-
Zosiu,
oj jak Ci fajnie z tymi Mazurami :D Pooddychaj sobie solidnie niezaleznie od pogody, bo ten zapach mazurskich jezior jest jedyny na świecie.
Mam nadzieję, że weekend miło Wam mija, popływaliście, pochodziliście po lesie i miło razem czas spędzacie. Grzyby były?
ściskam
-
Zosiu,
jak było? A może Wy wciąż na Mazurach?
Skoro masz dziś wolne to wypoczywaj sobie dziś jescze.
pozdrawiam gorąco i czekam na wieści
-
Emilko, Zosia chyba dzisiaj jeszcze na Mazurach miała być, bo pisała, że poniedziałek wzięła wolny.
Na pewno jeszcze pławi się w mazurskich klimatach :P
Zosiu, wypoczywaj!!!
-
Zosiu,
ale dziś to już wróciłaś. Pokaż sie i opowiedz jak było.
pozdrawiam serdecznie
-
Tatk, tak, koniecznie, czekamy na relację i pozdrawiamy :D :P
-
Zosiu ja też czekma na relacje :-) i zdjęcia :-)
Buźka.
-
Wróciliśmy, zgodnie z planem, wczoraj. Ale chwilę później już byliśmy u moich rodziców na imprezie. Połączone żegnanie taty (znów wyjeżdża na pół roku do stanów - jutro) i jego urodziny. Ależ była impreza!
Wyjazd bardzo udany, widzieliśmy mnóstwo ciekawych miejsc, kilka mniej albo po prostu brzydkich. Łaziliśmy strasznie dużo, jeździliśmy na wodnym rowerku (i było to moje jedyne zetknięcie z jeziorem - zimno!) i w ogóle. Tyle tylko, że nie na Mazurach, a na Kujawach. Bo w sobotę rano prognoza mówiła, że wszędzie pięknie - poza mazurami właśnie! Zmieniliśmy więc szybko kierunek. Niestety, brzydka pogoda natychmiast się zorientowała i pognała za nami. Na szczęście częste zmiany miejsca i nieoczywiste trasy spowodowały, że tylko część czasu było brzydko.
Przed wyjazdem miałam załamanie dietowe, że tak powiem, w piątek nosiło mnie niemiłosiernie. No i wyjazd trochę też był taki. Bez specjalnych ograniczeń. Wróciłam 'bogatsza' o nieco ponad kilogram i to tylko dzięki wielogodzinnemu łażeniu, bo było by gorzej.
Pogoda niestety już zupełnie pod psem, do pracy ciężko było wrócić i nastrój też nie ten. Na dodatek smutno mi na myśl, że znów z tatą długo się widzieć nie będę. Ale postaram się z tego nastroju otrząsnąć. Dietowo dziś pod kontrolą.
Emilko, Kasiu, Maluszku, Anikasku - dzięki! :) Miło jest wrócić, wiedząc, że ktoś czeka :)
Zdjęć jeszcze nie przeglądałam i dwa razy się zastanowię nad wstawianiem tu jakichkolwiek. Jakoś się sobie specjalnie nie podobam ostatnio ;/
A jeszcze powiem, że zrobiliśmy niezłą rundkę : Kruszwica, Grunwald, Biskupin, Żnin, Wenecja, Płowce i kilka innych miejsc po drodze.
Ps. Problem z forum w pracy się pogłębił więc pewnie nie będę miała jak się odezwać. Teraz siedzę u koleżanki na komputerze i wykorzystuję te chwile możliwości :) A po pracy idę się spotkać z Przyjaciółką bośmy się dawno nie widziały, a ma dużo Wieści :)
-
Zosiu,
jeśli to Cię pocieszy to pogoda była fatalne w weekend wszędzie. A na Mazurach to całe wakacje jest paskudnie.
Najważniejsze, że pobyliście razem i pooddychaliście niewarszawskim powietrzem.
A kilogramy, coż: mi wczoraj 2 cieżarne koleżanki wyskarżyły się, ze przytyły w czasie wakacyjnych 2 tygodni po 3 kilo każda. A ja w ciągu tygodnia prawie 2, tylko, że ja pojedyńcza jestem. :wink:
Mam nadzieję, że forma i humor będą lepsze. Trzymaj się, a ja czekam na wiecej wieści i zdjęcia.
ślę uściski
-
Zosiu, byliście więc w pięknych okolicach :D
A zdjęcie wklej koniecznie, ja się sobie też nie podobam a czasami wklejam Wam jakąś fotę :lol: (jak Wy to znosicie :lol:)
Nie daj się prosić, choć jedno, jak będziesz miała chwilkę i dostęp do forum rzecz jasna :D
Miłego dnia i wracam do pracy, bo zapracowana jestem dzisiaj strrasznie!
-
Ciekawe miejsca odwiedziliściae :-) Napewno było fajnie ...
A dietka no cóż nie od dziś wiadomo, ze cholernie cięzko ją utrzymać na wyjazdach...więc głowa do góry i od dziś wracaj na dobre tory a wszystko będzie cacy...
I zdjęcia proszę :-)