uuuaaaa ale sie stalo :( przykro mi ale trzeba sie cieszyc, ze nic powaznego sie nie stalo
milego dnia !
Wersja do druku
uuuaaaa ale sie stalo :( przykro mi ale trzeba sie cieszyc, ze nic powaznego sie nie stalo
milego dnia !
Zosiu, tak mi przykro... co za wydarzenie :(
Pozdrów brata i życz mu duuuuuużooooooooo zdrówka :!:
Swoją drogą to rowerzyści w Polsce nie mają lekko, ścieżek rowerowych jak na lekarstwo a i niektórzy kierowcy niestety traktują ich jak intruzów i totalnie olewają....
Kurcze, dobrze, że to "tylko" złamanie, ale chłopak w gipsie będzie musiała chodzić, ech.....
Zosieńko, trzymaj się cieplutko...
Bosh
faktycznie jak nie urok.... zyczę bratu dużo zdrówka :wink:
Zosiu - każda wymiana paszportu kosztuje 100 zł niestety - odnośnie spotkania to jednak czwartek odpowiadał by mi najbardziej, bo w piątek i sobotę pracuję na popołudniu :cry: ale jak mi dasz odpowiednio wcześnie znać to mogę się zamienić zmianami z kimś :roll:
Pozdrawiam
***
Grażyna
No to mialas wczoraj nerwowke...Tylko brata szkoda... Zycz mu szybkiego powrotu do zdrowia..
Dziewczyny, dzięki. Jesteście kochane. Brat jak zwykle zgrywa chojraka i udaje, że w ogóle nic się nie stało. Jak jest w rzeczywistości, dowiem się po pracy jak do niego pojadę. Ja generalnie się trzymam bo w sumie nic strasznego się nie stało ale jak usłyszałam, że gość chciał mu zapłacić za nie wzywanie policji... ;/
Przed chwilą zjadłam drugie śniadanie: jabłko i jabłkowo-gruszkowy kisiel. Ostatnio u wielu osób czytałam o nim i spróbowałam, rzeczywiście jest bardzo smaczny. Kalorii na koncie 355 czyli akurat. Popijam nie dopitą wczoraj wodę z nestea i zastanawiam się, jak się dziś zorganizować.
Mąż pracę skończy pewnie koło 18-20 i dopiero wtedy będzie mógł pomyśleć o pakowaniu. Ja w domu też będę nie wcześniej, a chcielibyśmy wyjechać koło 6 najpóźniej żeby korków uniknąć. A trzeba się spakować na tydzień, wymyślić w czym pójdziemy na Komunię i takie tam. Na szczęście przystawki na tęże wymyśliłam już wczoraj i wszystko co potrzebne kupię na miejscu, tylko blender wezmę ze sobą żeby usprawnić pracę nad nimi.
Kasiu, a orientujesz się czy w ogóle muszę wymieniać paszport po ślubie? Nazwisko w sumie mam dwuczłonowe, a nie tylko męża więc może nie ma potrzeby?
Grażynko, zaraz napiszę ci priva.
Zosiu, ja już nie pamiętam, jak to było ze zmianą nazwiska i paszportem :oops:
W moim przypadku to już czasy prehistoryczne niestety :lol:
Najlepiej upewnij się w biurze paszportowym.
Ja też muszę pomyśleć nad wymianą paszportu, bo mi się ważność kończy w przyszłym roku.
A to, żeby uśmiech zagościł na Twojej ślicznej buzi :P
Śpiewające kiwi w czapeczkach i bez 8)
http://www.e-foto.pl/users/k20060427...UIT__10_10.jpg
Kasiu, kiwi boskie, dzięki! :-) Co do paszportu to pytam z ciekawości. Jak dostanę dowód to zacznę myśleć co dalej. Najpierw US potem reszta ;-) Teraz sobie tym głowy zaprzątać nie będę.
Zosiu,
zrobiłaś mi niesamowitej ochoty na kisiel. Idę zaraz sobie kupić :D
ja paszportu nie wymieniałam, bo coś mi się przypomina, że jak pytałam to mi powiedziano, że przez jakiś czas (rok może?) nie trzeba wymieniać. A po drodze paszport stracił ważność. Nie martwię się bardzo bo tam gdzie jeźdzę wystarczy dowód. No i jak będe jechac do Niemiec to dowód też wystarczy :wink:
pozdrawiam serdecznie
Emilko, a wiesz, muszę też sprawdzić do kiedy mój jest ważny bo nawet nie wiem. Teraz się zastanawiam czy jadąc na Słowację brać go w ogóle ze sobą? Bo niby nie trzeba, ale w zeszłym roku wzięliśmy żeby problemów nie było.
Już po mału robię sie głodna ale na szczęście za jakieś pół godziny lunch :)
Zosiu, ja na Słowacji byłam bez i nie było problemu. W sumie to już od 2 lat nie powinno być :wink: Oczywiście paszport na wszelki wypadek możesz wziąć.
Ja całkiem zmieniłam nazwisko i przez jakis czas nosiłąm ze sobąie Akt małżeństwa. I okazał sie przydatny, bo mnie do pracy nie chcieli wpóścić. Musiała wyciągać, roztłumaczać, czego na wejściówce mam inaczej niż w dowodzie :roll:
Kurcze zazdroszcze wam tej Słowacji i zakupów jakie można tam poczynić 8)
A wiesz Emilko, że ja nawet nie myślałam o żadnych zakupach? Może rzeczywiście, tylko się zastanawiam, jakiś alkohol, jakieś sery napewno, a co poza tym?
Na lunch zjadłam sobie znowu sałatkę z fetą, głodna nie jestem, a przed końcem pracy jeszcze danio kokosowy będzie :)
Zosiu,
prawda jest niestety okrutna, oni mają dobre słodycze, ale o tym zapominamy.
A z alkoholi polecam likiery jeśli lubisz (niestety masa kalorii), piwo, jeśli lubisz, a z mocniejszych rzeczy śliwowicę, ale koniecznie sw.mikołaja.
To jednak jedziecie na Słowcję? Super...jakieś konkretne miejsce???
Zosieńko czy to oznacza że nie będzie cię na forum przez tydzień? :-( Nie wyobrażam sobie tego ...
Buziale.
Miłego pakowania :-)
A co z prezentem komunijnym?Macie coś???
Najmaluszku, w prezencie komunijnym szwagier dostanie mój komputer. A po powrocie będziemy się zastanawiać jak zdobyć jakiś inny dla mnie. Czasu nie starczyło na wymyślenie nic lepszego. Może to oznaczać, że będę przez jakiś czas na forum chyba że zasiądę do grata, który teraz robi za serwer, zobaczymy.
Planujemy pojechać na Słowację napewno do gorących źródeł. A poza tym może z tamtej strony granicy się usadowimy ale kompletnie nie wiem gdzie.
Na forum będę pewnie trochę ale niespecjalnie dużo. Zobaczymy jak to wyjdzie.
Emilko, na słodycze postaram się nie patrzeć, a likiery jakieś konkretne? Poprzednim razem kupiłam coś co się nazywało bodaj My Lady i było czekoladowe, jeszcze trochę jest - stosuję jako polewę do lodów :) Śliwowicę najbardziej lubię bałkańską ale skoro mówisz o tej św. mikołaja to może spróbuję. A piwo to oczywista sprawa. Jeszcze Beherovka pewnie pójdzie w ruch, dobrze robi na trawienie :)
Idę zjeść serek :)
Zakupy alkoholowe na Słowacji muszą być :-) Ja co prawda nie przepadam za alkoholem więc beherovka raczej mnie nie cieszy ale likierek owszem :-)
A po za tym to swojego czasu na Śłowacki były dobre słodycze ale Tobie i mi również nie wolno :-)
Zosiu napewno spędzicie super urlop...nie powiem zazdroszczę :-)
Zosiu, ja swoj paszport wymienilam dopiero 5 lat po slubie i nie mialam z tym zadnych problemow.. Moze poczekaj az ci sie bedzie waznosc konczyc i wtedy wymien na nowe nazwisko juz.. Zaoszczedzisz...
Maluszku, o słodyczach nie myślę i nie zacznę, mam je w nosie! ;-) A beherovka też nie dla mnie, tylko dla męża. Dla siebie znajdę coś innego. Obyś miała rację bo ja póki co kompletnie nie widzę tego urlopu i nie bardzo nawet się cieszę. Póki co martwię się zabieganiem i pakowaniem i wczesnym wyjazdem. Pewnie w Żywcu na spokojnie usiądziemy z mapą i przewodnikiem i coś wymyślimy.
Emilko, obsztorcowałam cię trochę u ciebie ale to wszystko z dobrych pobudek, pamiętaj o tym.
Hana, tak właśnie zrobię. Zastanawiałam się czy nie ma obowiązku ale skoro nie, to poczekam aż się przeterminuje. Z resztą może do tego czasu w końcu wprowadzą ten nowy model paszportu z kodem kreskowym o którym co jakiś czas słyszę.
Zjadłam serek i zastanawiam się czy się gdzieś nie pomyliłam. Bo dziś same drobiazgi jadłam, na obiad sałatkę, a wychodzi mi, że mam 840 kcal zjedzone. Dziwne.
Zosiu ja zawsze się dziwię jak Ty malutko jesz :-) Ja to chyba źle te kalorie liczę bo głodna jestem a wydaje mi się, ze zjadłam już ponad tysiąc hmmmmmmmmmmm...
Zosia urlop napewno będzie fajny, takie pakowanie na szybko, wczesnie pobudki tez mają swoje uroki...;-) Ja zawsze pakuje się na szybko :-)
A ja też juz myślę o wymianie dokumentów po ślubie i chyba nie będę się z tym spieszyć...potem znowu trzeba będzie wymieniać gdy wprowadzą nowe i tylko płacić za to wszystklo trzeba ....
Acha bo będę miec dwuczłonowe nazwisko :-)
Zosiu,
jak Twój brat? Co mówią lekarze?
A wracając do wątku alkoholowego to ja likier też mam My Lady, ale są inne (wiem bo piłam u znajomych), ale nie pamiętam nazw niestety. Jak lubisz beherovkę, to może poszukaj czegoś takiego: Fernet Citrus. Taki trohcę słowaćki jaegermaster.
miłego wieczoru
trochę sie zaniepokojana czuję tym, że nie będziesz miałą komputera :(
kto mi będzi esłał cudne mailiki :( :(
Ja natomiast uwazam, ze beherovka jest niepowtarzalnym lekarstwem na wszelkie bole zoladka.. Moja mama ja zawsze w domu ma i jak tylko mnie cos mulilo albo bolalo to sobie lyknelam i po sprawie.....
Zycze Wam milusiego wczasowania...
A ja Beherovkę po prostu lubię, ale generalnie alkoholu nie pijam.
Zosiu, miłego urlopu :D
milutkiego odpoczynku zycze !
No więc urlop jak na razie nie powala na kolana. Zanim udało nam się wczoraj wszystko zrobić była północ. Jakieś pięć godzin później wstaliśmy i ledwo żywi zaczęliśmy się zbierać. Nawet nie tak źle bo o 6:40 wyjeżdżaliśmy z Warszawy w całkowitym luzie. Byłam pełna pozytywnych myśli bo to się żadko zdarza. Niestety, już przed Częstochową, a później przed i w każdym kolejnym mieście optymizmu miałam coraz mniej. Trasę, którą zwykle przejeżdżamy w 4,5 - 5 godzin (z postojem na jedzenie) jechaliśmy 7 godzin stojąc momentami w takim korku, że wyłączałam silnik. Spaliłam o jakieś 30% więcej paliwa niż zwykle. Po dojechania postawiłam veto - nigdzie więcej dziś nie jadę, normalnie nie wyrobię. Zajęliśmy się więc komputerem dla szwagra, który niestety, od 6 godzin odmawia współpracy. Po prostu NIE. Humory więc siadły nam już solidnie (bo o takich drobiazgach jak pogoda nawet nie mówię, pewnie wszędzie taka jest). Okazało się przy okazji, że mój mąż nie wziął ze sobą ani paszportu, ani dowodu. Więc na Słowację nie pojedziemy. Po prostu wyć mi się chce. Tyle narazie.
Dzięki dziewczynki za życzenia i takie tam. Mam nadzieję, że coś jednak się uda i urlop nie będzie zmarnowany. Chcicałabym też żeby się nie okazało, że komputer jednak zacznie działać. Bo szwagier już go widział i już się cieszył.
HEj Zosiu :)
kurcze, szkoda, ze Wasz urlopik nie jest taki jak zaplanowaliscie..
rzeczywiście pogada nie dopisuje też na Pomorzu :( szkoda też ze nie pojedziecie na Słowację.. no ale mimo wszystko dziś jest nowy dzień i oby zaskoczył Was czym miłym i radosnym co poprawi Wasz nastrój! trzymam za to kciuki! :D
pozdrawiam gorąco i słonecznie :D mimo wszystko miłego dnia! :D
Zosiu,
kurcze w tej sytuacji to może być już tylko lepiej. :?
Wiem, że nie jest tak jak sobie wymarzyliście, ale nie dajcie się. Macie siebie wiec nie zależnie od miejsca powinnieście fajnie spędzić to wolne.
Komputer zadziała. dajcie mu tylko czas. Jechał z wami? Może my sie po prostu coś poodpinało.
Zosiu normalnie mi się serce ściska jak czytam, że jest u ciebie jak jest. Dleatego głaszcz, przytulam i czego Ci tam trzeba jeszcze.
I przesyłąm dużo słońca, bo u mnie jest. A mi już nie trzeba, bo na tego grilla nawet iść dziś nie muszę. Zostaje mi tylko nauka i wystarczy aby śnieg nie padał.
Emilko, jesteś kochana.
Komputer niestety nie zadziałał, mąż spędził nad nim jakieś 6 godzin, bezskutecznie. Teść ma go zawieźć we wtorek do serwisu i tylko mamy nadzieję, że oni coś wymyślą. Zimno i ciemno ale chociaż tyle dobrze, że nie pada. No i mamy na sobie wszystkie ciepłe rzeczy, które wzięliśmy. Jesteśmy w tej chwili w Krakowie, mi zakupy się nie udaly, nic ciekawego nie znalazłam. Za to zjedliśmy pyszny obiad i zaraz jedziemy na piwko do znajomych, u których będziemy nocowali. Jutro wyruszamy dalej, generalnie w Małopolskę. Trzymaj kciuki. Ja trzymam za ciebie ;-)
Zosiu,
oczywiście trzymam jak zawsze.
U mnie też się zimno zrobiło i siąpi. Niestety grill nie odwołany. Trzeba iść.
A na co polowałas w Krakowie?
Baw się dobrze mimo wszystko. ścikam mocno.
ojej
ale mysle, ze ta pogoda pokrzyzowala plany sporek liczby osob :(
http://i.wp.pl/a/i/kartki2/main/kartka1951.jpg
Pozdrawiam z zadeszczonych Katowic
***
Grażyna
Zosiu byliście w Krakowie i ja nic o tym nie wiem :-(
Niestety pogoda paskudna więc pewnie długo nie pospacerowaliście...
Oby jutro było słońce...
Pozdrawiam ciągle odpoczywających :D
Zosiu
dzięki piękne za spotkanie - wiesz pisałam już kiedys o tym,że te wirtualne fluidy, które nas łaczą w 100% pokrywają się w realu :wink: świetna z Ciebie dziewczyna, szkoda,że tak mało miałam czasu, ale odbijemy sobie w Krakowie - prawda?
Udanej komunii i czekam na relacje w poniedziałek :D
http://i.wp.pl/a/i/kartki2/main/kartka1370.jpg
Miłego weekendu :D
Pozdrawiam
***
Grażyna
Zosiu,
już tak się stęskniłam, że muszę dać temu wyraz.
Mam nadzieję, że urlop miło spędziłaś i odpoczełaś solidnie.
I wracaj szybko.
http://imagecache2.allposters.com/im...D01/100234.jpg
Witaj Zosiu :)
Wpadam z niedzielnymi pozdrowionkami :D
no i wyrazic odczuwalny brak Ciebie na forum.. tak więc wracaj jak najszybciej tutaj :D :wink:
Zosiu Ty dziś uczestniczysz w Komunii, ja mam dwie 21 i 28 maja u W. siostrzeców... no i tak się boję, czy wtedy nie polegnę bo tyle pyszności... na razie od tygodnia dietkuję znów i mam nadzieję, że tym razem nie odpuszczę sobie ale w końcu dojdę co na razie I celu - czyli zobczenia znów 7!
Zosiu czekam więc na Ciebie tu cierpliwie pełna nadziei, ze moze dziś wieczorem, a juz jutro znów bedziesz tu z nami :)
mam nadzieję, ze urlopik mimo wszystko sie udał :) no bo ze spotkanko z Asią i Grazynka było super to juz wiem od Grazynki :D buziaczki
Zosiu spotkanko napewno było fantastyczne :-)
A Ty gdzieś nam zaginęłaś na tej Komunii? Napewno świetnie po prostu się bawisz :-)
Brakuje Ciebie na forum jak nie wiem co :-) Dobrze, że jutro już wszyscy powrócą z długich weekendów a Ci co ich nie mieli :-( no cóż dla nich wszystko zostaje bez zmian :-)
Zosieńko życzę łatwego powrotu do rzeczywistości :-)
Buziale.
Zosiu,
jesteś już?
ściskam :D
Wróciłam. Rany, minęło jak z bicza strzelił, a to ponad tydzień był! Za mną pierwsza przespana we własnym łóżku noc i ... mimo że ledwo 6 godzin snu, czuję się wyspana!
W najbliższym czasie pisać będę do was głównie z pracy bo w domu komputera nie ma. Po długich bojach i wymianie (niestety) płyty głównej i dysku (niezaplanowane wydatki zdecydowanie) komutr działa, prwezent komunijny więc się udał. A szwagier się cieszy więc najważnejsze. Ja póki co w dombrym humorze, do pracy przyszłam nawet bez trudu i mam nadzieję, że tak już pozostanie.
Urlop był, jak na nas to bardzo długi, choć udanym chyba raczej nie można go nazwać. Znaczy, nie siedzieliśmy w pracy, ani nawet w mieście naszej codzienności, a to już wielki plus. No i wydaliśmy zdecydowanie za dużo pieniędzy. Ale pal diabli.
Jadłam głównie słodycze i sery (oscypki!) dzięki czemu jest mnie dokładnie 3 kg więcej, niezły wynik jak na 9 dni, co? Na szczęście część zejdzie w ciągu kilku pierwszych dni diety, a z resztą rozprawię się na spokojnie, mam wprawę w pozwbywaniu się tych akurat kilogramów :>
Dziś wróciłam na słuszna drogę, piję wodę, na śniadanie zjadłam płatki. No i oczywiście już czuję się głodna. Ale wytrzymam. Już pierwszą próbę mam za sobą bo w lodówce stoi słoik z sałatką jarzynową w majonezie od teściowej, którą bardzo lubię. No ale niestety, jestem już na diecie więc nie ruszam. O wałówie w postaci kiełbas, wędlin, kaszanek i innych takich (wszystko swojskie) nie wspominam. No i o ciastach ;-) Wszystko zje mąż oraz reszta mojej rodziny.
Emilko, ależ za tobą tęskniłam! Zaraz pobiegnę poczytać co u ciebie i mam nadzieję, że jakoś uda nam się pogadać albo choć maila ci skrobnę. Płytki doszły, wyjęłam je rano ze skrzynki, dziekuję!
Dayna, nam nie tyle pokrzyżowała ile ograniczyła na szczęście tylko ;-)
Grażynko, dziękuję za spotkanie. Jesteś dokładnie taka jak sobie wyobrażałam no i na żywo, jeszcze bardziej podobna do mojej cioci :) Szkoda, że tak krótko ale mam nadzieję, że rzeczywiście uda nam się szybko spotkać!
Maluszku, nie mówiłam ci, że jesteśmy w Krakowie bo byliśmy króciutko i i tak nie udałoby się nam spotkać. Mam jednak nadzieję, że uda nam się spotkać już niedługo na spokojnie i w ogóle :) Jak tylko skończę pisać tutaj to biegnę po kolei do was wszystkich, ponadrabiać zaległości. Mam nadzieję, że mi się uda bo strasznie długo mnie nie było! Wróciliśmy wczoraj na 22 do domu, w sumie jechało się bezproblemowo i nawet bez korków!
Anikasku, ja też tęskniłam! Mam nadzieję, że dieta idzie ci bezproblemowo i w końcu uda ci się odnaleźć sposób na siebie, tak by waga zaczęła regularnie spadać. :)
Mój brat niedługo będzie pisał trzeci pisemny egzamin maturalny, poprzednie poszły mu ponoć dobrze, pisał rozszerzony polski i angielski, dziś WOS. Tak bym chciała by już skończył Liceum, jakoś rodzinnie nam to nie idzie najlepiej ;-)
Hej, Zosiu, witaj!
Jak fajnie, że już jesteś, bardzo się cieszę 8)
Co do tych 3 kg, to pewnie, że się z nimi rozprawisz, ale chociaż pysznie jadłaś (mniam, jak ja lubię oscypki...)
Ja zrobiłam sobie przerwę w dietkowaniu w trakcie tego weekendu, byłam w sobotę u taty na imieninach, były takie pyszności, że grzechem byłoby ich nie spróbować.
Wczoraj w Łazienkach na spacerze zaliczyłam gofra z bitą śmietaną i Big Milka.
W sumie jakoś się specjalnie nie objadałam, jadłam zwykłe rzeczy takie, jakie ludzie jedzą nie będą na diecie, czyli np. zjadłam 2 kromeczki białego chlebka, cienko posmarowane masełkiem, z szynką Fitness i pomidorkiem.
Białe pieczywo jadłam ostatnio na początku lutego ....
Na wagę na razie nie staję, bo pewnie zobaczę to, co zawsze, czyli 60 kg :roll: :evil:
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :D
P.S. Bez komputera w domu? Uaaaa, ja bym chyba nie dała rady :lol:
No i jestem już po lunchu. Na drugie śniadanie niestety nie starczyło czasu ale jakoś wytrzymałam, na lunch zjadłam sałatę z fetą, mam jeszcze danio z musli więc wyjdę z pracy z jakimiś 640 kcal i musimy jakąś kolację wymyślić. Wypite mam półtora litra wody i jedną herbatę, wody zdecydowanie za mało było przez ten tydzień więc z marszu to poprawiłam.
Póki co, dzień mija mi szybko i całkiem przyjemnie. Po pracy jedziemy do mamy i musimy jakieś zakupy zrobić bo lodówka pusta i nawet butelki wody w domu nie mam.
Kasiu, ja na dłuższą metę też sobie nie wyobrażam ale kilka dni może mi nawet na dobre wyjść. Nie mówiąc o tym, że mąż jednak ma swój komputer i w razie czego mogę przy nim usiąść :)
Aaaa, to co innego :PCytat:
Zamieszczone przez wkra