czesć Lili!
niesamowita jestes z tym bieganiem. ja zawsze bardzo szybko się zniechęcałam i moje bieganie konczylo się po 2 tygodniach :) ale w polowie maja zapisuję się na salsę i już się nie mogę doczekać :)
Wersja do druku
czesć Lili!
niesamowita jestes z tym bieganiem. ja zawsze bardzo szybko się zniechęcałam i moje bieganie konczylo się po 2 tygodniach :) ale w polowie maja zapisuję się na salsę i już się nie mogę doczekać :)
ale u Ciebie tu rozowo ;)
Super ze pobiegalas znow sobie i to az 42 minutki!!
Kiedys na spacerku z pieskiem pobieglam troche i zrezygnowalam po 30 sekundach, to nie dla mnie hyhy :P
Podziwiam ten zapał do biegania i życzę wytrwałości:)
Trzykolory - nigdy nie chciało mi się biegać aż tak bardzo, jak teraz. Dla mnie to jest super, świetnie na mnie działa - na razie chyba głównie na moją psychikę :lol:
Fajnie masz z salsą, ja też muszę się pouczyć tańca przed weselem, ale że z kuru nic nie wyszło, to będziemy się sami uczyć! :lol:
Monic - ja też miałam Baaardzo ciężkie początki. Zawsze mówię, że nic na siłę, ale właściwie bieganie u mnie na początku było na siłę. Przekonałam sie i teraz to uwielbiam, serio! Może jednak spróbujesz? :wink:
Pestka - dziękuję! Mnie się marzy ta "dyszka" niedługo, więc zapał mam duży :lol:
Raport dzisiejszy.
Jedzenie:
:arrow: Owsianka na wodzie z kawałkiem jabłka, rodzynkami, cynamonem.
Kawa z mlekiem.
:arrow: 2 kromki razowca z ogórkiem, jedna parówka.
2 wafle ryżowe z dżemem.
Kawa z mlekiem.
:arrow: Makaron, 2 pulpety, sos (ze słoika :twisted: )
Pół porcji mini-sucharków pszennych.
Kawa z mlekiem.
:arrow: 2 kromki razowca - jedna z szynką, druga z makrelą, z ogórkiem i papryką.
2 kromki macy.
2 wafle ryżowe z polewą truskawkową (pycha!!! 70 kcal jeden).
Oparłam sie pysznym słodyczom, które stały koło mnie 2 bite godziny :twisted: Jestem z siebie dumna :lol:
W planach bieganie, ale to zobaczymy jeszcze.
Bieganie zaliczone - 30 minut, 4 km.
Dzielna Lili :twisted:
Dzielna, obolała, wściekła i zdołowana od rana. Wściekła z różnych tam powodów :twisted: a zdołowana, bo na wadze 54 kg. Na koniec kwietnia miało być 52, he he. Ja nie wiem, co ta moja waga tak skacze jak głupia... Ale może to mnie zmobilizuje do porządnej pracy, do NIE objadania się i ćwiczeń. Taaak... Tylko w piątek szykuje mi się grill, w sobotę imieniny teścia :evil: Nie mam siły, a poza tym mam tyle innych spraw na głowie, że już mam dość!
Dziś "rozwalony" dzień, z okienkiem w środku, ale za to TYLKO do 18.30.
Dzien dobry kochana
ojj nie potrzebnie przestawilas ten tickerek, moze to jedniodniowe wahanie wagi, za duzo wody masz w sobie albo cosik ;]
czytalam ze wahanie do 2kg to normlane u kobiety hiih ;]
mijemy nadzieje ze w Twoim przypadku tak wlasnie jest ;] a kiedy osttnio sie wazylas?
albo miesnie Ci urosly ;]
Monic, ja sie pocieszam, że to z powodu braku wizyty w toalecie, hm... Coś mi się to rozregulowało ostatnio :oops:
Nerwy mam straszne od rana :twisted: :twisted: :twisted: