-
cześć limecia :!:
widzę, że dobrze się trzymasz. ja też mam problemy z weekendami. jak jadę do rodziców na obiadek to jest tragedia. niestety nie oduczę już mamę gotować tłusto. i taj jest już postęp, że nakłada mi tylke ile ja chcę, a nie tyle ile ona uważa, że powinnam jeść. ale jednak yte mamy to są kochcane, że się tak o nas troszcza.
pozdrawiam serdecznie.
P.S. a jak tam ci leci na studiach:?:
-
o rany! Ale mnie nie bylo. Strasznie zaniedbalam moj watek. Urzedowalam w chce schudnac ale skoro juz nas tu przerzucili to swoj watek zaczne odwiedzac ;) Z odchudzaniem kiepsko, a raczej z waga kiespko. Wkurza mnie strasznie juz wiem ze nie wyrobie sie z tym 50 do lutego. Ale chyba nawet tyle bym nie chciala wazyc. Od dzis bede dokladnie zliczac wszystkie kalorie a nie tak na oko bo pewnie przekraczam ze dwa razy a sama o tym nie wiem :D
-
No tak jojojojojojo.
Nienawidze siebie za to, ze tak sie poddaje. nawet swoj watek olalam, chyba po to by nie wypisywac swoich porazek. teraz sie bede trzymac. Max 1500 i 4 godz cwiczen w tyg. Muszeeeeeeeeeeeeee w koncu
-
mnie tyż się jojo ima :evil:
-
No zauwazylam ze wiekszosc z nas, ta ktora tu juz dluzej siedzi ma teraz problem z powrotem kilogramow. Jakos w wakacje i jesienia bylo latwiej, tylko ta zima paskudna. Ja mam nadzieje, ze na wiosne wszystko sie zmieni na lepsze ;)
-
Wczoraj sie nie zmiescilam :/ Kurde no, znowu moja zmora sa te wieczory kiedy przychodze glodna z uczelni i pochlaniam wszystko co jest. Chociaz i tak sie kontrolowalam i zjadlam tylko serek bialy. Ale go bylo duuuuuuuuuuzo. No ale dzis bede w domu dopiero przed 22 wiec to mnie powinno powstrzymac ;)
-
Staram sie staram. Wkleilam sobie na pulpit wielkie zdjecie leatiti Casty i to mnie mobilizuje. Wlasnie mialam wszamac batonika ale spojrzalam na ekran i odstawilam. A wiec dziala :) Mam nadzieje, ze podziala dluzej a nie tylko jeden raz :P
-
hej limecia, nie wiem czy mnie pamietasz (ja - to ta od tej osemki nieszczesnej)...
ja tez chudne pare kilo a potem nadrabiam z nadwyzka, chudne i nadrabiam i tak w kolko :( ...
jakos nie moge zmobilizowac sie do liczenia kalorii..
cale szczescie, ze tu gdzie mieszkam zrobilo juz sie cieplo i ze moge sobie na rowerze pojezdzic albo z pieskiem na dluzszy spacer sie wybrac :)
co u ciebie?
-
Gulietta oczywiscie ze pamietam. ja juz mam aparacik :) ale narazie tylko na jednym zabku bo musi sie on przesunac zeby robic reszte ;)
Ale Ci zazdroszcze!! U nas ciagle zimno i na dodatek znowu zaczal padac snieg!!! Tragedia. Nie moge isc na rower a juz nie wytrzymuje. Hm...sluchaj, skoro Tobie nie idzie i mi nie idzie to moze zaczniemy sie razem pilnowac, co Ty na to? Jaka diete teraz stosujesz? Ja sie staram trzymac 1500 ale jak ktos nade mna nie czuwa to wiadomo jak jest :twisted:
-
hej, swietny pomysl z tym pilnowaniem sie nawzajem.. ja to teraz jestem na diecie - niediecie... nie licze kalorii, staram sie jesc zdrowo (wychodzi mi to tak sobie) i nie jesc slodyczy (tez tak sobie - bo zaczelam nowy sezon dorabiac sobie wieczorami w lodziarni :( )...
Myslalam, zeby przejsc na jakies 1200kcal, ale moim problemem jest to, ze czesto nie moge zjesc w domu obiadu, jem na miescie i potem nie wiem jak to sobie policzyc..
czytalam tez Twojego posta o zdrowym odzywianiu... wlasciwie to co jesz z tej ''zdrowej zywnosci''??
ja pomalu odstawiam makaron :), jem go 2 razy w tygodniu maxymalnie.. a tak, to warzywa i owoce... czasami mam klopoty z kolacja... no i te lody.... :x
przed chwila wlasnie wrocilam ze sklepu, kupilam sobie pol kilo truskaweczek i wlasnie je wcinam :), zaraz zaczynam sprzatanie mieszkania, a pozniej - nauka bo w poniedzialek czeka mnei egzamin z socjologii :?
jakby co to podaje ci tez moj nr gg:542402
buzka