-
Poprostu, kochana Zosienko, odpoczywaj, bo niedlugo pewnie wrocisz do pracy.
A propos gotowania, natchnelo mnie dzis na salatke z buraczkow czerwonych. Starlam je na duzych oczkach, dodalam 3 zabki czosnku (wycisnietego przez praske), troche kukurydzy z puszki i pare posiekanych orzechow wloskich. Do tego przypraw i troche majonezu i super smaczne bylo.
Polecam.
Trzynaj sie...
-
Hana i wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że mój mąż nie jada buraków. Ale mi chyba rzeczywiście taka sałatka bardzo zasmakowała ;-)
Dzień jedzeniowo skończony już dawno. Nie był taki znowu piękny, bo dobiłam do 1100 ale znów mnie nosiło, nic nie smakowało i tak próbowała. Do tego doszły mandarynki i mam za swoje. Ale nicto, zobaczymy co waga jutro powie.
No i muszę się wam do czegoś przyznać. Nie wyrobiłam dziś i nielegalnie (mąż nic nie wie) wyszłam z domu. Miałam siedzieć jeszcze i się kurować ale po prostu bym zwariwała. Pojechałam sobie do centrum i poszłam na polowanie spódnicowe. Mierzyłam sporo, żadnej takiej jakiej naprawdę bym chciała ale jedna była. No fajna. Zasłaniająca kolana, rozszerzająca się ku dołowi, czarna i mam wrażenie, że wyglądałam w niej świetnie. Ja się sobie w krótkiej spódnicy podobam, normalnie sama się dziwie. Nie kupiłam bo to jednak 70 zł, a nie do końca tego szukałam. Ale pamiętam jak wyglądała i w którym sklepie i w razie czego do niej wrócę. Bo jest taka akurat do teatru czy na wieczorne niezbyt formalne wyjście, a odkryłam, że i takiego wdzianka w mojej szafie brakuje. Do końca tygodnia daję sobię czas na kupienie jakiejś spódnicy. Bo mi się chce i już!
-
cześć :D
no ślicznie, ślicznie po prostu! 1,5 miesiąca po ślubie mężyka oszukowywać?! a fe - brzydko... :wink: :wink: :wink:
zdrowiej szybciutko i jak przemyślisz tę spódniczkę to kup - należy ci się za tyle dietkowych wyrzeczeń, zwłaszcza jeśli fajnie się w niej czułaś
ja mam w planach kupienie sobie fajnego ciucha jak dojdę do 54 kg
nie wiem jeszcze co to będzie :roll: ale coś będzie
wagą się nie stresuj - limit trzymasz bardzo ładnie, więc w końcu ta małpa uparta skapituluje
pozdrawiam
-
Meteorku, bo my co prawda 1,5 miesiąca po ślubie, ale 7 lat prawie już ze sobą. To chyba mogę? Żartuję oczywiście. Niestety jednak mamy z mężem inne szkoły leczenia się. On mnie zmusza do leżenia plackiem pod kołdrą jak jestem chora. Bo mam się wypocić. A ja się wcale nie pocę tylko nerwy mi puszczają bo ja zawsze coś robić muszę. A że w domu jestem od zeszłej środy to już nie wyrabiam. No powiedz, że cię przekonałam! :)
Spódnicę kupię jeśli do końca tygodnia nie znajdę takiej, która bardziej odpowiada wymarzonej. Nie robię sobie nigdy założeń takich jak ty, że kupię jak będę ileś wazyła. Bo po pierwsze ja zupełnie nie wiem jak wtedy będę wyglądała, bo chyba od podstawówki nie ważyłam tak mało jak teraz, a po drugie ja mam naprawdę mało ciuchów. I co więcej, nadal chodzę w niektórych sprzed paru lat i sprzed 20 kilo. Więc po prostu co jakiś czas kupuję i na szczęście za każdym niemal razem mniejsze. A jak za duże to staram się przerabiać. Dziś np odkryłam, że już całkiem zdecydowanie muszę mierzyć w tym sklepie 40, a jeszcze niedawno to raz 40 było, a raz 42. :)
A wadze powiem co napisałaś. Może się paskuda ugnie ;-)
-
no dobrze - usprawiedliwienie przyjęte :wink: po 7 latach trochę można
ja też nie potrafię "się pocić" w łóżku, w zasadzie leżę tylko przy bardzo wysokiej gorączce, ale ostatnio zdarzyło mi się to latem :shock: miałam anginę i naprawdę fatalnie się czułam
ja sobie robię założenia zakupowe czasami, bo trochę mnie to mobilizuje (np. do diety)
super, że rozmiar mniejszy - czyli jednak obwody spadają, świetnie :D
śpij dobrze, kolorowych snów :D
-
witaj!
milunio, ze mnie odwiedzilas, dziekuje :) i za ten jogurt naturalny do jajecznicy na pomidorach tez :wink: sprobuje napewno w tym tygodniu, bo jajka moglabym jesc codzinnie, ach uwielbiam jajeczka w kazdej formie :D
a spodniczke kup, tylko taka lekko mniejsza, bo ta moze juz niedlugo byc za duza, patrzac na to jak dzielnie trzymasz sie tych 1000kcl
pozdrawiam serdecznie i dopinguje calym sercem
i wylecz sie juz na dobre, bo szkoda siedziec w domu, jak energia cie sila z niego wyrywa :)
-
Hejka Zosiu :)
zdrowiej nam zdrowiej szybciutko :)
życzę też owocnych polowań spódniczkowych.. jeszcze troszkę, a będziesz kupowała rozmiar 38! :D czego Ci bardzo życzę :)
a o brzuszkach napisałam u mnie :) miłego dnia
-
Witaj Zosiu!
Wiesz, że za zawszę też, jak chora jestem, to się z domu wymykam. Nie daję rady nerwowo w domu wysiedzięć, a wyleżeć to już całkiem. Na całe szczęście już nie pamiętam kiedy ostatnio chorowałam.
Ostatnio jak złapałam małe przyziębienie, to akurat byłam na urlopie i remontowaliśmy mieszanie. Nie oszczędzałam się tylko szalałam z pędzlem i przeziębienie poszło sobie momentalnie. I aerobik tylko raz wtedy opuściłąm :roll:
Co do zakupów, to powtórzę za Meterokiem: kupuj spódnicę i używaj :wink:
Należy Ci się naprawdę. I koniecznie nam się w niej pokaż.
I mam jeszzce mało dyskretne pytanie: jak to możliwe, że chodzisz w ubraniach sprzed 20 kg?
Ja mam spodnie sprzed 8 kg i wyglądam w nich już jak sierota, ale jakoś nie idzie mi kupowanie nowych :(
pozdrawiam znad pracy
-
No, w końcu i do siebie dotarłam. Bo dziś zaczęłam od Was i tutaj dotrzeć nie mogłam. Ale jestem. Dziewczyny, za oknem paskudnie, a ja w dobrym humorze mimo bólu głowy. Dziś znów przespałam równo całą noc, spokojnie i w ogóle. Bardzo to doceniam. A jak wstałam to zaczęłam planować dzień i choć postanowiłam jednak nie jechać jeszcze dziś na polowanie spódnicowe, to poszłam do sklepu spożywczego i do warzywniaka. Nie spieszyło mi się specjalnie, rozkoszowałam się powietrzem. Już jest inne. Mimo, że tak brzydko wszędzie.
No i z tego rozleniwienia i chłonięcia wszystkiego w okolicy jadłam niewiele. Właśnie zauważyłam, że jest już po drugiej, a ja na koncie mam 230 kcal (płatki i kiwi) i aż się sama dziwię, że nie jestem głodna. Za chwilę jednak to nadrobię bo mąż kucharzy fetę z pomidorami i ryż więc będzie obiad (Emilko, przepis ci napiszę). I jakoś tak mi dobrze.
Dziś rano miałam znów przejścia z wagą. Wyobraźcie sobie, ja wiem, że przekroczyłam limit i że było 1100 ale to nadal dużo poniżej dziennego zużycia. A waga pokazała 0,3 więcej niż wczoraj. Postanowiłam ją olać tylko się zastanawiam o co jej chodzi z tymi wahaniami. Ech ;-)
Meteorku, uff, bo już się bałam :) Ja też tak mam, że jak gorączka to leżę, a jak nie to mnie nosi. Tylko że ja ostatnio co miesiąc jestem chora.
No właśnie się zastanawiam jak to jest bo w sumie po najmniejszych spodniach nie czuję by były luźniejsze, a co więcej, wazyłam już w grudniu jakieś 1,5 kg mniej niż teraz. Jutro się zmierze i zobaczę. O ile oczywiście w tym najchudszym momencie się mierzyłam i to zapisałam bo pewna wcale nie jestem ;)
Jumbo, postaram się już u ciebie zostać choć jutro wracam do pracy po zwolnieniu i proza życia mnie dopadnie, czasu na forum będzie mniej. Ech, do tej mojej diety to by się ćwiczenia przydały bo regularnością nie grzeszę. Ale staram się, dziękuję. A spódnica bendzie na bank. Jakaś.
Anikasku, o brzuszkach czytałam, sposób rzeczywiście dobry. A do rozmiaru 38 to mi raczej jeszcze daleko, ale już sam fakt noszenia pewnej 40 mnie zachwyca!
Emilko, widzisz, znowu mamy podobnie. Tylko że ja choruję ostatnio co chwila. Ale mam nadzieję, że to już koniec. Jutro ostatni antybiotyk i zaczynam kurację wzmacniającą.
A z tymi za dużymi ubraniami to sama nie wiem. Mam jedne spodnie w których chodziłam w czasie chorby. Krok mam w nich w kolanie i jak przydepnę to lecą mi przez biodra ale za to są miękkie i luźne. A swetry i bluzki po prostu kiedyś były mocno opięte, a teraz są luźne. Gdybym mogła to bym wywaliła, ale nie miałabym kompletnie w czym chodzić. A część po prostu pozwężałam u krawcowej. A nowe też kupuj. Absolutnie musisz, żeby cały świat zoabczył jaka z ciebie teraz chudzina śliczna!
Uciekam coś zjeść i miłego dnia wsystkim życzę!
-
Mniam, ależ to pyszne było! Łakomstwo mówiło, żeby zjeść jeszcze ale rozum podpowiedział, daj spokój, zostało jeszcze trochę, za parę godzin zjesz, będzie kolejny posiłek, a teraz wcale nie jesteś głodna. No i nie zjadłam!
Po podsumowaniu 435kcal, nadal niewiele jak na tę porę ale dobrze mi z tym! Na za jakiś czas mam jeszcze porcję za jakieś 150.