Witaj Zosiu!
wpadam z pozdrowieniami :D
http://imagecache2.allposters.com/im...D04/108667.jpg
Wersja do druku
Witaj Zosiu!
wpadam z pozdrowieniami :D
http://imagecache2.allposters.com/im...D04/108667.jpg
Cześć Zosiu!
co u Ciebie :?: jak pierwszy małżeński weekend :?:
mam nadzieję,że odpoczełaś
http://imagecache2.allposters.com/im...D03/105224.jpg
Witaj Zosiu :D
to już tydzień, jak jesteś Żoną swojego Męża 8) :lol:
Jak tam miną I tydzień? czy coś się zminiło? ech.. nim się obejrzysz minie.. pierwszy rok :shock: 8) tak jak u nas.. za 3 tygodnie rocznica... szybko czas leci.. :D
Tylko w tej pracy niezła przeginka.. taka temperatura.. :roll: aż brak słów..
oby to się zminiło!!! co najmniej te 20 stopni powinno być! kurcze! gdzieś to podać! do jakiejś inspekcji pracy..
Zosiu miłego dnia :D odpoczynku niedzielnego i rodości jeszcze więcej :) buziaczki
Pozdrawia od dzis baaaaaaaardzo grzeczna Grażynka :roll:
http://www.gifownik.pl/gify_gifownik.../aniolki/8.gif
Buzioli
Zosiu i gdzie ty??
Obiecanki cacanki... A tu ani Zosi, ani zdjec!!!
Buuuu.....
A moze ty tam naprawde zamarzlas? :wink:
To ja sie rozgrzewajace caluski (ale nie takie erotyczne...co to bys mnie nie posadzala:-))
http://www.gifs.ch/Schildkroeten/images/Igeli.gif
Proszę oddać nam tu Zosię :evil:
Z opuszczoną głową, wraca córa marnotrawna. Znaczy się tego powrotu na 100% jeszcze nie zagwarantuję ale będę się starać.
Po pierwsze nie zamarzłam, choć niewiele brakuje.
Po drugie poprzedni weekend upłynął nam pod znakiem zakupów do domu (wystrój, meble i te sprawy, znaczy się próby nieudane głównie) i żegnania mojego taty, który wczoraj wyjechał na 4 miesiące do stanów.
Po trzecie jest szansa że uda mi się w końcu opamiętać. Dziś walczę ze sobą, wracam w pół drogi do kuchni i takie tam. Rozpasłam się, przestałam panować i żarłam bez opamiętania. Dziś waga pokazała 67 i mam nadzieję, że więcej nie będzie. Będę się starała jak najszybciej wrócić do poprzedniej wagi bo już nawet po ubraniach czuję jak spuchłam. Mam nadzieję, że pomoże mi w pozbyciu się tego wszystkiego zakończenie okresu które dziś nastąpiło. Normalnie sama nie wiem co się ze mną działo.
Po czwarte oczywiście musiało się tak skończyć, nie da się wyleczyć przeziębienia w takich warunkach, w jakich pracuję. Od wtorku jestem na zwolnieniu i się kuruję. Czytam dużo, troszkę oglądam, owstrzymuję się przed żarciem i zastanawiam, czy to będzie jedyny typ zwolnienia jaki będę trzymała w ręku bo nie ma miesiąca żebym nie chorowała, a kto by chciał takiego pracownika.
Zdjęcia już mam, postaram się je obrobić i wystawić w sieci, nie tylko wam to obiecałam. Ale mój Mąż dużo pracuje w domu, używając do tego mojego monitora, co znacznie ogranicza moje możliwości. Wiem, to tylko wymówka.
Zaraz wróci wyżej wymieniony, a ja zabiorę się za gotowanie obiadu, kalafiora po bombajsku, a co. W zamrażarce pozostałe po 'weselu' przepyszne krokiety, na balkonie gar bigosu, jak tu nie tyć? Ale będę się starać!
Kochana Zosiu :!:
witam spowrotem, cieszę się że Cię widzę,choć przykro że Ci się przytyło,ale przecież za sekundę znowu wrócisz do 65 i mniej. Tylko zdecydowanie najpierw się wykuruj :!:
życzę Wam w takim razie smacznego obiadu i powodzenia :!: I wiem że osiągniesz co planujesz.. w końcu od samego początku byłaś dla mnie wzorem do naśladowania w liczeniu kalorii i do gonienia ;)
buziaki
Fajnie,ze już powoli wracasz :D
Kuruj się i szukaj czegos w bardziej godziwych warunkach :wink:
Pozdrawiam :D
http://www.gify.biz/gify%20kreskowki...s/wara0038.gif
***
Grażyna
Jak się cieszę Zosiu, że wróciłaś.
Zdrówka życzę.