-
....wczoraj nie biegałam,jednak zrobie to dziś - 40 min. kiedyś dawałam rade bez problemu,ciekawe co będzie teraz...moi rodzice naprawde przesadzają,nie mają pojęcia co mówią,...anoreksja-oni nie mają pojęcia o tej chorobie,jak mogą mi coś takiego wmawiać!!! ja już nie chce chudnąć ,może tylko jeszcze ten kilogram,ale nie moge też tak gwałtownie podwyszyć ilości kcal.Będe ich musiała racjonalnie uspokoić! Nie chce żeby się martwili,ale nie chce ich też oszukiwać,nie chce chować jedzenia,udawać że jjem,ja naprawde jem już więcej,poprostu mamcia myśli że jak nie chce jej racuszków,gołąbków i innych żeczy to już zawsze tak będzie...pewnie przez dłgi czas ich nie zjem ale bez przesady,wczoraj troszke się podminowałam,pojechałam przymierzać spodnie i to znowu ten paskudny rozmiar 28,ale nic,to ten rodzaj spodni akurat,w innych pewnie się zmieszcze w 27,a zresztą nie liczy się rozmiar tylko to jak sie w tym wygląda
-
właśnie się czymś objadłam,nie jestem przekonana co to było takie małe żółte owoce na podwórku,pewnie z kilogram tego zeżarłam,al musze pamiętać o jednym,po pierwsze to były owoce,po drógie dziś biegam a więc napewno to wszystko spale!!! nie moge popadać w obsesje,to 700 kcal mnie troszke wykańcza,musze więcej jeść i więcej ćwiczyć a będzie dobrze!!! każdy popełnia błędy,a trzeba umieć je naprawić a nie zaprzepaściać wszystkiego co się do tej pory osiągneło!!!
-
...dawno nie pisałam,ale czym tu się chwalić...wczorajszy dzień naprawde mnie podłamał,wróciłam do domku z zakupków,smutna,sfrustrowana,zdenerwowana,nie dość że zjadłam normalny objad to jeszcze pochłonełam 1,5 kg śliwek no i potem ten ból brzucha,wyrzuty sumienia...a dziś...masakra-wchodze na wage a tu znowu 54,9...coprawda miałam już nie chudnąć ale jak dojde do tych 54 to będe miała lepsze samopoczucie,a dużej różnicy nie będzie..więc w praktyce musze nadal prowadzić diete 700 kcal i 40 min. biegania( lub innego sportu) co drógi dzień ,och...to przez te nowe spodnie,są obcisłe od czego się odzwyczaiłam już sprzedawczyni mówiła że mie moge wziąść większych bo one się strasznie rozbiegają...ale nic ,zobaczymy.
-
znowu czuje się taka przejedzona,przygnębiona,taka...bezsilna...czuje że w moim życiu nie ma nic ważnego,że ja marnuje swoją młodość,czuje że wszystko byłoby ok gdybym miała się do kogo przytulić,kogoś z km mogłabym porozmawiać,schudłam i co???? nic ,narazie nic się nie zmieniło i znając życie nic się nie zmieni jeśli ja czegoś z tym nie zrobie,to ja musze zmienić podejście-ja nie chce zostać starą panną!!!!
-
Doszłam do wniosku że najodpowiedniejszą wagą dla mnie będzie 53kg czyli jeszcze 1,3kg do zrzucenia,nawet nie chodzi tu o wage,ale o to że kupiłam sobie nowe jeansy,rozmiar 27 i wydają mi się takie "dopasowane",lepiej bym się poczuła gdyby były troszke luźniejsze.Zresztą musze kupić jeszcze jedne,jakieś dłuższe do szpilek,na rozpoczęcie roku. Och ale to jutro,wogóle jutro mam egzamin na prawo jazdy(teoretyczny),oczywiście zdam,innej opcij nie widze,więc po-pojade sobie na zakupki do jakiegoś centrum handlowego,i czegoś poszukam. Dzisiejszą noc miałam paskudną,nie mogłam spać...budziłam się co godzine,to pewnie przez ten egzamin,troszke się boje,ale nic...wczoraj rozmawiałam z panem S... miło,umówiliśmy się że jak teraz wróci do polski to gdzieś razem pójdziemy. Zresztą odezwał się chłopak(to chyba on-jeszcze nie jestem pewna) na którym kiedyś mi bardzo zależało...też miło. Widziałam się ostatnio z moją przyjaciółką,wydaje mi się że zazdrości mi tego że schudłam-rozumiem ją,utrata wagi to było nasze wspólne marzenie od paru lat...jej to się niestety jeszcze nie udało,ale jak dla mnie jest piękna,może mi się tylko wydaje,ale widze że jest smutna. Ehhhh..już niedługo szkoła ,z jednej strony zdążyłam wypocząć po tych dwóch miesiącach i już mam ochote się czymś zająć,z drógiej wiem ile zajęć mnie czeka . Ohhh okres mi się zbliża,powoli zaczynam się czuć taka "spuchnięta",ale jakoś trzeba to będzie przeżyć,dziś biegam,mam nadzieje że przynajmniej to mi poprawi humor,błogosławiona endorfina zawsze po ćwiczeniach czuje się świetnie,nabieram sił na dalszą walke,na kolejny dzień skrupulatnego liczenia kalorii,na kolejny dzień w którym jednak wygrywam ze swoimi słabościami.Kocham to. Tak swoją drogą to dziś jest 38dzień (szósty tydzień) w którym prowadze mój nowy styl życia. Chyba nawet pozbywam się tej paskudnej obsesij myślenia tylko na temat swojej figury,wyglądu...może to dlatego że zaczełam akceptować siebie,powolutku ale jakoś idzie,i już widze pozytywne tego skutki,mianowicie lepiej dogaduje się z innymi(chodzi mi tu głównie o moją mame),troszke pozytywniej myśle,trzeźwo myśle przedewszystkim-do tej pory napady obżarstwa kończyły się tak że już o niczym więcej nie myślałam,teraz odeszło mi troszke zmartwień,nie powiem że obecna dieta jest zdrowa dla organizmu bo 750 kcal dziennie to za mało...ale kiedyś potrafiłam stanowczo dotkliwiej krzywdzić swój organizm diety,napady obżarstwa,bulimia i tak w kółko 2 lata...teraz jem za mało ale ćwicze i staram się stopniowo co 3/4 dni zwiększać o 50 kcal,jakoś idzie,niczego staram się sobie nie odmawiać,jem dużo owoców,warzyw,ryb,mnóstwo serków a ostatnio nawet pozwoliłam sobie na batonika,cini minis coprawda ale to pierwsza taka rzecz od baaaarrrrdzo dawna. Ucze się pogodzić z tym że nie unikne błędów,że najważniejsze by zdać sobie z nich sprawe,i zacząć eliminowac w przyszłości.
-
cześć glam,będę za ciebie trzymac kciuki
najwazniejsze to nie popaśc w paranoję....jestes wysoka,czy 53 kg to dla ciebie nie za mało
w sumie najwazniejsze twoje samopoczucie,więc rób jak uważasz,a ja bede cie wspierac
dobranoc
-
yeahhh...dziś wchodze na wage,a tu supraice - 53,6, och sebastian dzwonił,zaliczyłam teorię,niby wszystko ok! Jade jutro po koszulke,może pasek,może torbe -zobacze ,jedyne co chce to wrócić przed objadem bo dziś na jogórtach i owocach się cały dzień żywiłam Pozadrawiam i trzymam kciuki za wszystkich WALCZĄCYCH O MARZENIA!!!
-
Nienawidze tego!!!! Wczoraj euforja-53,6kg , dziś 54,4kg- NO COMMENT wiem,dużymi krokami zbliża mi się okres w dużej mierze to wpływ tego,te wahania wody w organizmie.Ale jak ja tego nie lubię zresztą do poniedziałku(wtorku) musze jeszcze zeszczupleć,spotykam się z koleżanką,taką panią "idealną" długo jej nie widziałam i chciałabym zrobić na niej naprawde olśniewające wrażenie,ale nic wiem jedno,musze cały czas trzymać te 800kcal,taki drobiazg nie może zaprzepaścić tego wszystkiego co już osiągnełam,co ja pisze,nawet nie ma możliwości żebym do tego dopuściła,zresztą ten czwartek-rozpoczęcie roku szkolnego,również musze wyglądać świetnie,no i przyszły piątek,sobota-spotkanie z panem S...,Musze kupić spodnie do szpilek,może jakieś szpilki nowe,stylowy żakiecik,dużą torbę,pasek-tyle ważnych rzeczy a ja kasy nie mam...
-
ehhhh...wahania wagi,dziś ile było 52,9 kg ->ale nie moge się przyzwyczajać,..ale nic musi być jak najmniej,w czwartek rozpoczęcie roku,w czwartek przyjeżdza pan S...,musze wyglądać pięknie,a będe dzień przed okresem,jak ja to zrobie??? ,tak bardzo chce się z kimś związać ,móc na kimś polegać,ale jedno wiem na pewno,zanim rozpoczne coś nowego powinnam wszystko co było odrzucić , nie wracać do tego. Jedno co mi jeszcze leży na sercu,to problemy finansowemoich rodziców,wierze że to przejściowe,ale to wcale nie pomaga,takie uczucie że nie na wszystko moge sobie pozwolić,ehhh. Czasami jest nam i dobrze i żle,kiedy jest nam tylko dobrze to niedobrze...trzeba wierzyć że wszystko będzie ok.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki