to znajdę sposób.
Pogoda dziś nie najlepsza, pochmurno i zaczyna mrzyć. jeszzce bardziej mi się nie chce iść na to wesele. Ba, mi sie nawet z domu nie chce wychodzić.
-
Pomyśl sobie, że czeka cię przednia zabawa :-) Jedzonko ...wineczko...tańce...będzie fajnie!!!
Nastaw się pozytywnie :-)
Buźka.
-
Emilko, potraktuj to wyjście jako ćwiczenie. Za sport też czasami nam się nie chce zabrać, ale jak się już przebierzemy i pierwszą minutę poćwiczymy to jest lepiej! Poza tym właśnie, wytańczysz się, spotkasz dawno nie widziane osoby i w ogóle!
A pogoda u mnie taka sama. Tylko teraz nie mrzy. Ściskam i życzę udanej zabawy!
-
Dziewczyny,
pewnie macie racje, ale mi się naprawdę nie chce. Dziś mieliśmy być znowu na działce. Kończyć sezon. 3 dni błogiego lenistwa na werandzie, no i wysypianie się.
A to już 3 wesele w tym roku, po raz drugi ten sam zespól. I czuję się jakbym szłą na odgrzewane kotlety.
Może i marudzę, ale wolałąbym zostać w domu, poćwiczyć i zjeść wg planu. A na weselu jak to na weselu, niekoniecznie może się udać. :?
I boję się, że taka choć jedna dzisiejsza wpadka przeciągnie się na jutro, bo idziemy na poprawiny. A dalej poleci samo.
Ale postaram się nabrać jakoś trochę więcej optymizmu do 16.