Nie, wsi to ja zdecydowanie nie lubię. Taki typowy mieszczuch jestem, sama nie wiem dlaczego
Wersja do druku
Nie, wsi to ja zdecydowanie nie lubię. Taki typowy mieszczuch jestem, sama nie wiem dlaczego
a mnie sie wlasnie zachciewa. jedno tylko mnie "przestrszylo", ze jakbym miala zachciewajke jakas to na wsi nie ma szans na zrealizowanie 8) ale to i na dietke lepiej by bylo :)
A ja wczoraj wrocilam z dlugiego weekendu w malej wiosce w wielkim lesie... :D
Było cudnie...
super bąbel.
A pozachciewajkę to by trzeba daleko iść :lol: i abo by się odechciało, albo by się kalorie spaliło
Małgoś, poruszyłaś właśnie temat zachciewajki i ... tu masz absolutnie całkowitą rację... Zachciewajka na wsi to prawdziwa tragedia...
Zresztą ja też jestem mieszczuch i ... ciężko mi będzie wytrzymać te dwa miesiące . A wiecie co jest najgorsze z wszystkiego? Nie dzień codzienny tylko weekendy :? bo ileż można być w głuszy :?: :roll:
Orany Monia to się tam strzaskasz lepiej jak w solarium :wink:
Wiecie co ja mieszczuch zapyziały wolę wieś a jeszcze najlepiej taką z dala od całego zgiełku w szczerym polu i blisko lasu jakby imprezę zrobił to by sąsiadów nie uszkodził :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
Ale fajny męzczyzna na zdjęciach sobie odpoczywał weekendowo :D
a ja jeśli głusza, to las. najlepiej kaszuby i zero cywilizacji. Wsi jako takiej po prostu nielubię.
Oj, strzaskam się strzaskam. tam się nie da nie opalić. Poprzednim razem jak byłyśmy to świtem było jakoś tak ponuro, to zapytałyśmy przewodnika, czy to znak, że będzie padać. Rany, mało nie pękł ze śmiechu...
Domek ktory mamy na wsi jest typowo rekreacyjny... Zjezdza sie rodzinka tylko w okresie wakacyjnym no i jesienia na grzyby :D
Monika,to mysle,ze bedziemy mialy troche zdjec do poogladania - w koncu nie codzien bywa sie w Izraelu. :D
Na wsi odkrylam,ze lubie biegac. :)
a ja bym do tej gluszy i wsi i w ogole jeszcze dodala jakies niewielkie jeziorko i juz jest pelnia szczescia...ajajaj...
Monika to kiedy jedziesz?
Hmmm, nie mam cyfrówki i skanera też nie :( Więc nie wiem, jak to bedzie z tymi zdjęciami.
Monika poprosisz u fotografa żeby Ci zdjęcia na płytę zapisał i po problemie :wink: to się naoglądamy widoków :wink:
Monia a tam się można opalać? Nie zlinczują za goliznę? Tak mi się jakoś kojarzy. Chociaż może bardziej Arabowie by się wkurzyli a nie Żydzi. Czy tam jest bezpiecznie?
A ja lubię swoje małe miasteczko tylko jest trochę za daleko W-wy i trzeba godzinkę jechać jak się ma zachciewajki ;). Ale wszystko do przeżycia.
Na solarium też chodzę mniej więcej 1 w miesiącu. Nie lubię być sina. Wydaje mi się, że moja galareta lepiej wygląda opalona :)
Acha - pożarłam właśnie pysznego rogalika drożdżowego z makiem. Od Oskroby - mniamuśny.... I wcale sie nie wstydzę. A co?
Rany boskie :shock: Grażynka skąd te słodycze u Ciebie :shock: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Faktycznie - rany boskie! :shock: Tez bym tak chciala - jesc,nie miec wyrzutow sumienia i opony ratunkowej potem. :)
Najbardziej to bym w gorach chciala mieszkac - i lazic,lazic...Uwielbiam to.
A moja wies to taka dosc cywilizowana - w przypadku zachciewajki wystarczy,ze przez ulice przejde.Po bardziej wymyslna mam 15 min.piechotka,3 min.autem.
Moinka - juz ty cos wymyslisz.
Grażka, Ty to szczęśliwa laseczka jesteś dzięki tym słodyczom :lol: :lol: Tylko pozazdrościć... Ja mam problem wyskoczenia z pracy po zachciewajkę, więc tylko się szczuję tymi Twoimi wspaniałym słodkimi wrażeniami smakowymi :lol: :lol:
Same przyszły i mówiły - weź mnie weź... no to wzięłam i nie żałuję. Rozpływają się w ustach i to delikatne nadzienie.... słodziutkie. Mniam. Uwielbiam rogaliki, w tej chwili nawet bardziej niż ogóry. Chociaż ogóry kiszone są ok :)
nie moge tego czytac... ;)
a ja najbardziej lubię wylegiwać się na gorącej plaży nad morzem.... szumią fale, lekki wiaterek powiewa od strony morza... super...
po górach człowiek łazi i się męczy i poci ... a potem to i nogi bolą i się śmierdzi...
swoje już wyłaziłam... Teraz chcę leżeć w ciepełku i się byczyć 8) 8) 8)
Szefa, nie ma. Dyrektora, nie ma. A zrestą co mi oprócz opierniczu zrobią? A i tak słodycz wynagrodzi nieprzyjemności i chwile stresu. :) A poza tym stoją u nas w firmie 2 tzw bankomaty ze słodyczami i 2 z napojami. Więc plan awaryjny w chwili wielkiego głodu słodyczowego jest. :)
A swoją drogą to w cukierni nie mogłabym pracować - miałabym wieczne manko ciastowe, a chodziłabym kwadratowa...
Kasia tu masz rację zjeść bym i zjadła bez wyrzutów :wink: tylko potem co :? u mnie nie opona ale grecki parnik spokoju nie daje :wink: :lol: :lol: :lol: chociaż może nie nie mam ochoty :wink:
Grażynka kwadratowa jak kwadratowa ja to bym chyba nowe szersze drzwi musiała zakupić :wink: :lol: :lol:
Dzisiaj mam dzień płynny jak narazie :wink: same soki kubusie no bez kawki się nie obyło na obiad to się pewnie zupy napiję albo i nie może jakiś sok warzywny sobie wtrzasnę :wink: no co trzeba dać odpocząc jak to nasza babcia mówi kałdunowi po weekendzie :wink: :lol: :lol: :lol:
No wiesz Dorcia to ja taki sam sportowiec jestem jak ty.... Jedyny bieg to do cukierni ewentualnie....
No co - tak mam. Jem teraz batonik marcepanowy z Wolności.... Pychotka.
Ale oczyska robicie - normalka @ nadchodzi...
Ja też nie mogłabym pracować w cukierni czy w jakiejś jadłodajni. Kiedyś, dawno temu, byłam w czasie wakacji na OHP-ie na koloniach jako pomoc kuchenna. Wyjeżdżając ważyłam 54 kg, a wrociłam po 3 tygodniach z wagą 65 kg. Szefowa kuchni mówiła mnie i koleżance , z którą byłam, że musimy się dobrze odżywiać, żeby mieć siły. :oops: :oops: :oops: I tak dzieci miały po jednym wafelku , my po 5... itp...
Wyglądałam niesamowicie pączkowato :wink:
Zapierdziel dzis mam, ok. 14 powinnam sie wyrobic to wpadne na moment :P :P :P
ale UUUUUUUUUUUUUUUPAL!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D
spadam !!!!!!
ale jeszcze zyje Basiu :wink: :wink: :wink: :wink:
Pobawimy się w teleturniej :wink: :lol: :lol: :lol:
Pytanie za 100 punktów
Gdzie to się nam Maggusia przepadła no a umawiała się wczoraj ze mną :wink: :?: :?
No to Dorotko dobre z ciebie dziecko - posłuchałaś pani :lol: :lol:
Basia a ten parnik to masz zdejmowany bo na zdjęciu nie widziałam??? I kiedy zrobisz aktualny pasek, bo to coś to masz na dole to zielone to chyba mocno nieaktualne ?
No nieaktualne :wink: :lol: :lol: a skąd wiesz ja to coś tak czuję ,że jak wlezę na wagę to będę suwak w lewo przesuwać i to z wielkim hukiem :wink: :lol: :lol: :lol:
No już po 100 punktach :wink: :lol: :lol: :lol: Maggusia żyje :wink: :lol: :lol: :lol:
Grażyna przestań szczuć, do licha :evil: :x :twisted:
A tam ja się nie zamierzam opalać, tam to samo jakoś się robi.
A co do golizny, to tylko w tych bardziej świętych miejscach, jak masz krótką spódnicę, albo szorty (co minie grozi) albo odkryte rękawy to dają chustę, żeby przykryć goliznę.
a ja mam odpust wagowy, bo wagę schowałam u mojej mamy w sypialni na szafie ... I ciężko się po nią sięga ... :lol: :lol:
To wywal tę wagę i kup sobie jakieś przyjazne urządzenie.. O. I nie przesadzaj dobra? Specjalnie sobie pasek taki zrobiła żeby wszyscy mówili, że nie wygląda na tyle :). I dodatek pewnie urodzona rocznik 80. Też tak zrobię - pójdę na topik 60-tki odchudzające się i też będę młodo wyglądała :)...
Chyba...
Jeśli w sobotę będzie jeszcze pogoda, to wywalam swoje ciało na traweczkę i skwierczę je , ile się tylko da :lol: :lol: :lol:
Jeszcze princessę jogurtową dać Grażynce za to , że dobrze mówi :lol: :lol: :lol: Baśka, słuchaj jej, ona ma rację 8) 8) 8)
Dorotko ma być piękny weekend :). Ale co ja gadam u Was jest cały czas najcieplej w Polsce. Ja wczoraj posiedziałam z godzinkę na słonku i już mi się bluzka odznacza.
Monisiu - zjadłam już wszystko - nie będę szczuła. Chyba, że wodą albo herbatką zieloną truskawki w śmietanie... A właśnie przedwczoraj jadłam truskawki w śmietanie z makaronem - no i oczywiście z cukrem. mniamm
No to teraz mi dopiero smaka narobiłaś tymi truskawkami... mniam....
Ze śmietanką i cukrem, pycha. Słodzika nie używam, tylko z cukrem, ale smietankę można jugortem zastąić i równie pyszne. Oj, niech będzie już pełnia sezonu truskawkowego...
Ale ty pewnie nie lubisz to cię nie szczuję. Ja wogóle nikogo nie szczuję, tak informacyjnie tylko mówię....
No chyba dowód skseruje jak mi tamten komputer zrobią :wink: :lol: :lol: a Dorka tu jest świadkiem bo przy niej na wagę właziłam to widziała co jest grane aż wstyd się przyznnać co ta malpa pokazywała :oops: :lol: :lol: :lol:
A jak się waży ponad 120 to też wiem doskonale teraz sobie tak myślę ,że mądry Polak po szkodzie już bym sie tak nie dała sama zrobić :?