-
No jestem , jak zwykle wieczorkiem .
Malagosia i Niusia - a ja synka też urodziłam 1 listopada . Wprawdzie zaciskałam kciuki (i nie tylko) - byle nie pierwszego - ale tak wyszło . I we wtorek świętujemy już ósme :shock: urodziny .
I ogólnie - na temat limitu - trzymałam tysiąc przez jakieś 5 tygodni , a potem na 1200 . I dalej chudnę . Wprawdzie coraz wolniej - ale to już taki urok odchudznia . Najpierw lecą kilogramy baardzo szybko 1 kg tygodniowo - a potem spadek zwalnia - teraz jest około 0,5 kg tygodniowo (ostatnio przerwa z racji comiesięcznych rozrywek) . Z tym że ja mam jednak sporo ruchu - 2 razy w tygodniu tai-chi , a codziennie rowerek 40-50 min i czasem dywanowce.
Jak patrzę jak Triskiell chudniesz :shock: to własnym oczom nie wierzę :lol: ZNACZNIE szybciej niż ja . Zdecydowanie szybciej - że nie wspomnę o zmianie rozmiarów :shock: Czyli nie limit kaloryczny jest tu decydujący - ale ukierunkowany na spalanie i modelowanie sylwetki wysiłek fizyczny .
Pozdrawiam gorąco ...
Joanna
-
Abut już kiedyś Ci pisałam że zaczęłaś od tej samej wagi co ja z tą różnicą że Ty jesteś kilka kroków milowych dalej niż ja. W związku z powyższym mam pytanie jak doszłaś do takiej wagi tzn. jak zacyznałaś jaka dieta (podaj choć przykładowy jadłospis) no i czy dużo ćwiczyłaś. Ja odchudzam się któryś z kolei raz ( już nawet nie jestm w stanie tego zliczyć) kilka razy odchudzałam się skutecznie tzn z dużym spadkiem wagi nawet 20 kg ale teraz po ciąży jest mi dużo trudniej. Małą urodziłam we wrześniu ubiegłego roku. Pierwszy raz po ciąży zabrałam się za odchudzanie w czerwcu ale wtedy jeszcze karmiłam więc musiałam to robić ostrożnie a teraz zrzucenie 18 kg jest dla mnie naprawdę bardzo ważne. Źle się czuję z tą nadwagą mam dość siebie i swojej słabości. Postanowiłąm ograniczyć ilość zjadanych kalorii do 1500 przez kilka tygodni a potem do 1000 ale kiepsko mi idzie tylko kilka razy udało mi się nie przektroczyć 1500 kalorii. Proszę o pomoc.
Zdesperowana
-
Ok - pomagam jak umiem .
Ja wzięłam się za siebie znienacka . Po prostu (a był to lipiec - duuużo owoców i warzyw) najpierw się "oczyściłam" . Przez tydzień - tylko warzywa i owoce - surowe albo gotowane , soki warzywne i owocowe - świeżo wyciskane - żadnej herbaty poza zieloną lub ziołową (mięta!) , żadnej kawy , chleba , mięsa , ryby itp. Po takim tygodniu człowiek jest szczęśliwy że może zjeść kromkę chleba pełnoziarnistego . A o słodyczach się zapomina .
To był pierwszy tydzień - bez liczenia kalorii - jedzenie do syta.
Tygodnie od drugiego do piątego - dieta 1000 kcal . Przykładowo :
Śniadanie 7 rano - grzanka z pełnoziarnistego chleba , pół kubka jogurtu naturalnego , kawa z mlekiem , lub herbata z mlekiem (~250 kCal)
II śniadanie godz. 10-11 (w pracy) - ser biały chudy 100 g , pomidor (~150 kCal)
III śniadanie godz. 14 (w pracy) - sałatka grecka z fetą (~200 kCal)
obiad godz. 16-17 (w domu) - ryba na parze, surówka z kapusty (~250 kCal)
kolacja 19 - tuńczyk z puszki , pomidor (~150 kCal)~
i najważniejsze - przez cały dzień 2-3 l płynów - przeważnie mineralka, mieta, zielona herb, a ostatnio też czerwona .
A w kolejne podniosłam limit do 1200 . Wystarczy dodać łyżkę oliwy z oliwek , i jedno jajko i już rośnie do 1200 . Oczywiście jadam też inne rzeczy - jogurt naturalny z otrębami, pierś z kury duszoną w marchewce, brokuły w sosie szpinakowym , buraczki duszone ,sałatki na bazie pomidorów, surówkę z selera , wędlinę z indyka ,leczo wegetariańskie, omlety bez mąki (z warzywami) ewentualnie ziemniaki z kefirem (może cztery razy przez ostatnie trzy miesiące) , itd ...
Od trzech tygodni waga stoi . Nie przeszkadza mi to zbytnio - do jadłospisu się przyzwyczaiłam . Poczekam na kolejny spadek . Czasem pozwalam sobie na kostkę czekolady , albo ciastko owsiane , biszkopty , albo LU z mlekiem , a na wyjątkowe okazje sernik . Ale rzadko .
W lecie - cztery razy w tygodniu basen + rowerek codziennie .
Teraz rowerek + tai-chi dwa razy w tygodniu - i piąte piętro bez windy .
Suzik - poczytaj fachowców : na forum XXL są dwie : Margolka 123 i Gagaa_ ja już kiedyś wrzucałam linki do ich wątków .
Co do pięciu tygodni na 1000 - mam koleżankę internistkę - i to ona mnie straszy spustoszeniami po nadużywaniu - najgorsze są rzeczy których nie widać (pal sześć włosy , paznokcie i zęby) - ale OSTEOPOROZA , która to ujawni się pewno koło 60-tki ...
Tyle na dziś - bo mnie mąż goni :lol:
Pozdrowienia
Joanna
-
Abutko - po przeczytaniu Twojego postu zawyłam aż do chudego białego sera. Ja chcę biały ser!!! Albo chociaż nie-sztuczne mleko, z którego mogłabym go zrobić. Widzę, że zaczęłyśmy odchudzanie w tym samym miesiącu :)
Sekretareczko - Taniec brzucha to ja dopiero zaczynam, uczę sie go zaledwie od 5 tygodni, ale podoba mi się i chcę go ciągnąć. Tańce ludowe tańczę od 5 lat i zawsze lubiłam te lekko orientalne - ormiańskie, tureckie, niektóre greckie, cygańskie... W każdym razie mąż tak, zdecydowanie jest bardzo zadowolony z tych nowych tańców, powiedział, że to fajnie działa na jego męskie ego :twisted: A wczoraj uczyłyśmy się grać na zills (nie wiem, jak to się po polsku nazywa, takie małe talerzyki/dzwonki na palcach), po wypłacie męża muszę sobie taki instrumencik sprawić :)
Napisałaś, że nigdy nie jesteśmy zadowolone ze swojej figury.... Wiesz, ja właściwie jestem, teraz. Czuję się tak dobrze w swoim ciele, jak nigdy dotąd - i choć jeszcze w paru miejscach tłuszczyk zrzucam, już naprawdę siebie i swoje ciało lubię :)
Doładowania piwkiem jeszcze za diety nie stosowałam, ale mały kieliszek czerwonego wina i owszem :) A jeśli chodzi o pizzę, to za czasu diety jadłam raz, ale była to pizza dla ludzi na South Beach, była wielkości średniego talerza, na razowym cieście, z chudymi serami i ilością kalorii cos ok. 300 (już nie pamiętam). Natomiast rybki... uwielbiam!
Beverly - schodów zazdroszczę, ja mieszkam w małej miejscowości, gdzie żadnych porządnych schodów nie ma, bo nie ma wysokich budynków. Już się kiedyś zastanawiałam, jak zareagowałaby ochrona sklepu, gdybym przez pół godziny wbiegała "pod prąd" na jadące w dół schody ruchome :wink:
Nusiu - oczywiście, że możesz mnie nazywać Tris. Przyjaciele często też mówią na mnie Trinia. A jeśli chodzi o ważkę, to jest to jedno z moich zwierząt totemicznych... O tym, co dla mnie oznacza to pojęcie mogę napisać wieczorem, jeśli to kogoś interesuje.
Małgorzatko - moja siostra też urodziła się 1. listopada i jest rok młodsza od Ciebie :)
A dziś na tańcach ludowych mamy Halloweenowy bal przebierańców, idę zacząć się szykować.
Ściskam Was wszystkie :)
-
witam porankowo :)
hurra udalo mi sie byc pierwszej :)
i to juz po przeczytaniu wieczornych postow :)
a ja wczoraj bylam na grzybkach i mamy 8 sloiczkow marynowanych opieniek :) jejku, juz sie nie moge doczekac srody, jak wrociumy z wojazy i juz skoczymy kopenhaska i otworze sloiczek i....chyba go calego zjem, tak mi sie chce grzybow :)
a w ogole po wczorajszym poltora godzinnym spacerze po lecie padlismy jak muchy :)
-
Dorotka - co do ryb masz racje.ja nie specjalnie za nimi przepadam, ale ostatnio jadlabym non stop. takze chce jest w nich cos, co nam przy odchudzaniu jest bardzo potrzebne.
a tak przy okazji - wlazlam wczoraj na france...:D i...:) pokazala pol kilo mniej :)
-
Witaj Malagosiu :lol:
Widzę , że dziś mam konkurencję :lol: Dziś nawet relaks przy śniadaniowej kawie i forum nie bardzo mi wyszedł ... W domu mały kociołek , bo występ młodszego w przedszkolu , i dentysta popołudniem dla obu . Czyli mam za sobą poranne planowanie , kto z kim i kiedy :shock:
I tak mi się nie chce wychodzić z domu :(
Pozdrowienia
Joanna
-
hmm...Ty po porannym kociolku, a ja po porannej klotni z ukochanym...
choc podnosi cisnienie i kawy juz nie trzeba - nie polecam!
co to za przedstawienie?
-
Małgoś, wielgachne gratulacje. :lol: :lol: :lol: Czyli kopenhaska działa :lol: :lol: :lol: BRAWO :!: :!: :!:
Małgoś, a chłopa olej :lol: Nie ma co się nimi stresować i tak zawsze będą o jeden krok za nami :lol: :lol: :lol:
Tris, zazdroszczę tego tańca nie samowicie. :lol: Ja też bym tak chciała :wink: :wink: :wink: Ale przy nowych rządach jest wszystko możliwe, bo mój mąż ostatnio powiedział, że teraz nie mamy już co tutaj szukać i pora uciekać do Stanów :wink: więc może zacznę też te orientalne, powodujące częstsze bicie serca u Panow tańce :wink: :wink:
-
Mój synek będzie Gruszką :lol: "Wewnętrzne" przedstawienie w przedszkolu , o 10-tej więc nawet nie mam szans zobaczyć .