-
Czesc Zosienko.
Widze ze juz ci lepiej po chorobie. Masz racje z tymi spacerami. Nie tylko pocenie, ale tez duzo swiezego powietrza jest potrzebne do wyzdrowienia.
Ale masz kochanego mezczyzne. Gotuje dla Ciebie.... Pomarzyc tylko o takim mozna.
Sciskam..
-
Hana, dla mnie facet nieumiejący gotować to nie facet tylko leń. Każdy potrafi, nie każdy zostanie mistrzem ale to tylko kwestia ćwiczeń. A jesli nie gotuje to znaczy, że się leni. Poza tym nie wyobrażam sobie żebym to ja musiała zawsze, dzień w dzień wymyślać co na obiad i jeszcze to robić. ;-)
A przed chwilą znalazłam świetną stronę do nauki języków (w moim przypadku angielski) i robię sobie testy i uczę się słówek.
-
Hej Zosienko! biedulko dalej chorowitka z ciebie...
To ja zycze duuuzo zdroweczka..
co za stronke do nauki znalazlas????
Caluski
http://kartki.onet.pl/_i/d/z_motylkami_d.jpg
-
Zosieńko kochana zdrowiej nam szybko :-) Porządnie Cię złapała na choroba i nie chce puścić ale będziesz dzielnie wlczyc prawda :-)
Zosiu podziwiam, że mimo choroby i tego że cały czas w domku jesteś trzymasz się ładnie zasad dietkowych...ja to bym się chyba na co popadnie rzuciła...ale Ty to jesteś dzielna:-)
Buźka.
-
Zosienko, a ile Ty masz w ogole lat? Czytalam Twoje wczesniejsze posty, ale nie do konca. masz ich tak duzo, ze chyba by mi to wieki zajelo.
-
Dziewczyny, ależ jestem z siebie dumna! NNormalnie, jak dawno nie! Po pierwsze, zmobilizowałam się, rozwinęłam matę i poćwiczyłam. Najpierw jednen zestaw brzuszków, potem 25 minut rowerkowania bez przerwy, kiedy tyłek już mi zdrętwał całkiem, poszłam na drugą serię brzuszków, a potem na kolejne 20 minut na rowerek, tym razem szybciej! Zrobiłam w sumie jakieś 150 brzuszków i trzy kwadranse rowerku!! Po takiej przerwie. I wiecie co? Zrobiłam to bez hiper gigantycznego wysiłku!
A jak skończyłam, to poszłam pod prysznic z peelingiem i maseczkami. Potem się wysmarowałam i pod kołdrę. A tam usiadłam nad angielskim!! Jutro po pracy idę w końcu na egzamin i zapisać się na kurd. Normalnie jakiś przełom psychiczny.
Miałam chwilę posiedzieć pod kołdrą i iść zjeść i ... zapomniałam. Po prostu. O 20 palnęłam sobie w łeb stwerdzając, że miała być kolacja. Zjadłam więc dwie kanapki i pół jabłka i skończyłam dzień na niewiele ponad 800 kcal bo przecież na noc nie będę się napychać. Wypiłam dziś mniej herbaty, za to więcej wody i nadal ponad 2 litry.
Magdalenko, ja dziś właśnie ostatni dzień w domu. Już chyba jestem zdrowa i wracam do codzienności. Inna sprawa, żeby zawsze tydzień pracy trwał tylko przez czwartek i piątek ;-> A w sobotę w nocy mój mąż na dwa dni wyjeżdża.
Stronka to www.slowka.pl taki wspomagacz nauki, nie kurs, ale bardzo mi się podoba. Będę codziennie dostawać nowe słówka do nauczenia się i co tydzień robić testy sprawdzające.
Najmaluszku, wiesz ja miałam takie momenty, że mnie nosiło do kuchni i tylko krążyłam jak sęp ale starałam się oszukać, a to mandarynka, a to plasterek sera. A tak w sumie to niezbyt mi się chciało jeść. Gorzej będzie pewnie teraz, w pracy. Ale i tak dzięki, zobaczymy co waga na to wszystko.
Hana, lat ci ja mam 25 i niespełna 2 miesiące. Ale prawda, zaczęłam ten wątek już strasznie dawno. Czytaj w wolnych chwilach :)
Uciekam bo mąż mnie goni. Potrzebuje mojego monitora do pracy. Dobranoc więc dziewczyny i do was zajrzę już jutro! Pewnie dopiero po pracy bo w niej chyba nie będę miała dostępu, a potem ten kurs. Ale będę!
-
Superowo Zosienko ci poszlo z tymi cwiczeniami. Teraz ty bedziesz moim idolem treningowym. :D
-
Zosiu!
jestem po wrażeniem. mam tylko nadzieję, że zakwasy CIę nie dopadną.
Trzymaj sie jutro w pracy i nie przyzięb się :!: Masz dbać o siebie.
Jedzeniowo jak zawsze jestę moim idolem.
POwodzenia jutro i w pracy i na testach.
pozdrawiam
-
witaj zosik, mam nadzieje, ze juz calkowicie wyzdrowialas, a ten przelom psychiczny jak to nazwalas to nie powiem, ale bardzo baaaardzo pozytywny :D tak trzymac!!!
meza masz udanego, moj chlopak nie gotuje, jak o cos go prosze to mowi, ze nie potrafi, a we mnie wtedy diabel wstepuje i robie sie bardzo niedobra i zaczynam swoje zrzedzenie o tym, ze potrafi tylko jest strasznie leniwy i ze mnie wykorzystuje, smutno mi wtedy :( bardzo smutno... bo ja tez pracuje, nie musi mnie utrzymywac, kazdy ma swoje pieniazki, wiec tym bardziej nie rozumie, dlaczego w domu nie mozemy podzielic sie obowiazkami, przepraszam nie powinnam sie tak tutaj zalic publicznie
-
Dorwałam się na chwilkę do komputera w pracy. Czuję się dobrze, roboty nie mam prawie wcale więc siedzę i gadam, dowiadując się, co się stało przez ostatni tydzień. A za chwilkę usiądę sobie z powtórką z angielskiego.
Na śniadanie zjadłam płatki z otrębami i mlekiem i póki co tyle, co na obiad to się zobaczy. Co więcej, od rana stoją koło mnie pączki. Co chwilę ktoś przybiega i o nie pyta albo czy może więcej niż jeden kusi mnie, a ja... wcale nie mam ochoty! Postanowiłam, że nie jem to nie jem, smak znam, a za taką bombę kaloryczną dziękuję. Odłożyłam sobie jednego, wezmę do domu i zjem z mężem, znaczy on zje, a ja skubnę jeśli się w limicie zmieści. Dobrze wykombinowałam?
Hana, no jeszcze nie rób ze mnie idola, to pierwszy raz jak na razie. Ale czuję się doceniona ;-)
Emilko, zakwasów prawie nie mam choć czuję, że ćwiczyłam. Szczególnie tyłek mnie od niewygodnego siodełka boli ;-) Ubrałam się dobrze i póki co jest ok i strasznie się cieszę, że wyszłam.
Jedzeniowym idolem być nie powinnam, bo prawie 200 kcal za mało zjadłam. Ale oczywiście, waga jak to waga. Zjadłam 800kcal, ćwiczyłam godzinę, piłam dużo i nie jadłam po 20. Waga o 0,1 więcej niż wczoraj czyli już 66,5. Ja tego naprawdę nie rozumiem. Ale co tam.
Jumbo, prawda że fajny taki przełom?
Serdecznie współczuję tej wady chłopaka. A może spróbuj wziąć go sposobem? Powiedz żeby ci pomógł coś pokroić, coś obrać, niech się oswaja. A potem zapytaj czy dobrze przyprawione i niech próbuje. A potem którymś razem powiedz, że zrobisz zakupy i mu powiesz co i jak i niech on raz ugotuje. Powiedz mu, że uważasz, że to nie fair, śmiecicie, jecie i działacie razem, a tylko ty gotujesz? Czy ze sprzątaniem, praniem, zmywaniem itd jest tak samo? A mieszkacie razem? U mnie nie miałby szans. My dzielimy się w miarę równo, a jak uważam, że za dużo jest na mojej głowie to o tym mówię głośno i domagam się by coś przejął. Co więcej, nie nazywam tego pomaganiem mi, bo czemu to on miałby mi pomagać, a nie ja jemu? Obowiązki dzielimy po równo i tak ma być!