Emilko, czekamy na wieści, jak mija dzień?
Wszystko w porządku?
Buziaki wysyłam :P :D
Wersja do druku
Emilko, czekamy na wieści, jak mija dzień?
Wszystko w porządku?
Buziaki wysyłam :P :D
Emila, a ta zmiana u meza to zle? nowe perspektywy....Moze lepiej?
Mam nadzieję, że za godzinę wyjdziesz z pracy i dzień zacznie się na nowo ;)
Zosiu: z pracy wyszłam prawie normalnie, czyli pół godziny poźniej. Ale i tak wydaje mi się, po ostatnich dniach, że uciekłąm w połówie dnia. Obowiązków na popołudnie trochę mam. Ale najpierw muszę zjeść, chwilę odpocząc i z męzem porozmawiać.
Kasiu: pewnie, ze w porządku. Kanadyjczycy wyprawieni w drogę powrotną, ale wcześniej zdąrzyli mnie jeszcze wyściskać i wycałować.
Tagottko: praca jeszcze bardziej odpowiedzialna. A poza tym nic więcej nie wiem, czekam na męza i wieści o dalszym rozwoju sytuacji.
Lecę przy obiedzie poczytać co u Was.
Czesc Emila! No a moj to tylko mówi o zmianie pracy jak go cos wkurzy, tak to cisza hehe...
Dietetycznie dziś porażka. Totalna. Trzymałąm sie dopuki niue poszliśmy do moich rodziców. I były kanapki i ciastka. Ćwiczeń brak. Z takim bilansem kończę dzień dzisiejszy :(
Zapominam, wymazuję, a jutro dalej grzecznie dietuję i ćwiczę.
Zważę się dopiero w sobotę, czyli tak jak planowałam.
Z pracą męza jest tak: zgłosił że startuje. Ale jest jeszzce 3 innych kandydató[/url]. Wszystko powinno wyjaśnić się do końca tygodnia.
On już padnięty śpi, a ja kończę kilka zadań matematycznych i też idę. Żeby już szybciej było jutro i piękny powrót na właściwą drogę.
Emilko, życzę, aby mężowi się udało!
Śpij dobrze! :P
Emilko, najważniejsze, że dziś już będzie dobrze. Trzymaj się tego, poćwicz dziś porządnie i będzie ok. Mam nadzieję, że humor mimo wszystko dopisuje?
Niestety dieta KOMPLETNIE mi nie idzie. Czuję sie koszmarnie, ćwiczeń brak. Staram się odnaleźć motywacje, ale nie mogę. Coś złego sie ze mną dzieje. :?
Emilko, ale generalnie czujesz się dobrze?
Może nie daj Boże jakieś choróbsko (przeziębienie czy coś podobnego) Cię bierze i stąd brak sił i motywacji?
Emilko, a czy nie możesz wziąć kilku wolnych dni, żeby troszkę odpocząć, zregenerować się?
Tak tylko dla siebie: wyspać się, pobyczyć, nie denerwować pracą....
Czasami to pomaga!
Przesyłam Ci troszkę siły i pozytywnej energii, mam nadzieję, że dotrą!
Emila, co ja czytam?! Jak to nie idzie?! Dieta sama NIGDY nie idzie!
Co się dzieje? Czemu nie ma uśmiechu na twarzy, czemu nie ma opisu popołudnia popracowego? Emilko, proszę mi się natychmiast wziąć w garść! Przecież znalazłaś świetne ćwiczenia zamiast szóstki! Przecież masz mnóstwo lecza w słoikach, na straganach jabłka, śliwki, tyle pysznych dietowych rzeczy można jeść! Czy mam podesłać jakieś nowe przepisy? Czy po prostu przyjechać i ci łyżką drewnianą w głowę postukać? :)
Emilko, nie poddawaj się! Przecież nawet w pracy miałaś świetny tydzień, z rewelacyjnymi ludźmi i żywą nauką! Zbierz się w sobie, popatrz na zdjęcia sprzed jakiegoś czasu, napnij mięśnie i poczuj je pod skórą, obejrzyj się w lustrze. Trzeba jeszcze doszlifować szczegóły, a nie obrastać tłuszczem rzeczywistym i mentalnym!
No ;)
Lepiej nie można tego wyrazić - podpisuję się ręcami i nogami pod tym, co napisała Zosia :D
Emila! Uszy do gory i do przodu! Jeszcze "pare dni" temu sie z Zosia tak pieknie umsiechalyscie rozpromienione!!!!!! Ze spuszczona glowa nic nie pojdzie do przodu. co wiecej - wiesz przeciez, ze nawet jak dwa, trzy, piec dni sobie odpuscisz, to i tak wrocisz na diete, wiec po co tracic te piec dni :wink: :wink: :wink: i trzeba bedzie nadrabiac i tak w kolko!!!!!! Droga jest TYLKO do przodu!!!!
Usmiechnij sie :roll: :roll: :roll: :roll:
no.....usmiechnij!!!!!!
Emila, ja czekam na jakiś pozytywny wpis. Na napisanie, jak się uśmiałaś czytając nasze oburzenie i jak ci to pomogło i zabierasz się do roboty! Napisz, że już ci lepiej, proszę! :)
Zosiu: już rzeczywiście mi trochę lepiej. Co prawda zjadłam 2 cukierki imieninowe, ale poza tym strasznie poprawnie: serek, papryka, jogurt. Boli mnie tylko strasznie głowa, ale ja to już znam. Jak sie rozpasłam jedzeniowo, a teraz zakręciłąm kurek z cukrem to jak na być. :roll: Tabletkę łyknęłam, popijam Slim Figurę i odliczam minuty do weekendu. Największ próba nastąpi po pracy. Ale mam zamiar zająć się ćwiczeniami zamiast jedzeniem.
Plan na studia już mam, prześlę Ci z domu razem z jakimś mailem.
A od poniedziałku języki. A ja ciągle biję się z myślami czy na 2 nie pójść.
Dziękuję za poprzedni wpis, będę go sobie jeszcze czytać i przemyślać.
Kasiu: dzięki :D
Tagottko:masz w100% rację, tak właśnie będę robić. A optymizm będę czerpać od Ciebie jak pozwolisz.
Emilko, ogromnie się cieszę! Czekam na maila z domu, na wieści o przyjemnym wymęczeniu ćwiczeniami. Dwa cukierki to kalorycznie nie problem, gorszy ten ból głowy. Mam jednak nadzieję, że przejdzie. Co planujesz na weekend?
Ściskam mocno, ślę pozytywną energię. Ty kończysz już za półtorej godziny! Ale nicto, ja mój czas w pracy wykorzystam sensownie (znaczy te chwile spokoju ;) ), a po niej poczuję weekend i że dobrze go zaczęłam :)
Wróciłam do domu i od razu wróciły mi siły. Głowa przestała boleć, a samopoczucie o niebo lepsze.
Zjadłam kapustkę, wytarłąm kurze i robię właśnie drugą porcję ketchupu z cukinii. Najgordze, czyli tarcie wszystkiego, mam już za sobą. Rozpędziłam sie, a okazuje się, że słoiczków nie mam. Nic to, odcisnę wszystko, wsadzę do garnka i ruszam na zakupy.
Zosiu: na weekend planów nie mam szczególnych. Kapiłam wór papryki 5 kg za 9 zł. Sama rozumiesz, ze grzechem byłoby nie kupienie. I będę przerabiać. Zajmie mi to całą sobotę na pewno. Wieczorem mają przyjść znajomi. I mam zamiar poodpoczywać przed maratonem naukowym. Moez na rower da się jeszzce wyskoczyć. :roll:
Emilko, cieszę się, że humor Ci wrócił i że głowa już nie boli :D :P
Jejaaa, 5 kg papryki do przerobienia :shock: :shock: :shock: :shock:
PODZIWIAM CIĘ PRACUSIU!!!!!!!!!!!!!!! :P :D :lol:
Mnie jutro też czeka trochę gotowania dla rodziny, bo rosół będę gotować, potem z kurczaczka i wołowinki z tegoż rosołku będę produkować galaretki drobiowo-wołowe z marchewką z groszkiem, a na obiad pichcić będę schabik w sosie pieczarkowym z porem :D :P
Miłego weekendu!!!
Emila! Super!!!! Ale Wy jestescie pracowite!!!! :shock: :shock: :shock: Pol weekendu w kuchni :shock: :shock: :lol: :lol: :lol: Ja chyba poloze sie do gory brzuchem i bede liczyc chmury na niebie ;-)
Emila, za te dwa jezyki musialabys placic, czy to w ramach studiow? Bo jesli mozesz bez konsekwencji w kazdej chwili zrezygnowac, to nic do stracenia :D
Emilko, nawet nie wiesz jak się cieszę! Napiszę u siebie dwa słowa i idę zrobić szóstkę. Tej nocy planuję się wyspać, a jak wstanę to będę kombinować, które z planów wypełnić :) Ale gotowania w planach nie mam! Conajwyżej coś małego na obiad jeśli nie uda mi się załapać gdzieś 'po drodze' :)
Zważyłam się przed chwilą. Miał byc płacz i zgrzytanie zębów, a jest 0,1 kg mniej :shock:
Nic już z tego nie rozumiem. I chyba rozumieć nie muszę. Strasznie się cieszę, że mnie nie przybyło. Z pochyloną główka grzecznie wracamm na dietę.
Wczoraj było bardzo grzecznie. Tylko poćwiczyc nie zdąrzyłam. Przyszedł mąż i zawyrokował, że po słoiki to do jego rodziców pójdziemy. Po drodze były jeszcze zakupy. W teściów trochę porozmawialiśmy, a ja po 21 już podsypiałam.
Za to teraz już wyspana jestem. Ketchub sie gotuje, słoiki przygotowane. Zostaje mi problem co z resztą papryki zrobić. :?
Mąż wysłany po zakupy, cała papryka już pokrojona. Ketchub w słoikach. I już wiem co będę robić: trochę lecza i chutneya. Muszę tylko wydrukować sobie nalepki na słoiki.
Na śniadanie zjadłam ser biały ze szczypiorkiem i rzodkiewką i oczywiście jedną paprykę.
Teraz w ramach deseru zjadłam 2 kostki czekolady Nestle z wiśniemi (Kasia pisała o tych czekoladach i rzeczywiście miała rację). :D
Zaprosiliśmy na wieczóe znajomych, mieli niby potwierdzić. Ale głucha cisza. Nie lubię takich sytuacji. Nie wiadomo czy przyjdą, czy nie. Mu jesteśmy przygotowania na to że przyjdą. Ale jak o 19: 30 okaże się, że zapomnieli nas poinformować, ze jednak nie przyjda :twisted: To ostatni raz ich zaprosiliśmy.
Przetwory już zrobione. I całe szczęście. Jedyną po nich pamiątką sa moje ręce. :?
Paznokcie do obcięcia, skóra poniszczona. A już zaczynałm muślec o manikurze.
Właśnie skończyła sówj 50 minutowy aerobik i padam. Jednak 5 dni przerwy daje o sobie znać. Niby tylko 5 dni, ale konduja spadła delikatnie.
Czekam teraz na znajomych, mają być o 19 - tak sie z nimi w środę umawialiśmy.
Będzie makaron z pesto i czerowne wino. :D
Mam nadzieję, że znajmoi jednak przyszli...nie ladnie by się zachowali gdyby nie poinformowali was o tym, że ich nie będzie...
Pesto mniam mniam...winko mniam mniam...
milego wieczoru bo dziś to się napracowałaś...
Emilko, bardzo się napracowałaś, podziwiam raz jeszcze :D
Życzę Ci miłego wieczoru w towarzystwie znajomych :D
Co do ubytku, to ja mam zawsze spadek wagi po obżarstwie, organizm dostaje kopa i przyspiesza!
Strasznie się cieszę, że Cię nie przybyło :lol: :lol:
Znajomi oczywiście nie przyszli, nie zadzwonili, że nie przyjdą. Zdenerwowali mnie niemiłosiernie i ostatni raz ich już zaprosiliśmy.
Moje szczęście, że nic specjalnego nie przyszło mi do łowy przygotowywać. A już nie daj boże ciasta.
Zaczełam z tego wszystkiego, czekając na nich, oglądać jakis film i w połowie zasnełam. :?
O 23 obudziałm sie i w sumie byłam już wyspana. No a jak zasnełam z powrotem yto wstałam o 6:30. :shock: Ichyba jeszce położę sie na moment. PO godzina jak na niedzielę jest nieziemska.
Aniu: nie było ani pesto, ani winka. Chodziłam cały wieczór głodna i skończyło się na gorącym mleku. :wink:
Kasiu: powiem Ci w sekrecie że przed chwilą stanełam na wadze i jest 61.0 :shock: Nic juz tego nie rozumiem. :?
Emilko, a czy to ta znajoma co to ciągle się wymiguje odkąd ma nowego meżczyznę? Strasznie mi przykro choć przyznam szczerze, że ja bym nie wytrzymała i zadzwoniła max o 19:20. I zrobiła wyrzuty. Ale nie jestem pewna czy to byłoby dobre rozwiązanie :) Gratuluję wypicia mleka na głoda i wagi!
W tajemnicy ci powiem, że ja nielegalnie stanęłam na mojej i wcale nie jest lepiej.
Znajomi zachowali się bardzo nie ładnie...
Nawet jeśli nie mieli ochoty albo nie mogli to powinni zadzwonić...różne są sytuacje ale takie zachowanie to po prostu ignorancja...nie dziwię się, że się wkurzyliście...
Ale za to waga cię doceniła...ja to pewnie z nerwów zjadłabym całe to przygotowane pesto:-) I wypiła całą butelką wina...
Pospij jeszcze troszkę bo w końcu niedziela :-)
Buźka.
Właśnie skończyłam 45 minut jogi. Wymęczyłam sie niesamowicie. Powykręcałam, powyginałam i trochę kręgosłup mi odżył.
Teraz staram sie trochę poodpoczywać, bo od jutra języki, studia, praca i całę to zamiesznie. Pierwszy głębszy oddech złapię dopiero na Boże Narodzenie.
Zosiu: nie, to akurat był kolega-nasz śłubny świadek. Studiowali razem z Pawłem, a ja znam go już ponad 10 lat. Jest z dziewczyną i niby ona jest miła i cicha, ale od kiedy są razem już na poważnie i po zaręczynach, to niestety jeszcze go nie widzieliśmy. :( Poza tym to nie te sfery co my, dyrektorka córka (co prawda to tylko dyrektor liceum), filiżanki, odchylony paluszek, teatr, opera i takie tam. Pomyśleć, ze jak o niego walczyła to nawet z nami w góry i ma Mazury jeździła. I kaszę gryczaną jadła :shock:
Ja też bym zadzwoniła, ale Paweł mnie powstrzymał. W sumie jesteśmy dorosłymi ludzmi i jak sie coś powie to powinno się mówić to na serio i pamiętać. Kiedyś im to sam na sam się znudzi i zobaczymy co wtedy będzie. Nie warto sobie nerwów psuć i samemu się nakręcać.
Aniu: pesto całe szczęście miaam robić dopiero jak przyjdą, żeby świeze było. :roll: Poza tym staram sie trochę opanowywać w takich sytacjach i za bardzo nie ciskać. I tak na ludzkie zachowanie nie mam wpływu. Po co sobie jeszzce tym zdrowie psuć. I tak nic nie zmienię.
Emilko podoba mi się stwierdzenie "odchylony paluszek" :D :D :D :D bomba, boskie :-) Skoro kolega jest tak zauroczony, że aż zapomniał o spotkaniu z wami to jego strata...masz rację kiedyś im się znudzi bycie sma na sam...
Miłego popołudnia :-)
Emilko, wielka mądrość przez ciebie przemawia! ;) Gratuluję opanowania i chyba muszę to zapamiętać. Bo ja pewnie bym właśnie się nakręcała i mówiła różne rzeczy. Gratuluję jogi! Ja spróbuję dziś zrobić coś więcej niż szóstkę ale nie wiem czy się uda. Właśnie zadzwoniła koleżanką, z którą to ja! chciałam się spotkać i zapomniałam, że wczoraj miałam potwierdzić. Idziemy na kawę, a poza tym do mamy, do dziadków, posiedzieć nad rzeczami na studia i .. jak zwykle, weekend za krótki! ;)
Emilko, ech... co za znajomi... Podpisuję się pod tym, co napisała Zosia :D
Mądra z Ciebie Dziewczyna :P
Życzę miłego poniedziałku! :D
Okropny dziś dzień. Nic mi się nie chce, sił brak kompletny, głowa mi pęka, oczy same się zamykają. Nie mam pojęcia jak wysiedze do 15, a póżniej jeszcze do 18 na niemieckim.
Chociaż na mniemieckim będzie już na pewno dużo lepiej.
Moze kawa by mi pomogła. O! Zaraz sobie zaaplikuję.
Ojoj, Emilko, zrób sobie kawusię, może pomoże :D
Nie wypoczęłaś chyba podczas weekendu, mam rację? :(
Emilko, nie wiedziałam, że ten niemiecki to aż tak 'już'! Mam nadzieję, że rzeczywiście wszystko przeszło i na niemieckim się rozkręciłaś. Fajna grupa? A lektor? Oby tak! Mnie straszliwie boli głowa ale liczę, że po wyjściu z pracy przejdzie! Jeszcze niespełna pół godziny!
Emilko, mam nadzieję, że wieczór w domu upłynął spokojnie, życzę Ci dobrej nocki, miłych snów, oby jutrzejszy dzień minął bez bólu głowy!
I dziękuję raz jeszcze za trzymanie kciuków za mnie jutro rano :wink:
Byłąm na niemieckim i w sumie jestem zadowolona. Poza małymi kilkoma ale. Doszło 3 nowe osoby, w tym jedna z wybujałymi ambicjami, a na dzień dobry z oburzeniem stwierdziła, że to "podstawowa grupa jest, a przeciez jej nazwisko tu widnieje :roll: ". Całe zajęcia się popisywała, z tym, ze nie bardzo miała czym. Po drugie w zastępstwie przyszła inna nauczycielka z zupełnie inną ksiązką i niestety poziom trochę nie do nas dostosowany. Mam nadzieję, że jak nasza wróci to wszyściutko się naprostuje. Oby, bo nie wyobrażam sobie kontynuuowania niemieckiego o jeden poziom za wysoko.
Wróciła nawet nie bardzo zmęczona, zjadłam, pojechaliśmy na pół godziny do moich rodziców, po powrocie poćwiczyłam 45 minut, wykąpałam sie i mogę iść spać.
A jutro angielski. :D
Kasiu: wbrew pozorom bardzo odpoczełam. Takie wyżycie się nad przetworami bardzo mi pomogło w odstresowaniu się i zapomnieniu o pracy. To, że się tak czuję w pracy jest trochę związane z atmosferą, a trochę z pogodę. U nas już sie niemiłosiernir zimno zrobiło. Mamy okna od północy i nie daje się już wytrzymać. Ręce grabieją. Mam wrażenie, ze całą moja energia idzie na niezmarznięcie.
Zosiu:grupa fajna, oprócz tej jednej dziewczyny. Jest rozczeniowa, znudzona, olewająca, głośna łuba i ma do tego jeszcze piekielnie drażniący głos.
Mam nadzieję, ze od za tydzień będzie lepiej, bo będzie już nasza "stara" lektorka. A to pani przemiła i zarażająca miłością do niemieckiego.
Hallo Emila, wie geht´s ? :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: Es sieht nicht besonders gut aus :wink: :wink: :wink: :wink:
czekaj czekaj......przeciez jutro angielski.....
hello Emila - how are you today :wink: :wink: :wink:
jezuuu Emila...zawzieta jestes :D Gratuluje dwoch jezykow!
Tagottko, właśnie tego sie obawiam. Cyferki to na 100% będą mi się mylić. Ale chyba nie ma innego sposobu na nauczennie sie 2 języków, niż uczenie się ich na raz. I albo teraz, albo nigdy.
Dziś całe szczęście czuję się lepiej niż wczoraj. Tylko chyba jakies choróbsk zaczyna mnie się czepiać. :? Czeka mnie dizś mleko, miód i cytryna. Ale dopiero po 18.
Wracam do pracy. Miłego dnia dziewczyny.
Emilko, lektorka na szczęście tylko na chwilę inna, a dziweczyna może zrezygnuje skoro tak niedopasowany do niej poziom? :) Oby! :) Podziwiam cię i kibicuję z dwoma językami. No i humor lepszy i w ogóle. Strasznie się cieszę!