Zosiu, u mnie niebo się odrobinę przeciera, już nie jest tak ponuro jak o 8 rano.
Wczoraj zjadłam całego melona, ale na szczęście był mały![]()
Miłego biegania i załatwiania!
Zosiu, u mnie niebo się odrobinę przeciera, już nie jest tak ponuro jak o 8 rano.
Wczoraj zjadłam całego melona, ale na szczęście był mały![]()
Miłego biegania i załatwiania!
Zamieszczone przez wkra
A ja dokładam jeszcze swojepewnie ze się uda!!
komu jak komu Zosiu - ale Tobie bankowo
![]()
pozdrawiam gorącomiłego popołudnia!
![]()
ps. a u nas jest słonecznie nawetno tak, bo skończyl mi sie urlop hehe..
tylko wietrznie i własnie rozwazam pójście na rower (czytaj: walcze z leniem, którego mam w sobie..).
Właśnie pałaszuję obiad w postaci mrożonki hortexu, country style się bodaj nazywa. Cały wielki talerz ma w sobie 226 kcal, a nie wiem czy trochę nie zostawię! I tylko się zastanawiam co zrobić bo nawet jeśli zjem wszystko to nadal będzie 950 kcal, co przy limicie 1200 jest trochę przymało. Głodna jednak nie będę z pewnością i późno też nie chcę jeść. Może w nagrodę zjem sobie odrobinę lodów?
Kasiu, u mnie dopiero koło południa było ładniej ale na szczęście - wtedy dopiero musiałam wyjść z budynkuNo i w końcu udało mi się skończyć! Jutro normalny dzień, cały w pracy i nie jestem przekonana czy mnie to cieszy
Anikasku, dzięki wielkie! Obyś miała rację.
Jest cień szansy, że zaczynają nam się klarować plany urlopowe. Być może pod koniec przyszłego tygodnia coś więcej będę mogła powiedzieć.
Ufff, skończyłam i jestem pełna! Chyba pójdę na łóżko z książką w ramach siesty![]()
Wkra - no ja mam tez ten sam problem... za malo kalorii![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Zwariowac mozna
![]()
![]()
![]()
Tagotto i wiesz co? Obyśmy tylko takie problemy miały!
Przypomniałam sobie, że piłam kawę z mlekiem, pewnie tłustym, więc dopisałam. Wyszło mi więc 978 kcal. I na tym dziś skończyłam, pal sześć. Jutro w pracy będę normalnie to postaram się zjeść więcej.
Dziś, zgodnie ze wcześniejszym założeniem (ależ mi się nie chciało!) nie jeździłam na orbitreku tylko ćwiczyłam ośmiominutówki. Wszystkie poza tymi na nogi bo przecież je ćwiczę na maszynie. Wychodzi 32 minuty ćwiczeń czyli idealnie. Muszę przyznać, że z miłym zaskoczeniem odkryłam, że mimo przerwy jednak ćwiczenia na brzuch idą mi znośnie. O reszcie się nie wypowiem bo się zmachałam. I zakwasy jutro będą na bank. I dobrze, rozbiegam je po pracy
Teraz jestem już po prysznicu i balsamowaniu, popijam pyszną czerwoną herbatkę i spróbuję doczytać książkę. Nie lubię kiedy zostaje mi ostatnich 50 stron (ostatnio czytam głównie lektury posiadające ich ponad 400 albo i więcej) i nie mam czasu skończyć.
Wkra - to i tak niezle poszlo. BA! Bardzo dobrze! A propos zakwasow, to tez ostatnimi czasy "cierpie", ale to jeszcze nic. Odkad duzo cwicze, mam co chwile skurcze w lydkach co jest poprostu horrorem![]()
Ale juz zaopatrzylam sie w magnez
![]()
![]()
Spokojnej nocy (co czytasz teraz?)
Tagottko, powiem ci nieskromnie, że też uważam, że nieźle mi poszło. Szczególnie, że w ogóle się zebrałam, bo ja mam słomiany zapał do ćwiczeńMagnez łykaj koniecznie bo nawracające skurcze to ewidenty jego niedobór! A sama doskonale wiem jak piekielnie nieprzyjemne to uczucie bo latami zmagałam się ze skurczami i to w różnych miejscach ciała!
A czytam Amerykańskich Bogów Gaimana. Drugi czy trzeci raz ale kupiłam Chłopaków Anansiego i potrzebowałam sobie odświeżyć pierwszą historię![]()
Zosiu wybacz że tak dawno mnie u Ciebie nie było...
Po powrocie na twój wateczek zauważam, że dietka idzie rewelacyjnie a kilosków jest mniej...może to zasługa mojej nieobecności u Ciebie
Amerykańscy Bogowie to czysta fantastyka no nie? Kurcze kusi mnie żeby to przeczytać ale ja przecież nie lubię fantastykiUważasz, że książka jest warta łyknięcia dla laika jesli chodzi o dziedzinę fantastyki?
Zosienko ja uwielbiam mrożonki Hortexu...ale jak Ty ją przyrządziłaś że miała tak mało kalorii...pewnie gotowałaś...???
Ściskam mocno.
Dobranoc.
Maluszku, po pierwsze to nie ma czego wybaczać! Absolutnie rozumiem brak czasu i po prostu mam nadzieję, że sytuacja się uspokoi i będziesz częściej bywać i na forum i u mniePo drugie waga rzeczywiście spada. Mam nadzieję, że w końcu pokonam magiczną barierę najniższej dotychczasowej wagi ale to jeszcze chwila.
A odnośnie Amerykańskich Bogów to czy kiedykolwiek interesowałaś się mitologiami, wierzeniami? Bo to nie jest taka klasyczna fantastyka tylko opowieść dziejąca się tu i teraz tylko z dodanymi elementami, że tak powiem. Jeśli więc choć odrobinę interesują cię takie tematy to absolutnie polecam i jestem przekonana, że ci się spodoba.
A mrożonka miała 400g po 56kcal/100 i po prostu wrzuciłam ją do garnka i odgrzałam. Nic więcej jej nie trzeba, żadnego tłuszczu ani nic i jest naprawdę smaczna i sycąca. Ma jakiś taki zestaw przypraw, że nic nie trzeba z nią robić. Pierwszy raz tej akurat próbowałam i szczerze polecam!
No, a teraz witam środowo. Pogoda znów pod psem. Choć dzięki temu mamy chyba dzień historyczny - Suwałki najcieplejszym miejscem w kraju!
Ja jestem cała obolała w dziwnych miejscach (łopatki rozumiem, ale czemu bolą mnie mięśnie przy kości ogonowej??). Na szczęście nie boli mnie szyja, co znaczy że nie ciągnęłam brzuszków głową jak kiedyś. No i generalnie to całkiem miłe uczucie bo wiem, że ćwiczyłam i cały czas to czuję. Dziś pod wieczór będzie orbitrek. Może znów przy wiadomościach?
Waga pokazała nieco mniej i mam nadzieję, że tę tendencję utrzyma. Niestety, w domu zapasy drugośniadaniowe i podwieczorkowe się skończyły i mam ze sobą tylko jogobellę light, a nie wiem czy uda mi się wyskoczyć po coś więcej. Przydałby się z jeszcze jeden jogurt / serek i jakieś owoce. No, może coś jednak wykombinuję. Póki co piję herbatkę i błogosławię powrót do picia rano i wieczorem pu-erha bo jednak zielona herbata to mi najlepiej po jedzeniu po prostu robi.
Ps. Wczoraj Szwagier mi liczył czas wykonywania ćwiczeń i tak się wciągnął, że potem sam zrobił 'ósemkę' streching![]()
A wiecie co ja zjadłam na drugie śniadanie? KA-NAP-KĘ!!Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów. Ależ była pyszna!
Jogurty i serki na najbliższych kilka dni też sobie kupiłam i więcej pieczywa w najbliższej przyszłości nie planuję ale dzisiejszy wybór był absolutnie świadomy. Pieczywo w końcu, raz na jakiś czas i to przed południem z pewnością nie zaszkodzi. Zawsze zresztą wiedziałam, że najgorzej jest jeść je wieczorem.
Czuję pełny brzuch i pyszny smak kanapki. Gdyby usłyszał mnie ktoś nie-na-diecie to by się uśmiał
Popijam więc herbatkę i czekam na potwierdzenie wstępnej informacji dotyczącej poniedziałku. Będę chyba pracowała krócej, pytanie tylko o ileI nikogo chyba w firmie poza mną nie będzie więc będzie zupełny luz
![]()
Zakładki