-
witaj zosik!
rany no chwilke mnie nie bylo, a ty... ZNOWU CHORA
zosik, ty potrzebujesz jakies leki na uodpornienie, przeciez to twoje gardlo cie wykonczy
pozdrawiam cie serdecznie, ja jak zwykle przelotem, bo biegne na silownie, caluje!
-
Najmaluszku, Kasiu, ja staram się akurat jelitom nie pomagać. Znaczy dużo piję, jem otręby, muszę kupić suszone śliwki i siemie lniane bo nie mam. Ale nie chcę pić żadnych herbatek ani leków brać. Za dużo i tak już różnych specyfików biorę, a boję się, że jelita się szybko przyzwyczają. Zobaczymy czy długo będę musiała czekać tym razem.
Jumbo, miłej siłowni! Ja sama dobrze wiem, że coś z tym muszę zrobić. Tylko jeszcze lekarze nie wiedzą co.
Mężowi tez bardzo papryka smakowała, normalnie nie mogę wyjść z podziwu jak coś takiego prostego i lekkiego może być tak dobre. Dopiję herbatkę i idę spać. Dobrej nocy!
-
-
Zosiu, dzień dobry!
Wpadam na chwilkę, żeby się przywitać i niestety muszę wracać do pracy, bo szefowa już jest i laba się skończyła
Miłego dnia!
-
Witaj Zosieńko
Dawno mnie u Ciebie nie było , ale najpierw nadmiar pracy, a wczoraj kłopoty z dostępem do sieci. No i tym sposobem jestem z forum prawie trzy dni do tyłu. Papryczka brzmi smakowicie, na pewno ją wypróbuję, bo zawiera wszystko co lubię.........
Z gardłem naprawdę nie ma żartów, chyba musisz poszukać jakiegoś specjalisty.......................
Ciekawe jakie masz plany na weekend ? U mnie sprzątanie, masę pracy papierkowej, zakupy, czyli weekend pracowity...........Mam tylko nadzieję, że w niedzielę znajdę czas na dłuższy spacer, bo zapowiadją wiosenną pogodę...........
Zosieńko pozdrawiam i życzę miłego weekendu
Buziaczki :P :P :P
-
Hej Zosienko!
Nareszcie mam dzis w pracy troche czasu....wiec zagladam, patrze, a tu pyszny przepisik na papryczke..mmmm jak ja lubie papryczke i pieczareczki....
Strasznie jestem ciekawa jak ci idzie dietkowanie...matko...tak dlugo juz nie czytalam, co u was... a naprawde strasznie mi teskno za wami! Juz sie nie moge doczekac, jak bede zrzucala z wami moje cholerne kilogramy....a bedzie co...oj bedzie...
Sle moc caluskow
-
-
Wróciłam. I szczerze mówiąc już nie wiem co myśleć. Byłam u laryngologa, który stwierdził, że nie mam zapalenia krtani, a struny głosowe mam w porządku. Musi być inna przyczyna tracenia głosu, a on twierdzi, że może to być nerwowe czy coś w tym stylu. Dostałam skierowanie do foniatry, mam czekać aż do mnie zadzwonią i powiedzą gdzie mam iśc i jak długo czekać. Nie sądziłam, że z kimś takim współpracują.
Byłam u laryngologa nie raz ale po raz pierwszy obejrzał on moje struny głosowe. Wprowadził mi do gardła lusterko takie jak mają dentyści, nigdy wcześniej mi tego nie robili. Ciekawe więc na jakiej podstawie twierdzili, że mam zapalenie krtani? Nie mam też żadnych guzków (Kasiu) i w ogóle nie bardzo wiadomo o co chodzi. Dostałam jakieś leki łagodzące, mam nie chrząkać, nie mówić szeptem, a najlepiej nie mówić wcale póki mi nie przejdzie.
Po lekarzu poszłam na chwilę do marketu obok, weszłam nawet do kilku sklepów ale nic nie znalazłam. Jedną śliczną bluzkę taką radosno - wiosenną, białą w zielone paseczki, ale dekolt liczony na mniejszy biust i co poradzę.
Zrobiłam więc zakupy jedzeniowe, świeżą bazylię i takie tam. Niestety nigdzie nie mogę znaleźć gotowych owsianek, o których Hana kiedyś pisała. Kupiłam takie kiedyś w Bomi, a teraz nigdzie ich nie ma. I jeszcze mozarellę light chciałam kupić i tez niestety nie ma.
Kalorycznie dziś dobrze, śniadanie z cheeriosów, potem przegryzka z plastra zółtego sera i marchewki surowej. Przegryzłam też kilka suszonych śliwek kupionych na wagę w celu wiadomym. Mam nadzieję, że pomogą. W limit ich nie wliczam, tak jak kazałyście z pestkami i orzechami
No i jest pierwsza, a ja mam na koncie 255 kcal. Czyli jest dobrze. Aha, waga po wpadkowym dniu powoli wraca do normy, dziś było 64,6. Czy ja kiedyś zejdę niżej??
Najmaluszku, chyba dzięki twoim życzeniom, spałam dobrze i długo. Dopiero nad ranem zaczęłam się męczyć bo jakiś stan podgorączkowy mnie złapał.
Kasiu, no tak, jak mus to mus. Ale mam nadzieję, że chwilę choć znajdziesz żeby zaglądać. Mnie pół dnia nie było i znów pewnie mam zaległości do nadrobienia na waszych wątkach. 
Asiu, absolutnie rozumiem, ja ostatnio też różnie mam czas żeby bywać. Właśnie mi się tak wydawało, że dla SBujących przepis będzie dobry. Polecam. Dziś powinna być jeszcze lepsza bo się przez ten czas przegryzła.
Planów na weekend jeszcze nie mam, zobaczymy czy będę w stanie mówić. Chciałam się umawiać z mamą bo ją ostatnio zaniedbałam, a miałyśmy obgadać jej dietę i z babcią bo też dawno u niej nie byłam. Poza tym męża nie będzie całą sobotę bo organizuje konwent w sobotę. Wpadnę do niego napewno na trochę (rzut beretem od mamy
). W niedzielę będzie odsypiał, a później zobaczymy. Napewno chcę posiedzieć nad angielskim bo w czwartek już test, a ja mam wrażenie, że niewiele umiem. Poza tym powinnam uskutecznić jakieś sprzątanie, a przynajmniej odkurzanie ale jeszcze nie chce mi się o tym myśleć 
Jeśli pogoda rzeczywiście dopisze (a dziś mamy słońce, w którym jest ciepło!) to ja też w weekend chętnie pójdę na jakiś spacer albo dwa!
Magdalenko, jak miło cię widzieć! O diecie się nie wypowiadam bo ostatnio kilka dni idzie dobrze, wtedy waga stoi albo spada bardzo powoli, a potem jeden czy dwa dni gorzej i conajmniej kilo do góry. I tak w kółko, od listopada czy grudnia, zrzucam wciąż te same 2-3 kilogramy. Ale nicto.
Meteorku, ja na szczęscie mam wykupioną przez firmę prywatną opiekę medyczną więc strajk mi nie straszny. Poziom tej opieki jest różny ale jest co bardzo sobie cenię.
Już myślałam, że wiem co się dzieje z tym moim organizmem, a tu laryngolog wszystko wywrócił do góry nogami. Oczywiście mam jakąś lekką infekcję przy okazji ale to pikuś i nawet antybiotyku mam nie brać.
Nie rozumiem kompletnie jak można nie lubić papryki ale cóż. Jedną zrobisz w moment. Wtsawić do pieca samą, w tym czasie przygotować farsz i tylko napełnić. Chwila roboty, a jakie dobre! Tylko koniecznie polecam świeżą zieleninę do środka. Czemu cebuli nie? Nie lubisz czy jesteś uczulona?
Ależ się rozpisałam. Ale pogoda za oknem piękna, a ja mam dobry humor. Czuję się dziwnie ale bardzo się cieszę, że mam wolne od tego zamieszania w pracy. Tylko, że tak jak Emilka mówiła. Jak tylko marzy się nam wolne od pracy bo nie mamy sił, to się rozchoowujemy. Marudzić jednak nie będę. I zaraz gnam do was 
Ps. To jest przesada! Wysłałam męża do apteki po moje leki. Srey do nawilżania gardła, tabletki musujące na wydzielinę oskrzelową, wapno i eurespal. Żadnego antybiotyku ani nic. I wiecie ile zapłacił? 70zł!! Normalnie się pochlastać! Ale ok, już się uspokajam.
-
Wiadomość zasługuje na osobną notkę więc piszę w osobnej. Mianowicie bowiem, muszę wam powiedzieć, że za jakieś 2 godziny miną dokładnie 3 miesiące od mojego ślubu! I z tej okazji dostałam od meża 3 piękne żonkile, z pomarańczowym środkiem i dużą ilością liści. Pięknie pachną choć delikatnie i stoją w wazonie (który z resztą też dostałam od Niego na któreś urodziny) zaraz koło monitora. Czynią wiosnę w pokoju i koją serce. Już trzy miesiące.
A wczoraj odebraliśmy pierwszych kilka zdjęć wywołanych. Kurcze.
-
Kurcze Ozsiu,
zmartwiłam się normalnie tym Twoim chorowaniem. Mam nazdzieję, że szybko Ci przejdzie.
pozdrawiam ekspresowo bo rodzice do nas idą
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki