Hej ho
Miłego weekendu życzę, wpadnę po niedzieli
Buziaczki :*
Hej ho
Miłego weekendu życzę, wpadnę po niedzieli
Buziaczki :*
Hello moje drogie - Anne, Malinka, Puellcia, Eclipsa, Baja, Kafig, Rascal, Moments, Aleksandzia![]()
Nawet nie wiecie, jak miło mi się zrobiło, gdy po jednodniowej nieobecności (problemy z Internetem) zastałam tu tylu gości!!!Dzięki, że o mnie pamiętacie, dzięki za wszystkie miłe słowa i śliczne obrazki... Buźka dla Was!!!
Co u mnie? Hm... Ćwiczeń zero, miałam wymówkę w postaci przeziębienia. To samo z jedzeniem - nie było tragicznie, choć mogło być dużo lepiej; troszkę sobie odpuściłam, muszę się na nowo wziąć w garść.
Jestem już praktycznie zdrowa, bo kurowałam się intensywnie, cały czas jeszcze biorę jakieś tabletki, żeby całkowicie dojść do siebie.
W pracy zamieszanie. Plan już mam prawie zapełniony, no, brakuje mi jeszcze ok.5 lekcji, żeby był full. Muszę tylko dograć godziny, tak, żeby było mi jak najwygodniej. Weekendy zrobiłam sobie całe wolne, a w tygodniu bieganie od 9 do 19
Cóż, to i tak lepiej niż w zeszłym roku.
Zapału do niczego specjalnie nie mam, jakoś nie mogę się jeszcze odnaleźć w tym wszystkim, ale staram się.
Ok, na razie zmykam. Chce teraz poczytać, co u Was, choć nie do wszystkich zdążę zajrzeć przed pracą.
Buziaczki i miłego dnia! :P
Lili,mam pytanie-ty startowalas z dieta z wagi 54kg?Czy mialas juz wczesniej jakas batalie za soba?
Dzieki za odwiedziny u mnie i zycze milego piatku!
Anne - takie godziny pracy to dla mnie, niestety, norma. Nie mam prawa jazdy, więc trochę tego czasu zajmują mi dojazdy - wtedy właśnie jadam, w autobusach, wożę jedzonko ze sobąA na oddychanie czas tez znajduję
Ale na niewiele więcej.
Puellcia - w zeszłym roku bywało od 8 do 20, czasem dłużej, do tego soboty od 8 do 15. Czyli teraz jest lepiej!![]()
A płacą za godzinę, stawkę ustalam sama, więc im więcej pracy, tym więcej pieniążków.
Kafig - ech, moja batalia z wagą to długa historia... Kilka razy planowałam ja opisać i jakoś do tej pory się nie udało.
Z domu wyniosłam kiepskie nawyki żywieniowe, zero ruchu, w wieku ok, 12 lat zaczęłam tyć - od tamtej pory mam rozstępy, bo to były dość gwałtowne zmiany.
Kończąc podstawówkę, ważyłam 59 kg. I tyłam. W liceum i na studiach moja waga wahała się w granicach 62 - 65 kg, szczytem było 69 kg w wieku 20 lat. Wina obiadków w studenckiej stołówce i obżerania się słodyczami.
Zawsze próbowałam się odchudzać, ale tak zupełnie bez sensu, po jednym dniu przechodził mi zapał. Moim marzeniem był powrót do 59 kg, to było nie do osiągnięcia...
Potem skończyłam studia, poszłam do pracy. Zmieniłam tryb życia, wstawałam o 5 rano, jadłam beznadziejnie, ale stres, papierosy zrobiły swoje - chudłam sama z siebie. Było 59 kg! Do tego pierwsza rozsądna dietka i trochę ruchu... schudłam do 54.5 kg.
Potem był wyjazd do Londynu, mało jedzenia, duuużo papierosów, praca fizyczna... Wahania wagi, 2 kg w górę i w dół, ale po roku waga wskazywała 54kg, czyli bez zmian.
Bałam się, że po powrocie do Polski, na obiadkach "teściowej" przytyje, ale nie. Pracy miałam mnóstwo, tyle samo stresów, jeszcze więcej papierosów (ponad 2 paczki dziennie!!!)... Schudłam do 51 kg. Po raz pierwszy w życiu słyszałam, że jestem za chuda, to było chorobliwe, nie mogłam przejść 200 m, żeby się nie zasapać...
Rzuciłam fajki, zajadałam pierwsze dni ciastkami i paluszkami, przytyłam 4 kg (od 52) do 56 kg. Wiedziałam, że powinnam je zrzucić, bo ja przy takiej wadze już się zaokrąglam, ale nie miałam zapału. Dopiero podejrzenie "teściowej", że może jestem w ciąży, było dla mnie mobilizacją.
Wtedy właśnie trafiłam tu na forum, w ciągu ok.4 tygodni zgubiłam 5 kg.
Od tamtej pory trzymam sie w tych granicach. kolejny pobyt w Londynie - 56 kg. Powrót, dietka - 52 kg. Staram sie nie przekraczać 54, to dla mnie maks, marze o 52kg, może mniej, ale tak jak jest, nie jest źle. Mam różne fazy, różnie to bywało, mam masę przemyśleń i wątpliwości, ale... to już innym razem![]()
Rozpisałam się. Jeśli ktoś przez to przebrnął, to podziwiam!![]()
To mozesz mnie podziwiac![]()
![]()
Tesciowe to maja takt![]()
a gorzej pewnie wyglada od mnie
![]()
![]()
Buzka i jak plany na weekend?
w zaciszu domowym z ukochanym?![]()
Hej Lili - przeczytałam cały wątek
Widzę że historię odchudzania i tycia masz we krwi - coś jak ja tylko mnie utuczyli dziadkowie już w wieku 2 lati od tamtej pory tylko tyłam i tyłam aż do 20'stki kiiedy osiągnełam 80kg
później schudałamm 20kg i przez 1,5 roku ważyłam 60-62kg i było świetnie - aż do wyjazdu na studia do Norwegii
Pół roku starczyło zeby rozregulować sposób jedzenia i zacząć tyć -później powrót, zaczełam spotykać sie z obecnym mężem i tak w 3 lata przytyłam15 kg
![]()
Teraz znowu walka - ale z wami mi się uda
Kwiatek dla ciebie
![]()
Bajeczko - wracaj prędko, będę czekać!
Na studia możesz zdawać kolejny raz, więc się nie przejmuj, jeszcze wszystko przed Tobą!![]()
Anne - dzięki! I za owocki też, bo uwielbiam!![]()
Malinko - podziwiam!!! I gratuluję.
Weekend w domu, będziemy robić podłogi etc.
A wieczorem mega-atrakcja w postaci meczu Polska - Portugalia. Can't wait!!!![]()
Moments - ubóstwiam lilie, w końcu sama jestem lili, hi hi.![]()
A walka z kilogramami uda sie na pewno, z pomocą zawsze łatwiej! Tym bardziej, że mamy już pewne doświadczenie...![]()
Zakładki