No dokładnie jak sie objadać to rano :)
Lili pochwały za rowerek!!!
Zuch dziewczyna:)
Wersja do druku
No dokładnie jak sie objadać to rano :)
Lili pochwały za rowerek!!!
Zuch dziewczyna:)
Plusy za rowerek i dbanie o siebie!
Siyanda, Puellcia, AleXL - bardzo dziękuję! :lol: Nawet nie wiecei, jak motywująco działają wasze słowa!
Dziś raport, niestety, mało optymistyczny. Na rowerek miałam wielką ochotę, ale w końcu nie jeździłam. Jutro też może być ciężko, choć postaram się znaleźć chociaż pół godzinki rano lub w ciągu dnia - wieczór odpada, wybieramy się na koncert, a potem może zaprosimy do nas znajomych z okazji Walentynek.
Z jedzeniem kiepsko. Z nerwów zjadłam po kolacji paczkę rodzynek - strasznie sie wkurzyłam i to było odreagowanie. :x Ogólnie bez tragedii, ale nie jestem zadowolona.
Nie ma co dołować się paczką rodzynek, nie warte to twego zdrowia. I się ciesz z walentynek a ruch nie ucieknie, dogonisz go kiedy będziesz czuć ten apetyt na ruszanie :)
No wiesz :!: Jak mam to rozumieć :?: Mam ochotę na ruch ... ALE :wink: Albo się ma albo się nie ma :lol: KLAPSIOR :mrgreen:Cytat:
Na rowerek miałam wielką ochotę, ale w końcu nie jeździłam
No . To jest jakieś usprawiedliwienie :D W walentynki odpuść sobie dietę , masz być uśmiechnięta , pogodna , zakochana i BOSKA w ten dzień :DCytat:
Jutro też może być ciężko, choć postaram się znaleźć chociaż pół godzinki rano lub w ciągu dnia - wieczór odpada, wybieramy się na koncert, a potem może zaprosimy do nas znajomych z okazji Walentynek.
Ja zamierzam dzisiaj prócz cafe latte zjeść porządną ( i to wieczorem ) zapiekaną bułkę z serem żółtym i roztopioną mozarellą i do tego oliwki i keczupik i w ogóle będzie wyżerka :lol: - mój chłopak robi takie pyszne bułeczki z piekarnika, że na samą myśl w brzuchu mi burczy :shock: Nie zamierzam sobie psuć walentynek jakąś dietą . Phi 8)
Siyanda, klapsior się należał :oops:
Wczoraj dietkowo to ten... bez komentarza :twisted: :oops: :twisted: Ale poza tym dzionek był bardzo miły i udany, wieczorne wyjście super! :lol:
Dziś tylko kilka lekcji i wczesnym popołudniem zaczynam weekend. z jednej strony super, z drugiej... Kiepsko coś mi się ostatnio wiedzie, za dużo godzin mi przepada, martwię się!
Poodwiedzam Was później, teraz już uciekam.
Znowu zawaliłam... :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
Ale od jutra zostaje mi dokładnie pół roku do ślubu, więc koniec tego dobrego - biorę się za siebie! Kompleksowo :wink: i pod każdym względem. Nic na siłę, oczywiście, małymi kroczkami, ale zdecydowanie do przodu.
Jutro ma to do siebie,ze jest jak tabula rasa- jeszcze nic zlego nie zdazylo sie zrobic i moze byc poczatkiem wszystkiego:)Milego weekendowego dietkowania!!
Pol roku to dosc dlugo wiec mozesz powoli dojsc do celu bez stresow :wink: :lol:
http://images20.fotosik.pl/227/147be6f98378196b.jpg