-
w koncu przestal bolec mnie zołądek, bardzo sie ciesze z tego powodu.
No i wrocilam do swoich przyzwyczajen, to znaczy jem dwa posiłki dziennie i jest mi z tym dobrze. Gdy jadłam wiecej, częsciej czułam się głodna i wiecej zjadałam, Teraz po tygodniu zmagan zgubiłam dwa kiloski. jestem happy, a efekt dodaje mi energii i zapału do dalszego dziaałania. Dobra zmienie sobie BBCod.
pozdrowienia dla wszysktich odchudzających sie
-
Hej hej Kamyczku!!!
Gratuluje spadku wagi i robie wielkie ze az TYLE!!! 2 kg w tydzien - naprawde masz tempo
U mnie po dzisiejszym wazeniu tez na wadze mniej, co prawda takich rekordow jak u Ciebie nie odnotowalam ale lepszy rydz niz nic
pozdrawiam cieplutko 3maj sie!
-
hej fatsia juz stesknilam sie za twoim dopingowaniem
nie wymagaj od siebie szybkiej utraty wagi bo wazysz wiele mniej niz ja, ja tez bede kiedys tracic na wadze mniej w ciagu tygodnia.
Pozdrowienia
-
Hej hej Kamyczku!!!
Wiem ze Ty masz troche wiecej do zrzutu ale widze rowniez ze Ty masz duzo duzo duzo silniejsza wole niz ja
Az mi sie pisac nie chce jaka jestem beznadziejna. Jedyne do czego potrafie sie zmobilizowac to silownia, 3x w tygodniu chodze i cwicze ale o diecie zapomnij. Nawet jak dietuje przez caly dzien to wieczorem nadrabiam wszystko z nawiazka. W dodatku w tym tygodniu wraca tesciowa a w piatek urodziny malego wiec kolejne wymowki do jedzenia. No ale nie bede smucila na Twoim watku, napisz tylko co jadasz i o jakich godzinach na te dwa posilki dziennie. I zobaczysz ze ja ciagle bede sie meczy aby dojsc do 65kg a Ty juz szczupla laska bedziesz, bo Ty silna jestes a ja slaba, ot co
Milego tygodnia
-
minelo kilka dni i troche sie zmienilo, od prawie tygodnia jezdze z kolezanka codziennie na rowerze i robimy coraz dluzsze kawalki, dzis dla przykładu wyszło koło 60 km. Jezdzimy o tych samych porach i ciagle utrudniamy sobie trase. A najtrudniejszym momentem na naszej trasie jest hiper wielka górka - jakies 3 km ciagle w góre.
Maskarycznie wtedy pracuja miesnie i czuje sie wykonczona ale nie schodze z roweru i go nie podjadę bo zawsze sobie powtarzam że jak podjadę pod tę górkę to moje marzenia sie spełnią, schudnę i bedę ważyla tyle ile pragne.
W związku z tym ze takie wycieczki rowerowe trwaja nawet do trzech godzin poprzestawiały mi się godziny jedzenia ale i ilość. Jem więcej ale mam nadzije ze to sie jakos wyrównuje, nadal jednak uważam na to co jem i jestem z siebie dumna ze nie jem wiczorem - akurat z tym nie mam problemów.
Podczas jazdy rowerem wypijam 2 litry wody.
Najbardziej jednak boje sie stanąc w piatek na wadze - to już pojutrze!
Boję sie ze się okaże ze albo nic nie schudlam albo przytyłam.
Swoją drogą jestem ciekawa ile waże bo to mi powie czy jest dobrze, czy trzeba coś jeszcze zmienic.
Marzyła mi się głodówka oczysczająca 3 dniowa ale z uwagi na to że jezdzę rowerem (a zdarzyło się pare razy ze jak zjadłam mało to strasznie mi się w głowie na rowerze kręciło i modliłam się tylko żebym nie straciła przytomności) raczej teraz tego uczynić nie mogę.
Jeszcze kilka info o mnie. Zapomnialam powiedziec ze znalazlam swietna i chyba tak naprawde jedyna motywacje do odchudzania. Mianowicie za rok w sierpniu wychodze za mąż i strasznie okropnie zależy mi na tym aby być szczupła. Wiem ze na pewno nie uda mi sie uzyskac wymarzonego efektu jednak to nie jest powod zeby sie poddawac
Wazne jest rowniez to ze w pazdzierniku wyjezdzam na rok z kraju i bede musiala tam oszczedzac wiec nie mam innego wyjscia jak ograniczyc jedzenie i mocno wierze w to ze dzieki temu uda mi sie schudnac a w najgorszym wypadku utrzymac wage
no no no ale sie rozpisalam. Na dziś starczy. Napiszę w piątek
A tobie fatsiu zyczę wytrwałości i żebyś pamietała że ja za ciebie trzymam kciuki. No i nie zapomnij złożyc zyczeń urodzinowych ode mnie swojemu synkowi
pozdrowienia dla wszystkich wiernych forowiczek i forowiczów
-
trochę czasu minęło jak tu ostatni raz zaglądałam
w ciągu tego czasu miałam wzrosty i spadki wagi ale w sumie nadal waże 93 i to jest bardzo ważne - cieszę się że nie więcej
no i przezwyciężyłam niechęć i zaczęlam biegać
pozdrawiam
-
Kamyczku, gdzie jestes? Tak zajelas sie bieganiem ze juz Ci czasu nie wystarcza na forum?
Przyznam sie ze ostatnio mialam spora zalamke, stwierdzilam ze do chrzanu jest to moje odchudzanie, olalam silownie, wpadlam w depreche......
Na szczescie waga specjalnie tego nie pokazala, ciagle krece sie w okolicy 67kg, choc wedlug planu o tej porze mialam miec juz przynajmniej utrwalone 62kg. No slaba jestem
Mam nadzieje jednak ze sie odezwiesz, czekam na wiesci od Ciebie!!!
-
u mnie w porządku
nie pisałam gdyż ty nic nie pisałaś więc stwierdziłam że nikogo już nie interesuje moja bitwa z kilogramami
to dzięki tobie mam chęć walki i to ty motywujesz mnie do pisania pamiętnika
no więc ja sobie jakoś radę daję
co tydzień jestem lżejsza o kilogram, wolno bo wolno ale jednak waga spada no i to cieszy
no i przydało by się zmienić bbcode
natomiast najbardziej cieszę się że żyję zgodnie z sobą i dzięki temu kształtuje swoją silną wolę tzn nie jem po 18 i gdy się klade spac o 24 to kiszki marsza graja i to mnie dopinguje
musi się udać
pozdrawiam
-
Kamyczku, gdybym ja tak szła do przodu jak Ty to juz bym wiecej motywacji nie potrzebowała!!! Zobaczysz, Ty dojdziesz do swojej wymarzonej wagi a ja ciagle bede sie krecila w miejscu
Zazdroszczę Ci trzymania diety po 18-stej, ja cieszylabym sie gdyby udało mi sie nie jesc po 20-stej!!! Nie zaniedbaj pamietnika, ja czekam na TWoje wpisy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki