-
Superowo, Zosiu, ze ci sie podoba na kursie. Oby tak dalej... Ja mam w planach nauke francuskiego. Mam nawet w domu kasety i zeszyty do nauki, ale teraz to juz w ogole nie mam czasu. Leza w jakiejs szufladzie zakurzone i az zaluje, ze nie wzielam sie za to wczesniej. Tym bardziej, ze mialam sytuacje taka, ze na lotnisku gosc mnie zaczepil i pytal cos (mniej wiecej rekami i nogami zrozumialam o co chodzi), ale nie mialam pojecia jak mu wytlumaczyc, tym bardziej, ze nie kumal ani slowa po angielsku. Powiedzialam tylko: "informasjon" :oops: Ale zenada :oops:
Musze sie kiedys za to wziasc..
Oj, Zosienko, Twoj weekend zapowiada sie elegancko...Ech,, Ja to pewnie bede w domu siedzic, chyba ze dazda sie gdzies wyciagnac.. No nic, zobaczymy....
-
Hana, francuski jest chyba jedynym z 'popularnych' języków europejskich, którego nigdy się nie uczyłam, może kiedyś uda mi się to nadrobić. Niestety, z tej nauki niewiele zostało i mówię tylko po angielsku i bardzo mało po włosku. A weekendy mają to do siebie, że to jak się zapowiadają to jedno, a to jak wyglądają drugie ;-) Więc się nie martw.
Najmaluszku, dziękuję za kwiatka! O odczulaniu też słyszałam różne opinie ale nie interesowałam się tematem wcześniej więc tylko mętne wspomnienie zostało. U mnie z tą alergią to najgorsze jest to, że na wszystko i że obiawia się na wiele różnych sposobów, a nie tylko katar czy coś.
Dzień za oknem piękny, słońce świeci. Po pracy muszę porobić dla mamy różne rzeczy więc w domu będę nieszybko i aż żałuję bo jakiś spacer czy coś byłoby fajne. Ale w końcu choroby się nie wybiera. Piję herbatkę jaśminową i nadrabiam zaległości.
Przejście na 1300 daje narazie tylę, że waga stoi. Co i tak jest pewnego rodzaju sukcesem aczkolwiek przyznaję, że liczę na coś więcej.
-
Witaj Zosienko,
Widzisz, ja w liceum uczylam sie 3 jezykow. Angola, niemca i laciny. I wtedy tez, chyba w 2 klasie, zaczelam francuza, ale niestety nawal nauki w szkole niespodziewanie nastapil i francuz musial isc do lamusa. No i teraz jak bylam w domu to go wygrzebalam ze strychu. No, a teraz LEZY u mnie. I pewnie jeszcze troche polezy. Ech..
A wiesz, ze ja "nigdy w zyciu" nie bylam na balecie??? A poszlabym z przyjemnoscia, ale obawiam sie ze moj men by sie zanudzil. On nie ten typ..
Mam nadzieje, ze mamie lepiej. Zycz jej szybkiego powrotu do zdrowia..
A Zosiu, czy robilas moze testy na jedzenie tez? Tzn na alergie 8) Bo jesli to nie tylko katar, to moze masz jakies uczulenia na pokarmy?? Moja sasiadka tak ma. A jej dzieci sa uczulone na orzechy. Wystarczy, ze w poblizu nich sa orzechy, a ci momentalnie puchna. Wcale nie musza ich jesc.. No, ale nie chce cie straszyc. Zrob testy, to bedziesz pewniejsza..
PS ZYCZE DUZO SZCZESCIA Z OKAZJI DK
-
Zosienko, wpadam z zyczeniami dniokobietowymi:-)))
czy ja dobrze wyczytalam, ze ty znowu chora?? jej...a co to sie dzieje..
Zosui, moj maz znalazl jakas fajna stronke do nauki anglika...musze sie go spytac jak sie nazywa, bo podobno naprawde super
Caluski
http://kartki.onet.pl/_i/d/z_okazji.jpg
-
No wlasnie..
Ja tez mam jedna: http://www.ang.pl/index.html
-
Jestem już dawno po obiedzie, a cały czas czuję się pełna. W sumie to zjadłam tylko surówkę z selera i trochę kaszy gryczanej ale jakoś tak. Kalorii na koncie 630 jeśli dobrze pamiętam. Byłam nawet na chwilkę na zewnątrz i poczułam wiosnę! Słońce daje nieco ciepła i powietrze już inne. I gęba mi się sama śmieje w związku z tym :)
Hana, testów na pokarmy nie robiłam, a chyba rzeczywiście powinnam! Dzięki, że mi o tym powiedziałaś bo sama nawet o tym nie myślałam.
Na balecie ja byłam. Raz. Ponad 10 lat temu ;-) A mąż też się zbuntował, stwierdził, że taniec towarzyski i owszem, że nawet na operę mógłby iść ale baletowi powiedział nie! Idę z przyjaciółką.
A z językami w szkole, to ja zaczynałam angielski, niemiecki, rosyjski, łacinę i hebrajski. Poza szkołą jeszcze włoski. Ale z tego wszystkiego to po angielsku mówię, włoski rozumiem i cokolwiek pamiętam z hebrajskiego. Nigdy nie lubiłam się uczyć języków i miałam słomiany zapał. Ale w końcu, człowiek całe życie się uczy. Moja babcia zaczęła się uczyć włoskiego po 60dziesiątce więc mam kupę czasu :)
Za stronkę dziękuję, zaraz sobie obejrzę co i jak.
Magdalenko, chora jest moja mama, ja odkrywam nowe odsłony swojej alergii tylko. Więc się nie martw. A stronkę podaj mi jak tylko się dowiesz, bardzo chętnie zobaczę.
Dziękuję za życzenia, wam oczywiście również życzę by ten dzień kobiet był lepszy niż takie zwykłe dni. Ale tylko troszkę bo w końcu tak naprawdę dzień kobiet powinien być codziennie (jak mawia mój ojciec)
-
Zosieńko
na temat odczulania musiała bys popytać Anikas - ona odczulała się w ubiegłym roku :roll: ja na szczęście nie mam problemów z alergią :wink: Jogi dzisiaj nie będzie, bo jestem w pracy :evil: ale poćwiczę sama jak wrócę :wink:
A tak w ogóle - to wszystkiego naj...z okazji Dnia Kobiet :D
http://i.wp.pl/a/i/kartki2/main/kartka474.jpeg
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Grażynko, a co się stało, że musiałaś być w pracy?? I to w dzień kobiet! Mam jednak nadzieję, że nie na długo i że humoru ci to nie zepsuło?
Byłam na zakupach spożywczych, zrobiłam zakupy dla mamy, a sobie kupiłam ocet balsamiczny z modeny i coś nie spożywczego, figi w kolorze czekoladowym i w końcu będę miała komplet. Bo kiedyś głupia kupiłam śliczny stanik ale bez dołu, a potem przestali produkować i nigdzie nie mogłam dobrać!
Jedzeniowo w miarę, zjadłam po powrocie rosół i wypiłam kartonik mleczka sojowego (zawsze się zastanawiałam jak smakuje). Nic specjalnego ale przynajmniej wiem. :)
Teraz zabieram się za odrabianie lekcji na jutrzejszy angielski i postaram się pójść wcześnie spać, bo znów czeka mnie pobódka o 6.
-
Gratuluje nowego zakupu..
Ale to fajowe uczucie jak czlowiek schudnie i moze sobie cos nowego kupic, A jeszcze w mniejszym rozmiarze! Ja dzis weszlam w spodnie, w ktore juz dawno nie wchodzilam!!
A mleka sojowego tez jeszcze nigdy nie probowalam..
-
Hana, to mleko kupiłam smakowe - waniliowe. I smakuje prawie tak samo co zwykłe, tylko na sam koniec zostało troszkę nie wymieszanego (bo one bardziej zawiesiste niż krowie) i wtedy było czuć.
Zakup wytęskniony i bardzo jestem z niego zadowolona ale mniejszy niestety nie jest. Mam wrażenie, że do końca życia będę ważyła 66-67kg choćbym nie wiem co robiła :(
Odrobiłam już angielski i z uśmiechem na twarzy myślę o jutrzejszych zajeciach. Teraz ide pod prysznic i postaram się najpóźniej o 22:30 pójść spać. Tylko jak to zrobić skoro w mojej jadalni mąż siedzi z kolegą?