-
Hej Zosieńko!
A co to za alergia :shock:
moim zdaniem, co prawda nie jestem lekarzem tylko matematykiem, alergii się ot tak nie orzeka, tylko jakieś badania robi, plasterki przylkeja i takie tam
pozdrawiam i pojawię się pożniej, bo mężik właśnie mnie po zakupy wyciąga
papa :D
-
-
-
Jak pewnie się domyślacie, niezbyt luźny dzień mam za sobą. Puszczają mi nerwy i nie starcza mi sił. Zaczynam się nad sobą użalać bo zbyt wiele mam na głowie (a ja naprawdę wiele znoszę). Dziś rano się po prostu poryczałam. Jak bóbr. A ja z niepłaczliwych bab jestem. Dieta idzie źle. Z ledwością mieszczę się w limicie lub choćby jego okolicach, jem dużo słodyczy. Strasznie mnie do nich ciągnie, jem nieregularnie i generalnie jestem niezadowolona. Waga dziś znów pokazała 64,9 czyli więcej i znów miała powody. Staram się jakoś pozbierać, opanować ale niemal z byle powodu wpadam w panikę.
Ale konkrety. Postanowiłam od dziś jednak ograniczyć słodycze. Dziś nie ruszę ich w ogóle. Póki co się udaje. Zmieszczę się też w limicie i znajdę czas by wsiąść na rowerek. Choćby i na kwadrans, byleby coś poćwiczyć. Bo marzyłam o nim, a jak jest, to stoi.
Z osiągnięć, wczoraj kupiłam buty, dziś po milionie telefonów po całej polsce, obejrzeniu setek stron itd znalazłam koszulę ze stójką dla Mężczyzny za sensowne pieniądze, dobrą jakościowo (jak sądzę) i taką jak miała być, choć graniczyło to z cudem. Udało nam się też stworzyć w dużym stopniu kompletną listę prezentów, zrobić stronę z nią i wstępnie poinstruować świadków, jak mają nią zawiadować. Nie dotarłam do dentysty bo korek wczoraj był tak gigantyczny, że o 18 zamiast usiąść na fotelu byłam w połowie drogi.
Grażynko i Milasku, wczoraj pisałam na szybko i w zamieszaniu stąd brak precyzji. Dermatolożka mówiła o dwóch różnych rzeczach. Jedna to uczulenie, któego efektem są plamy, na nie dostałam leki, drugie to w ogóle kondycja skóry. Mam wrażliwą, płytko unaczynioną, naczynkową w ogóle i z dużą szansą na trądzik różowaty w przyszłości. W związku z tym drugim tematem,a też szybszym pozbyciem się tego pierwszego, mam zmienić używane kosmetyki na łagodniejsze, a żeby wykluczyć alergen, wyprać wszystko w proszku dla alergików itd. Jak się uspokoi to mam powoli wprowadzać po kolei używane na codzień kosmetyki, materiały itd i sprawdzać jak reaguję. A że jestem alergiczką od kilku lat to już wcześniej wiedziałam. Dzięki za troskę.
Milasku, jak się udały zakupy?
Magdalenko, byłam w pracy normalnie od rana, tylko roboty było dużo, a jednocześnie prywatę odstawiałam. Pierwsza chwila wytchnienia trwa. Powinna potrwać jeszcze godzinę. Potem jadę w końcu do koleżanki z płaszczem do haftowania.
Grażynko, wolałaby żeby piątek. Oh jak bardzo. Ale dobra i środa. Bliżej już niż dalej.
-
Hej Zosiu!
ja też latam i tez zaczynam jeść słodycze :shock:
pewnie jedno z drugim ma coś wspólnego
ale nie damy siE, nie :?:
niech sobie świat będzie najgorszy na świecie, niech nam się na głowe wali,
ale my sobie nieszczęścia nie dołozymy, nie będziemy łamac diety i się pogrążac
trzymaj się również, wszystko będzie dobrze
:D
-
Jestem z siebie całkiem zadowolona. Minus - kolacja zjedzona za późno. Plus - ani kawałka słodyczy!. Po pracy pojechałam do koleżanki z płaszczem. Spodobał jej się, a mnie jej pomysł na haft. Jutro rano ma kupić potrzebne materiały, zrobić zdjęcie jak skończy pierwszy kawałek i dać znać jak sądzi, kiedy skończy. Cieszę się. A potem pojechałam w końcu na kawę do przyjaciółki. Nie widziałyśmy się od półtora tygodni. Kawa była bardzo smaczna i odstresowująca.
Milasku, jasne, że się nie damy, w końcu to od nas zależy! Dziś pierwszy dzień całkiem bez słodyczy, chociaż korciło strasznie, a szczególnie wieczorem. Bo przecież słodyczami najłatwiej jest 200 brakujących kalorii dojeść!
-
Zosiu to gratulacje z powodu udanego dnia :)
I udanych zakupów aż zazdroszczę...ja dziś się nałaziłam, aż mi biodra wlazły w oczy i NIC :wink:
-
Troche słońca w ten pochmurny dzień :D
http://www.wisarts.com/digital/manda...ala003_jpg.jpg
Pozdrawiam
***
Grażyna
p.snie daj sie zamieszaniu...
-
Zosiu,
gratuluje pięknego dietowo dnia!
mam nadzieję, że dziś będzie podobnie
pozdrawiam
-
Dziewczyny, jak na razie się trzymam! Słodycze kuszą nadal jak jasna cholera ale się nie daję. Na śniadanie zjadłam co zwykle, na obiad pół porcji łazanek z pieczarkami i kapustą kiszoną. Dobre było choć tłuste niestety. A po nich kusiło mnie piekielnie i wiecie co zrobiłam? Małą butelkę coli light wypiłam! Słodkie diabelstwo, a bez kalorii prawie. I podziałało! W międzyczasie była jeszcze mandarynka, banan i jogurt. I tyle do wyjścia z pracy.
Po niej idę na zakupy kosmetykowo proszkowe, te co mi dermatolog przepisał. Czuję, że zostawię w aptece majątek. Ale muszę też kupić buty dla koleżanki. WYpatrzyła sobie w lublinie, ale nie mają rozmiaru. Będzie kombinowanie. :)
A zaraz potem do domu, jakaś kolacja i może w końcu wrócę do domu o takiej porze i w takim stanie, że dam radę wsiąść na rowerek. Bo wczoraj to tylko nań spojrzałam. Z ćwiczeń miałam zejście z 9 piętra na nogach (bo winda była zajęta).
Yagnah, ja też czasami tak mam, to w dużym stopniu zależy od nastroju. Choć fakt faktem, odkąd schudłam - rzadziej :)
Grażynko, walczę, walczę! Nie daję się! I twoje słońce i kolorki bardzo pomagają!
Emilko, ty też się nie dawaj. Trzymam kciuki!