-
Neomciu kurcze mi by sie nie chcialo tylu wymachow robic, aj po 10 mam dosc ale trzymam kciukiza ciebie bo pieknie sie trzymasz.
buziaki:*
-
ja też robie 1000 na skakance jeszcze nie skakałam ale nie miałam czasu, żeby dobrze usiąść i musiałam zjeść wszystko do 15:30 bo wychodziłam później i dopiero przyszłam ale żeby nie było to teraz pomęczę sąsiadów i poskaczę
-
ja robie po 100 skokow , oj nie mam kondycji nie mam :P
-
Heh, a ja jestem dzisiaj hepi, udało mi sie wytrwac na diecie (1200 kcal), patrze na wage rano, a tu zon - 65 kilo
Ja na skakance to zalezy jakim tempem...
-
To nie jest ze mną tak źle...Robiłam 600...To może się polepsze :P
-
ja jak narazie staram się nie wychodzić poza 2000 - nie udało się wprowadzić diety.
po prostu... jestem taka szczęsliwa, że zaczęłam powoli siebie akceptować.
teraz ważne jest tylko, śmiech, przyjaciele, koledzy! i co najwazniejsze - odkochałam się
była kłótnia z dawidem... przy wszystkich - chłopacy, dziewczyny, inne klasy też. nawrzucaliśmy sobie, dostał w twarz... kurde, ale ja się tym nie przejęłam. on był do końca lekcji wkurzony i jakiś przymulony, a ja się śmiałam z mateuszem... ekstra chłopak! siedzę z nim, sam zaproponował i chyba nikt z nas nie załuje...
on mnie rozsmiesza, jesteśmy najgłośniej w klasie, nawet jak mi jest smutno to mnie pocieszy... i co najlepsze - w przeciwienstwie do innych chłopaków (no moze nie wszystkich) nie boi się dotyku. w rezultacie siedziałam dzisiaj w ławce oparta o jego ramię, a dziewczyny jakieś dziwne miny mi posyłały... jejku jej. nie wiem... z tego chyba nic nie będzie...
już kiedyś to ustaliliśmy, że nie możemy nic do siebie czuć... znaczy - ja skapidulowałam, on nawet z świadomością że coś tam do niego czuję nie zachowywał się jak jakiś skończony debil. potem gadaliśmy o tym... wkurzyli mnie jego kumple tekstami żebym go pocałowała, jakieś serduszka waliła po jego zeszytach, więc pogadałam. powiedziałam że nie robiłabym sobie nadzieji, gdybym nie wiedziała że z tego nic nie bedzie... chociaż cały czas mam wątpliwości. on ciagle jakoś przebywa w moim towarzystwie. siedzenie razem - jego pomysł, zagaduje na przerwach, usmiecha się, no normalnie zarywa. ale ja nie chcę się pytać czy może coś z tego być, bo nie chcę zepsuć tego co aktualnie jest. zwłaszcza że w tym roku szkolnym szczególnie się zakumplowaliśmy... lepszy dobry kolega niż... co? sama nie wiem
rany... *wysyłam wszystkim swoją radość* jak ja kocham świat
nawet jutrzejszy sprawdzian z fizyki mi nie straszny z uśmiechem uczyłam się razem z mamą przez godzinę. powinnam napisać
i jeszcze pomoge rudemu (mateusz, rude włosy na żelu, wg b. ładny)
kurde, kurde, kurde... motylki w żołądku
przynudzam, wiem... ale co poradzić, musiałam gdzieś to wyładować
-
ahhh tez tak osatnio mialam a etraz tylko cierpie Twobie z całego cerca zycze zeby sie ulozylo.. ;* u mnie... hm no dostalam 2 dni temu propozycje ale cos nie rpzkeonana jestem, ja w ogole wybredna jestem :P wczoraj inny dzisiaj coz...
-
dobrze ze wam super idzie ja od jutra też się z wami trzymam!!!!!!!!!
-
Asinka, już dawno to mówiłaś :P nakopie Ci za te obiecanki cacanki :P
no cóż, dzisiaj rano była powtórka z rozrywki - poćwiczyłam to samo co wczoraj o 5:50 rano... nie ma to jak poranna gimnastyka zobaczycie jakie będę miała nogi za 2 miesiące :P
Nanami, no widzisz - już masz 2 kg mniej
Motyleq - za to ja nie umiem hula hopem kręcić :P to będzie moje noworoczne postanowienie - nauczyć się
-
Noemciu kochana jak Ty dajesz radę tak rano wstawać?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki