Zosiu, cieszę się, że drzemka poprawiła Twoje samopoczucie i życzę miłego seansu w ramionach Męża :P
A później kolorowych snów i spokojnej nocy :!:
Wersja do druku
Zosiu, cieszę się, że drzemka poprawiła Twoje samopoczucie i życzę miłego seansu w ramionach Męża :P
A później kolorowych snów i spokojnej nocy :!:
Zosiu,
pozdrawiam porannie z pracy :?
Obejrzeliśmy dwa pierwsze odcinki MASHa. To był dobry wybór ;-) Niestety, mój organizm chyba stwierdził, że jest wyspany i jak się koło północy położyłam spać, to się przewracałam z boku na bok. No ale i tak jest o niebo lepiej niż wczoraj. Wstałam bez większego problemu, a zaraz zabiorę się za odrabianie angielskiego bo wcześniej nie miałam okazji.
Zosieńko pozdrawiam serdecznie i życzę miłego popołudnia
Asiu, dzięki.
Dziś znów staram się by dieta była piękna. Zobaczymy co z tego wyjdzie bo wieczorem idziemy do rodziców ale póki co jest aż za dobrze. Na śniadanie otręby z cheeriosami i mlekiem, na II śniadanie jogobella light, na lunch sałatka z tuńczykiem i nie chce być więcej niż 356 kcal. Teraz popijam zieloną herbatę jak zwyklę po lunchu, a przed wyjściem będzie jeszcze danio z musli. Potem angielski i fru, do rodziców.
Zosiu,
jak angielski? Pewnie już dawno zrobiony.
Narobiłas mi ochoty na tuńczyka i będę wieczorem sobie robić też jakąś z niego sałatkę.
Miłego angielskiego i wieczoru u rodziców.
trzymaj się
Zosiu, przesyłam Ci dużo pozytywnej energii i życzę miłego wieczoru :D
http://j.o2.pl/kuchnia/mat/menu46/zdjecia/avocado1.jpg
Hej Zosiu :)
i jak tam było u Rodziców :D ?
trzymam kciuki za piękną dietkę, piękna, z dnia na dzień szczuplejsza Zosiu bądź dzielna .. :) a ja powinnam w końcu wziąść przykład na dłużej (niz kilka dni...... :roll: ) z Was.. z Ciebie.. dietkujecie porzadnie, solidnie, długo.. a nie zrywami przeplatanymi z dniami obżarstwa... ech.. Zosiu naprawde podziwiam Cię bardzo za konsekwencję.. jak Ty to robisz...
pozdrawiam Cię gorąco :D miłego dnia :D
Emilko, angielski rzeczywiście miałam już zrobiony. W ogóle dziwnie się na nim poczułam bo okazało się, że z 8 osób w grupie było na 6cioro, a ja, jako jedyna zrobiłam pracę domową. Te nieszczęsne zdania. No i usłyszałam, że no tak, ja jak zwykle mam, pilny uczeń i pewnie mam za dużo czasu w pracy. Takie troche, że na mnie można polegać, a trochę złośliwe. No nic.
Jutro znowu test, a ja kompletnie nie mam się kiedy przygotować. Dziś na 19:30 idziemy do kina. ;-)
Kasiu, jakie kolorki, mmm ;-)
Anikasku, u rodziców było rewelacyjnie. Zasiedzieliśmy się niemal do pólnocy. Zjedliśmy przepyszną pangę w szpinaku i różnych innych rzeczach, z odrobiną ryżu. Do tego sałata. Wszystko bardzo leciutkie choć niestety - po 22! Jeśli szukasz przykładu skutecznego i porządnego dietowania to obawiam sie, że ostatnio nie jestem najlepszym przykładem.
No właśnie. Przepyszna i lekka kolacja ale piekielnie późno. Ciężko jednak inaczej skoro moja mama wróciła z pracy o 20:30! Prosto z niej do domu szła. Zjedliśmy późno, a wyszliśmy na chwilkę przed północą.
Dziś dzień rozpoczęłam jak zwykle (aż dziwne, że mi się to nie nudzi). Zostawię dziś samochód w pracy i nie bardzo wiem jak będę się poruszać po mieście. Od poniedziałku paranoja przedpapieska, wszystko pozamykane, nigdzie nie można zaparkować, my podobno nie możemy w domu przyjmować gości. Wszystkie ulice wkoło mojego domu, prowadzące w stronę centrum pozamykane. Kompletny debilizm. Ale cóż.
Zosiu, ja już u siebie napisałam, co się dzieje w naszym mieście z powodu przyjazdu papieża, to jakaś paranoja, jakby za każdym rogiem czaił się potencjalny zamachowiec...
Zakazy parkowania, wjazdu, objazdy, jakby na codzień ich było mało, wrrr....
Podawali w TV na WOT-ie, że ludzi mieszkających bezpośrednio przy trasie przejazdu papieża nawiedzała w domach policja, żeby sprawdzić, czy aby nie będą w jakiś sposób zagrażać :shock:
Ech......
Zosiu, a na co idziecie do kina?