-
No i nastała sobota. A ja już mam dość. Źle spałam, miałam koszmary, obudziłam się połamana. Waga powiedziała 66,2 czyli hurra, znowu waga niższa nie utrzymała się trzech dni i ważę znów tyle co dwa tygodnie temu, co miesiąc temu. Po jakiego grzyba ja sie męczę na tej cholernej diecie skoro nic to nie daje? Mam naprawdę dosyć. Dół jak dawno nie.
Hana, mój organizm w takich sytuacjach działa w rewelacyjny sposób. Miałam okazje żeby to sprawdzić już nie raz i wiem, że kiedy dzieje się coś złego, wypadek np to ja zachowuję zimną krew, działam i robię co trzeba i dopiero kiedy sytuacja jest opanowana, kiedy odejdę od sytuacji to dostaję gigantyczny zastrzyk adrenaliny i stresu. Wczoraj było podobnie choć i tak akcja z w czoraj była 'pikusiem' w porównaniu do różnych wcześniejszych. Mąż wie, że jeżdżę bezpiecznie i że to nie moja wina była. Więc stwierdził, że się cieszy że nic się nie stało, że szkoda, że nikt tego nie widział i tyle.
Z przechodzeniem przez jezdnię bywa ciężko. Mam nadzieję, że takie sytuacje jak ta ostatnia nie będą się zadrzały często.
Dum, masz oczywiście rację. Mógł to być młody kierowca, mógł być pijany, mógł jeździć od 20 lat i uważać, że wszystko wie, mógł być w stresie i nie myśleć racjonalnie. Albo cokolwiekinnego. Tyle że to nic nie zmienia.
W planie była joga i dziadkowie, a mój nastrój mówi, zostań w domu albo idź w cholere bylebyś nie robiła nic wg. planu. Nie sprzątaj, nie zbieraj się i nie rób nic na czas. Póki co wstałam wg planu i zjadłam śniadanie wystarczająco wcześnie by iść na jogę więc 1:0 dla mnie. Ale dalszego przebiegu akcji jeszcze nie znam.
-
Zosiu,
nie łam się. Dzielna z Ciebie dziewczyna. Głowa do góy i nie myśl o tym, że jest źle, tylko leć do przodu. Wiosna już naprawdę niedługo, mimo że nic o tym na razie nie świadczy.
Trzyma się i miej cudowny weekend
-
Dzien dobry, Zosiu.
Widze tu jakies pesymistyczne mysli... Nos do gory. Nie przejmuj sie. Ja niby tez wczoraj wazylam 60 a dzis rano juz 61 No i niby tez bylam wsciekla, ale potem mi przeszlo. Wybierz sie dzis na te joge, a o wadze nie mysl. I moze faktycznie powinnas sie wazyc raz w miesiacu, albo moze raz na dwa tygodnie? Wtedy nawet jakbys stala w miejscu, to bys sie cieszyla,ze nie przytylas?
-
Zosiu
w sytuacjach kryzysowych też tak mam pełna mobilizacja, myśl krystalicznie czysta, a po fakcie histeryczny płacz i drżenie rąk jak miałam wypadek w domu z otwratym złamaniem to prtzytomnie wysłałam Martina przed blok, bo bałam sie,że jak to facet - zemdleje i nie będzie komu otworzyć drzwi pogotowiu
jak tam joga?
Całuski
***
Grażyna
-
Batalia wygrana! Byłam u dziadków, byłam na jodze, potem u mamy. Ta chora więc pojechałam po zakupy. Biegnę więc zrobić w końcu coś do jedzenia. Potem się odezwę.
-
No dobra. Na obiad był makaron z brokułami i ricottą. Robiłam pierwszy raz, trzeba dopracować ale może być rewelacyjny. Jestem pełna. W planach była jeszcze sałatka z kurczaka i różnych innych rzeczy ale nie wiem czy damy radę.
Ech, nie mogę się skupić. Za chwilę wpadnie do nas znajomy.
Więcej napiszę później.
-
Zosiu,
dobrze, że mimo wszystko przemogłas się i robisz to co zaplanowałaś.
Mam nadzieję, ze wieczór spędzisz przyjemnie, a jutro będzie już znacznie lepiej.
Mi dziś zapachy z olejków pomogły. Tobie tez polecam.
A zaraz będe oglądać RRRrrrr!!!: film może nie ambitny, ale jak dla mnie na dzień dzisiejszy akurat.
pozdrawiam serdecznie
-
Witaj Zosiu
czytam o samochodowej przygodzie i az mi serducho zabiło mocniej.. własnie tak jest, ze wiele osób zbytnio szarżuje na drogach, stąd tyle wypadków.. na szczęście nic Ci się nie stało...
fajnie, ze dzis mimo wszysto wykonałaś plan. ja mam słaby nastrój i obiecałam sobie pocwiczyc, ale nadal tego nie zrobiłam, spróbuję jak wróce do domu, bo teraz siedzę u Rodziców, a tu wygibusków nie będę robic hehe..
trzymaj sie! pozdrawiam weekendowo
-
Wczorajszy dzień to była niesamowita walka z samą sobą. Bo ja napawdę nie miałam ochoty na spotkania z nikim ani na wygibasy. Ale się zmusiłam, mimo że robiąc to miałam chyba minę jakbym jadła cytrynę. Ale zrobiłam i wygrałam, bo po jodze już było dobrze.
Mama chora, jakaś grypa oczywiście. Zrobiłam zakupy dla niej, dla dziadków i dla siebie.
Anikasku i jak poćwiczyłaś? Ja za chwilę biegnę pod prysznic, potem idziemy na pokaz slajdów o Saharze z mężem, a potem na spacer do Łazienek z oglądaniem wystawy połączony.
Emilko, humor bez porównania lepszy. Mój mąż jakiś czas temu zapoczątkował i ciągnie nadal zwyczaj niedzielnych śniadań do łóżka. Wstaje przed 9, idzie po świeże bułeczki, a potem robi śniadanie słuchając 7 dnia tygodnia w radiu Zet. A jak zrobi, to przynosi na tacy, budzi mnie i tak sobie przy radiu jemy. Ależ mnie rozpieszcza!
Tak więc humor dobry, plany na dziś bójne, ale gdzieś tam w środku zbiera we mnie gigantyczna złość. Bo znów, po co być na diecie, skoro waga stoi albo rośnie? Miesiąc diety dał spadek wagi, a potem wzrost, przedwczoraj ważyłam tyle samo co na początku lutego. Ale żeby tego było mało, dziś waga pokazała 66,8. No żesz kur. Już nie wiem co mam robić cholera, może powinnam dać sobie limit do 200 dziennie? A może rzucić dietę w diabły skoro bycie na niej nie gwarantuje nawet utrzymania wagi? I jak w takim razie do jasnej anielki mam utrzymać wagę po diecie skoro nawet na tysiaku tyję??
Ale to tak tylko w środku, dziś nie pozwolę by ten cały dietowy bajzel mnie przytłuczył.
Wrócę tu popołudniu to zajrzę do was bo teraz już nie zdążę. Miłej niedzieli!
-
hej jestem tu nowa wiec sie na nieczym nie znam
Wkra przeczytalam caly twoj watek i jestem pelna podziwu a z reszta to wszystkie was podziwiam.
Jak na razie to jestem na diecie od 2tygodni i zrzucilam 3kg. Ma to byc dieta 1000 kalorii ale wlasnie tu jest problem... nie umiem dobic do tego 1000. Dziennie wychodzi mi jakies 700-800! A jem normalnie i nie jestem glodna. Na sniadanie ok.7 jem przewaznie platki z jogurtem naturalnym, w szkole 2wasy z serem bialym, jajkiem lub czyms innym, jogurt, w domu obiad (bez ziemniakow) i kolacja ok 18-19. A i jeszcze owoce jem.
Boje sie bo nie chce zeby zaniknal mi okres a w ogole to jest bardzo niezdrowe jesc tak malo kalorii przeciez.
pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki