Fru- chcialam powiedziec, ze moj mezczyzna wyprowadzil mnie z rownowagi, czego skutkiem bylo moje dorwanie sie do zakamuflowanych chipsow, hehe

Wczoraj bylam taaaaaaaaaaka grzeczna... niestety wrocilam po 22 ze spotkania i zamiast oszukac zoladek herbatka wciagnelam pomarancze i 3,5 kanapeczki z pelnoziarnistego a na deserek joghurt z dzemem i odrobinka bitj smietany... masakra. dzisiaj zdycham z przejedzenia i w planie mam dzien owockow, chociaz sie nie zarzekam- wiemy jak to wyglada z moimi obietnicami.

Jestem troche na siebie zla, ale w normie.. Jest poniedzialek, nowy tydzien i nowe mozliwosci. Wieczorkiem ide na potancowke i mam nadzieje, ze nikt mi dzisiaj humotku NIE ZEPSUJE!!

Buziaki... A jak u Was po weekendzie?