-
No i po lunchu. Emilko, odpowiadając na twoje pytanie, był niesmaczny, niestety. Miała być pasta warzywna, a był rozgotowany makaron z rozgotowanymi warzywami i serem. Zjadłam warzywka z tego i stwierdziłam, że absolutnie mi to nie wystarczy. Miałam taką straszną ochotę zjeść coś smacznego, zły humor, pogoda brzydka ... ale byłam dzielna i tylko kiwi zjadłam. A przed chwilą jeszcze bezcukrowego cukierka z kawy. Przed wyjściem będzie jeszcze galaretka owocowa za 90 kcal czyli w sumie 600 kcal. A w domu mąż ma ugotować młode ziemniaczki z zieleniną i kefirem.
Nadal czegoś mi się chce ale postaram się nad tym zapanować. W końcu jutro, po trzech dniach niemal tej samej wagi, chciałabym zobaczyć jakiś spadek.
-
Zosiu,
bądz dzielna a ja na wszyelki wypadek trzymam kciuki.
I lece i za siebie i za Ciebie poćwiczyć :wink:
-
Zosiu, jak nastrój? Lepszy?
Ja po powrocie z pracy, dosłownie padłam, musiałam się położyć na kwadrans, bo normalnie mi się w głowie kręciło :( i prawie zasnęłam.
Jeszcze nic nie jadłam, ale zaraz zjem buraczki z chrupkim chlebkiem - niezłe danko
:wink:
-
Ja niestety do domu dotarłam (po angielskim) dopiero o 19:45, a mąż z zakupami kwadrans później. Ziemniaczki kończą się gotować. Kiepski pomysł ziemniaki o tej porze ale coś musimy, a nic innego obiadowego nie mamy. Gardło boli mnie coraz bardziej mimo strepsilsa przez cały dzień. No i humor nie dopisuje zdecydowanie. Ale nie będę smucić.
Emilko, poćwiczyłaś?
Kasiu, ja tez jestem padnięta, ale paść rzeczywiście - nie dałam rady. Z resztą u mnie 15minutowa drzemka nie istnieje. Musiałabym na godzinę.
-
Zosiu,
Znow cie gardziolko boli? :shock: Kurcze, niedobrze.. Cos czesto chorujesz nam tutaj...
Mam nadzieje, ze do jutra ci przejdzie...
A u mnie z drzemkami to jest tak jak i u ciebie.. Tez musze przynajmniej na godzine...
Buzki...
-
Zosiu, to niedobrze z tym gardłem, no!
Poza tym "nie smucisz", tylko dzielisz się z nami swoimi odczuciami i bardzo Ci jesteśmy za to wdzięczne :P
Życzę Ci duuużoooo zdrówka i żeby Cię to gardło jutro już nie bolało :!:
-
dawno mnie nie było i co widzę? zmieniony suwaczek! ale masz fajnie :D
mój gdześ zniknął i dobrze - bo musiałabym zmieniać go nie w tę stronę co bym chciała :evil:
mam nadzieję, że do rana trochę się z tym gardłem poprawi
pozdrawiam
-
Zosiu jak mogę Ci poprawić humor???Czy to wogóle możliwe? Ale mam pomysł , połóż się wczesniej spać, wyspij się a jutro będzie nowy dzień i napewno obudzisz się w lepszym humorku :-)
A samochód no cóż...mój Jarek zawsze powtarza, że auto to taka duza skarbonka z której niestety nigdy nie możesz wyciągnąc pieniędzy...ale będzie dobrze...może uda się coś taniej naprawić...
buźka. :D :D :D :wink: :wink: :wink:
-
Dziewczynki, dzięki za troskę. Zjadłam sobie trzy ziemniaczki młode (takie prawdziwe, ze skórką), odrobiną masła, koperkiem i popite kefirem. Pychota normalnie. Kalorycznie w sumie troszkę powyżej tysiaka bo w aucie zjadłam trzy ciastka zbożowe. No i zaraz pójdę spać.
Hana, biorę ten ecomer i miałam nadzieję, że choroby zaczną mnie omijać :( Biorę witaminę c, rutinoscorbin, coś na gardło i mam nadzieję.
Kasiu, dzięki wielkie.
Meteorku, oj dawno cię nie było. Suwaczek mam nadzieję, będzie się dalej przesuwał dalej. A u ciebie skoro tak, to rzeczywiście poczekaj chwilkę z wstawianiem nowego, mój stary też przepadł.
Najmaluszku, że samochód to skarbonka to ja wiem. Ale żebym choć miała kontrolę nad tym, kiedy cos do niej wrzucam... Za chwilkę idę spać.
Do jutra. Oby pogoda była lepsza niż dziś bo wtedy jakoś wwszystko lepiej idzie. Przed 8 muszę być u mechanika, w któryms momencie dnia pojechać na przegląd, po przedłużenie i zobaczymy co dalej.
-
Rany, co za barbarzyńska pora. Wstałam na szczęście bez większych problemów (przespane 7 godzin ponad robi swoje) ale niestety z bardziej niż wczoraj bolącym gardłem. Musi mi przejść, musi mi przejść, musi mi...
Za chwilę się zbiorę, ubiorę i takie tam by przed 8 być u mechanika. Jest szansa, że zrobi mi z tym kołem w pół godziny i pojadę do pracy na spokojnie. Oby tylko nie okazało się, że to nie tylko to.