-
Znalazłam :) Wklejam dla Niusi :)
Dla mnie każde zwierzę jest lub może być symbolem. To, co teraz napiszę, nie
jest moim własnym przemyśleniem (najbliższych kilka zdań, dalej to już moja
własna interpretacja), przeczytałam to kiedyś w książce "Shamanism II, The Way
of the Animal Spirits", ale bardzo zgadza się z moim poglądem na tą sprawę. Otóż
każde zwierzę ma jakąś "medicine wisdom", coś, w czym tkwi siła i umiejętność
przetrwania danego gatunku. Najlepszym dowodem na to, że jest to "coś" skuteczne
jest fakt, że gatunek nadal istnieje. Tym "czymś" mogą być ostre pazury,
umiejętność szybkiego biegania czy wspinania się na drzewa, dobry wzrok,
umiejętność kamuflażu i wiele, wiele innych rzeczy. Może to być coś bardzo
specyficznego dla danego gatunku, kiedyś np. przeczytałam (i bardzo mi się to
podobało), że medicine wisdom skunksa to "the ability to be defensive in a
creative way, without being destructive".
W wielu kulturach powiedzmy (upraszczając) szamanistycznych rozpowszechniona
jest wiara, że w różnych etapach życia różne zwierzęta pojawiają się (lub mogą
się pojawiać, jeśli się na to otworzymy) w naszym życiu, jako coś w rodzaju
duchowych przewodników, dzieląc się z nami tymi właśnie unikatowymi
umiejętnościami swojego gatunku. Najczęściej takie zwierzę (czasem zwane
zwierzęciem totemicznym lub "animal familiar" lub "spirit animal") pojawia się w
naszym życiu wtedy, gdy albo reprezentowanej przez nie cechy potrzebujemy albo w
jakiś inny sposób się ona akurat w naszym życiu manifestuje.
Niektórzy wierzą, że w stanie medytacji możemy podróżować do światów astralnych
i spotykać się z naszymi zwierzętami totemicznymi. Ja też w to wierzę (zresztą
swój pierwszy totem, sowę, znalazłam właśnie przez ćwiczenie wizualizacyjne), z
tym, że ja widzę w tym więcej psychologii jungowskiej niż metafizyki. Ja wierzę,
że te "światy astralne" to nie jakieś zewnętrzne byty, tylko światy, które są
_wewnątrz_ nas, w naszej podświadomości (a więc dla naszych świadomych myśli
niedostępne). Moim zdaniem nasz mózg podczas takich astralnych wycieczek ubiera
to, co "widzi" w symbole, dzięki którym jest to dla nas bardziej czytelne. Czyli
to "zwierzę totemiczne" byłoby jakimś (często podświadomym) aspektem nas samych,
który fajnie by było skonfrontować i czegoś się z niego nauczyć.
I w tym świetle _ja_ (podkreślam, to jest moja opinia, szanuję to, że ktoś inny
może ją uznać za totalną bzdurę) widzę zwierzęta totemiczne. I podobnie jak w
większości innych sytuacji, bardziej przemawiają do mnie nasze własne odczucia
na temat konkretnych zwierząt, niż książkowe wytłumaczenia.
W moim życiu ważka pojawiła się ponad 2,5 roku temu. Nagle dostałam
ważkoobsesji, zaczęłam szukać ważek w ornamentyce, biżuterii, częściej też
zaczęłam je widywać naokoło mnie (no niekoniecznie 2,5 roku temu, to był akurat
luty :-P). Nigdy wcześniej nie myślałam o tatuażu, decyzję o tym podjęłam pod
wpływem impulsu i wiem, że była słuszna (tatuaż jest jedyny w swoim rodzaju,
został zaprojektowany dla mnie przez znajomego plastyka).
_Dla_mnie_ ważka jest symbolem transformacji, równowagi, ruchu, szerokiego pola
widzenia, piękna (ale nie takiego "słodkiego" jak motylek - w końcu ważka to
jednak drapieżnik), kobiecości, połączenia żywiołu powietrza i wody. Ostatnio
też doszłam do wniosku, że to świetny symbol dla osoby odchudzającej się, ze
względu na szczupłą sylwetkę oraz nazwę w języku polskim ("ważka"/"waga") :-).
-
Witam, dzień doberek,
to ja :lol: :lol: :lol:
Tris, przepis na chlebek też zerżnęłam i będę wypiekała w sobotę. wtedy wolne- wiadomo. Tylko najpierw muszę podokupywać śmieci do chlebka, żeby było dużo błonnika.
Ależ miałaś odjazdową kreację na tym Balu :lol: :lol: :lol: :wink: A propo's imprez. W zeszłym roku robiliśmy sylwestra pod hasłem: 'piżama party". Wszyscy wyglądali komicznie, bo ( taki był warunek) mieli przyjść w tym, w czym faktycznie śpią, a nie jakieś wymyślne i delikatne piżamki. Panowie paradowali w slipacha, a panie często w w porozciąganych mężowskich koszulkach. Ale było rewelacyjnie :lol: :lol: :lol: :lol:
Basia, współczuję Ci awarii komputera. Sama wiesz jak to ciężko znosiłam, zresztą Gosia też. To był horror. :twisted: :twisted: :twisted:
Monia, Ty mnie coraz bardziej intrygujesz z tym Twoim chórem. Jaką muzykę wykonujecie :?: poproszę o Waszą płytkę :lol: Tylko ja takim ignorantem jestem :lol: :?: Ale ... coś z muzyki liznęłam, bo skończyłam szkołe muzyczną, klasę skrzypiec :wink:
Joasia,, tylko pozazdrościć wizyty u dentysty. Ja z moimi chłopakami wybieramy się w przyszłym tygodniu. Ze starszym nie ma już problemu ale młodszy :?: :shock: :shock: :shock: . Już się boję :wink:
Maggusia, myślę, że dzisiaj wleziesz tutaj bezboleśnie :wink:
Małgoś, a za wywiewaniem tłuszczu z ciała jestem jak najbardziej "za"
-
zapomniałam sie pochwalić:
wczoraj wyszło 996 kalorii :lol: :lol: :lol:
i jeszcze jedno :wink:
powiedzcie, czym można zastąpić ten cholerny serek wiejski z pomidorkami na śniadanko, bo... mi się już przejadł :lol: :?: (... a jednak...myślałam, że to się nigdy nie stanie). Tylko to musi być takie śniadanko pracowe, wiecie o co chodzi :lol: :wink: :lol: :lol:
-
hej! :)
witam slonecznie, w piekny czwartek :) jest cudownie - pogodzilam sie z moim Mezczyzna (choc gimnastyki nie bylo ;) ), piekne sloneczko swieci, a najwazniejsze - jutro wazenie (chyba przed praca polece do Rodzicow dokonac tego obrzedu i jak Bog i Kolezanki odchudzaczki przykazali przesunac suwak wtedy kiedy potrzeba :) ), ale jeszzce wazniejsze - juz jutro piateczek :lol:
porazka jest tylko to, ze w sobote moja urodzinowa impreza. na szczescie moja Mama ma dobre podejscie do mojego odchudzania, bo jak ciotka koniecznie mi kazala jesc to jej powiedziala " ona nie ma 5 lat, jak ci mowi, ze nie jest glodna, to jej nie namawiaj do jedzenia!" no :) takze mam nadzieje, ze jakos przetrwam, nie narazajac na szwank mojego slicznie skurczonego zoladka :)
-
Dorotka - co do sniadanka pracowego. ja mam dzis jajko na twardo, marchewke utarta z jabluszkiem i .... serek wiejski 3%. ale zamiast serka w jesli chcesz pozostac przy nabiale zrob sobie twarog np ze szczypiorkiem i jogutem naturalnym.
a jak nie nabial to np..... mysle, mysle...cholera....duzy kubek jogurtu naturalnego tez jest nabialem....
to moze....ogorek swiezy obrany i pokrojony w slupeczki?
-
Małgoś, trzymaj się jutro mocno i nie daj się szaleństwu urodzinowemu :lol: Duży plus dla Twojej mamy, że Cię popiera w Twojej walce. Moja też mnie wspierała i ...kontrolowała :wink:
Widzisz sama, że jest problem z jedzeniem pracowym, zwłaszcza jak się siedzi cały boży dzień za biurkiem :?
-
Witam was wszystkie i odpowiadam na wczorajsze pościki. Dobiłam do 1200 i czuję się super, bo ani nie jestem głodna, ani nie mam wyrzutów, że przeginam. Zjadłam normalny obiadek ziemniaczki z gulaszem i surówką. Miodzio.
Dorotko – nie ma się czym chwalić (chodzi mi o męża) Fakt, że od czasu do czasu pomaga tzn. ugotuje, rzadko posprząta, czasami zajmie się dziećmi, ale ma również inne wstrętne wady, więc nie sądzę żebyś się ze mną zamieniła. Ma tak niewyparzoną gębę, że czasami mogłabym go zatłuc. Wczoraj fakt zrobił gulasz, ale ziemniaki oczywiście ja musiałam strugać (normalka). A poza tym pokłóciliśmy się o nieumyte naczynia. Gościu siedział cały dzień w domu nic nie zrobił i jeszcze miał pretensje, że naczynia są nieumyte. Po prostu rozpierdzielił mnie. Nie odzywam się do niego. A wy dziewczyny jak sobie radzicie ze swoimi facetami jak was wkurzą. Bo już sama nie wiem czy po prostu olać to co robi czy szarpać się z nim. Mam ochotę poskarżyć się teściowej, która zawsze trzyma moją stronę. Najbardziej boli mnie to że ja robię w domu różne rzeczy, na dupsku przeważnie sobie nie siądę, dla dzieci często nie mam czasu i nikt mi nie podziękuje. A jak jego o coś proszę (oczywiście często robi) ale czasami robi mi taką łachę, że mi flakami drze. Tak, że dzisiaj się wkurzyłam niec nie robię, tylko się dziećmi zajmuję.
Moniś – już wysłałam adres na prywatną
Tris – zdjęcia super, ja również byłam na twojej stronie, ale już nie pamiętam czy zdążyłam się wpisać. A odpowiadając na twoje pytanie na twoim wątku to: wyglądałaś sssssssssstrasznieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeee
Czyt. Super. Dzięki za wyjaśnienia. Tak mi się coś zdaje, że ok 2 lat temu dużo ci się w życiu pozmieniało.
Dorka – no super pomysł z tym sylwestrem, może jakąś fotkę??? A jeżeli chodzi o śniadanko, to może zaczniesz wprowadzać sobie chlebek razowy z czymś tam, albo jakieś sałatki w domciu rób chudzielcu ty.
Małgorzatko – cieszę się, że mama cię wspiera i na imprezie jedz małymi porcjami tak, żeby żołądka nie rozepchać.
-
Nusia Ewusia - malymi porcjami, ale wiesz ile pysznosci szykuje moja Mama? :) a wiesz jak ona super gotuje? :)
Dorotka - nie wyslalabys mi mailikiem przepisu na chlebus Triss? :)
z gory dziekuje :)
Triss - mam nadzieje, ze wnajblizszym czasie znajde wiecej czasu na net i wtedy "wpadne" na Twoj watek :)
-
a teraz jeszcze pytanko do Joasi
po pierwsze - co to znaczy, że Margolka wpuszcza gdzieś do jakiejś gazety??? pewnie na swojej stronie ale co ona tam robi i dlaczego każdy nie może wejść, i jeszcze czy masz do niej adres???
a po drugie - chciałam się zapytać o olejkowanie i o olejek cynamonowy. Kupiłam jeden dałam 7 kropli i mnie nic nie rozgrzało, siedziałam w getrach kocem opatulona a potem kołdra. Kupiłam drugi, bo myślałam, że przeterminowany i co to samo. Co jest grane??? A pozostałe olejki to po ile kropli dajesz???
a na ulotce olejku pisze, że na cellulitis - to cyprys, geranium, jałowiec, kminek, paczula
-
Czesc!!!
Juz jestem.
Tris, jestes wspaniala, jak Ty slicznie chudniesz, klaniam sie nisko . Tez juz bylam u Ciebie na stronce, bo koniecznie Twoje zdjecia chcialam obejzec, dziewczyny tak bardzo Cie chwalily, no i mija kompletna racje WYGLADSZ CUDOWNIE i trzymam dalej za Ciebie kciuki, napewno Ci sie uda, wierze w Ciebie :!: :!: :!: U nas tez sie fajnie bawi na Helloween, moze jeszcze nie tak jak u Was , ale juz widac postepy :wink: :wink: :wink:
Malgosiek, baw sie dobrze na wlasnych urodzinkach, uwazaj z jedzonkiem i sluchaj sie rady Ewuni :wink: :wink: :wink: :wink: Szkoda popsuc Twojej ciezkiej pracy, uwazaj na siebie, prosze Cie :? :? :) :) :) :)
OOOOOOOOOOOO ZLY ZNAK , jeszcze nie czytalam postu Baski, czyzby kompa jej zabrali, oj moje biedaczysko :( :( :( Basiu, naprawiaj szybciutko to pudlo i WRACAJ :!: :!: :!: :!:
Dorcia, ja rowniez bym Ci proponowala przejsc na ciemne pieczywo, z pomidorkiem lub jakas chuda szyneczka , no moze jeszcze zdaze cos odpowiedniego dla Ciebie znalezsc :wink: :wink: :wink: "chuderlaku Ty jeden" :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: