-
Och, czuję się naprawdę porządnie skopana :roll: :wink: Majussia, Moments - dzięki! Chyba pomogło, bo póki co jestem grzeczna, ale przede mną wieczór, więc dopiero zobaczymy, jak będzie.
Marysiu, dzięki za odwiedziny :D Ja to mam niestety tendencję do zamartwiania sie, ale staram sie z tym walczyć...
Dzień póki co udany, ale najtrudniejsza część - wieczór - przede mną. Zaraz zjem kolację, potem o 20-tej ostatnia lekcja, apotem to już chyba do łóżeczka - z książką, a potem spać.
-
witaj1
ja myslalam ze Ty mieszkasz gdzies w domku i sobie biegasz po lasku.
Tym bardziej Cie poziwiam jak biegasz po miescie. Ale widoki masz niesamowite :))
Mam nadzieje ze te klopoty szybko minal i jako wszystko sie ulozy.
http://cudawiankiwkuchni.blox.pl/resource/kb.jpg
-
Niestety, takie stresy to poważna sprawa :( Mam nadzieję, że będzie lepiej ilepiej i lepiej ...
-
Dla mnie też najtrudniejsze są wieczory, puki co zabijam herbatą głód, zjadłam obiad przed 17..ech a potem nic. Wróciłam przed 21, więc stwierdziłam, że za późno na kolacje:)
Ale miło jest zasnąć z pustym brzuchem, co nie?
-
Monic - widzisz, biegam po samiutkim centrum. Z reguły ok. 20-22, po pracy. Tak najbardziej lubię, no i ludzi trochę mniej. Ale w niedzielę zrobiłam z siebie niezłe widowisko :lol: Niedziela, ok.15 - pora popołudniowych spacerów. w dodatku pogoda piękna, więc w okolicach Jasnej Góry tłumy. A ja ubrana byle jak - tzn, biegowo, zasapana, lecę tą Aleją... Biegałam w sumie po parku, ale gdy już wracałam do domu, wzbudzałam niezłą sensację. Ludzie są jednak dziwni, serio. Co takiego niezwykłego jest w bieganiu??? :?: :?: :?: Ale ja "olewam" to, co tam ktoś sobie myśli.
A za te pyszności to :twisted:
AleXL - no, poważna, niestety. Remont i organizacja wesela przerastają moje/nasze możliwości. Ale musi być lepiej - muszę to sobie wmawiać, bo inaczej się załamię.
Martuś - a ja wypiłam kakao. Ostatnio kupiłam i prawie codziennie wieczorkiem popijam. Piję też za dużo coli i Kubusiów ostatnio :evil: Ale akurat mam taką ochotę.
Spać idę dziś z pustym brzuchem :D Miło bardzo.
-
Z jedzeniem dziś średnio. Kolacja trochę za duża, w ciągu dnia też mogło być lepiej... Ale źle nie było. Po ćwiczeniach tylko kakao i herbata, bez podjadania - sukces!
Zaliczone 15 km na rowerku, ok. 35 minut + 150 brzuszków i kilka minut rozciągania nóg.
Nie wiem, co będzie z bieganiem, bo mam problemy z kostkami i stopami :( Zobaczymy jutro.
Kończę herbatkę i uciekam spać, bo jutro znów pobudka po 6-tej... :roll:
-
Ostatnio wstaję rano bez większych problemów :shock: Ale już czekam na weekend, kiedy to będę mogła spać "do oporu" - uwielbiam tę świadomość :D
Nogi bolą mniej, ale nadal bolą, więc obawiam się, że bieganie dziś nadal nie będzie możliwe. Szkoda, bo tych kilka dni przerwy to dla mnie za dużo. Ale jeszcze zobaczę wieczorem.
Dziś dzień w miarę lekki, jeśli chodzi o pracę. Za to w domu zaczynamy remont w kuchni. Bardzo się cieszę, ale też przeraża mnie myśl o bałaganie i hałasie - nie cierpię tego, a remontów mam już serdecznie dość!
Pozdrawiam wszystkich i miłego dnia!
-
Cześć lili
Może z tym biaganiem poczekaj do wiosny, bo teraz jakaś taka dziwna pogodaa do tego duży wiatr :?
Powodzenia dziaj:)
Pozdrawiam
-
Lily na pewno masz dobre buty do biegania?
-
Martuś - no, nie cierpię biegać, gdy wieje, ale na razie muszę odpuścić z innych względów.
Puellcia - buty akurat mam dobre, typowo do biegania, świetnie się w nich czuję. Tylko po podłożu biegałam fatalnym, no i nie rozgrzewałam się przed ani nie rozciągałam po bieganiu :oops: :oops: :oops: Totalna głupota, wiem, wiem. Już będę mądrzejsza.
A dziś podbiegłam do autobusu, może z 10 metrów i... jest gorzej, niż myślałam, kostki bolały okropnie, więc bieganie dzisiaj nie wchodzi w grę :(
Mój A. chory :? W domu remont i totalny chaos. Ale za to płytki na podłodze w kuchni super! Po południu jeszcze 3 godziny w pracy i dziś wcześnie koniec, bo o 18.00. No i weekend za pasem. Nie jest źle.