-
Dzisiaj byl straszny dzien...
Witam ponownie, niestety dzis nie z tarcza a na tarczy...
Nawet nie bede pisac ile zjadlam i co, bo mi wstyd. Bylo tego ogolem...jakies 1600 kalorii Patrze na te moja wage i tak sie zastanawiam: czy ona ruszy wreszcie, czy nie?? No, jak tak bede dalej robic (czyli:zrec bez opamietania, jak dzisiaj ) to ruszy, ale w gore....
Potrzebuje chyba zeby jakas dobra duszyczka dala mi solidnego kopa w tlusty zadek...
Teraz jak patrze na te brakujace do mety cztery kilo, wydaje mi sie to niemozliwe do zrzucenia. Nie dam rady. Zalamie sie. Przyjdzie zima, zaczne znowu sie obzerac, a malo ruszac.
Chce choc raz w zyciu byc chuda To bylo jedno z moich pragnien: zeby ktos na moj widok powiedzial chociaz raz "Boze, ta dziewczyna to szkielet"...Chore prawda? Nie, nawet nie to ze chce wygladac jak szkielet..Chce byc szczupla. Ale chcialabym zeby ktos tak powiedzial. Tak dla odmiany po slyszeniu wiecznie"O!Slonica!""moglabys troche schudnac" "Ale masz wielki zad" itp....
Dosc jeczenia. Trzeba sie zabrac za cwiczenia. Trzeba. Moze cos wreszcie ruszy.
Jakie sa cwiczenia na lydki??? Przeszukalam rozne porady ale nic takiego nie moge znalezc. Zawsze mialam "niewymiarowe", grube jak balony lydy. Dalej sa takie. Widocznie te zrzucone kilogramy nie robia na nich zadnego wrazenia.
Dobra, przestaje marudzic. Obiecuje poprawe. I ide po zielona herbate.
-
Witam ponownie
Zaczne od dzisiejszego spozycia a zatem:
sniadanie: kawa z mlekiem odtluszczonym i cukrem
gruszka
ok.120 kcal
obiad: sashimi z lososia
jablko
zielona herbata
ok.291 kcal
W planach mam jeszcze podwieczorek i obiadokolacje przed wyjsciem do pracy (dzisiaj znowu nocna zmiana! Ale pociesza mnie to ze moze znowu mnie tam wymecza...i cos moze spale po drodze :P ). A za 15 minut silownia - mam w planach solidnie sie pomeczyc na stepperku, a potem wskoczyc na rowerek
Waga caly czas stoi, nie wiem co jest grane Moze to dlatego, ze okres mi sie zbliza??? Nie wiem. Jakos mnie to dobija. Mogloby sie ruszyc wreszcie!!! Moze moj organizm uznal ze 1000 kcal mu wystarczy i dlatego nie juz nie chudne???
Zauwazylam, ze odkad odstawilam slodzik i zaczelam po prostu slodzic kawe(w rozsadnych ilosciach i staram sie nie pic wiecej niz 2 kawy dziennie), nie mam juz takiej wielkiej ochoty na slodycze...ciekawe. Widac organizm potrzebuje jednak troche cukru. Wlasciwie to juz sie pozbylam tej ochoty, przechodze kolo polek sklepowych i zadne ciasteczka mnie nie kusza No, na wszelki wypadek staram sie im zbytnio nie przygladac ))
Pozdrawiam serdecznie, lece na silownie.
Caluski
-
Goraco pozdrawiam i trzymam kciuki. Zostalo Ci juz tak niewiele, ze chyba warto poczekac na rezultaty... zawsze waga stopuje po jakims czasie, to tylko dowod, ze z Twoim organizmem wszystko w porzadku. Sojrz na to z innej strony: co bedziesz robic jak juz schudniesz ile trzeba? Przeciez odchudzanko i silownia to sama przyjemnosc
-
Hanamizuki,
na łydki dobre jest wspinanie sie na palce pod obciązeniem i wszelkie inne ćwiczenia w których zgina się i prostuje stopy, ja też szukam jeszcze jakiś innych sposobów na wstretne łydy, bo też mam nadwymiarowe i zawsze takie były nawet jak byłam szczupła
-
Agnimi, dzieki
Wlasnie myslalam co by tu zrobic z tymi lydkami, i zmodyfikowalam troche cwiczenia na stepperze - wspinam sie nie na calych stopach tylko na palcach i uwazam zeby miesnie lydek pracowaly. Albo mam omamy, albo widac jakies efekty Poza tym poszlam za radami dziewczyn z forum i rozciagam je porzadnie. Troche boli, ale trudno, zawsze jakos lekcewazylam cwiczenia rozciagajace..Trzeba wytrwac! Pozdrawiam serdecznie i zycze powodzenia
Waga nadal tkwi w miejscu...to juz prawie tydzien...co ja takiego robie zle???Cwicze, ruszam sie, kontroluje jedzenie zeby nie przekraczac maksimum 1000-1100 kcal, a tu zero efektow...
-
Izsa, dzieki wielkie, buziaki Masz racje, juz sie tak przyzwyczailam do diety, ze jak sie juz skonczy to co ja zrobie No, wtedy trzeba bedzie utrzymac wage...czyli nieustanna walka o nasze piekne szczuple cialka :P
Nie wolno sie poddawac. Pozdrawiam!
-
Dzis znowu sie udalo Bilans: 901 kcal, same zdrowe rzeczy (ryba, warzywka, troche owocow). Do tego silownia, ale tylko pol godziny, bo weszlam tuz przed zamknieciem...ale na stepperku pocwiczylam Zastanawiam sie, moze jeszcze pojsc pobiegac...? Jakos polubilam ruch. Odnioslam zwyciestwo, to znaczy bohatersko NIE zjadlam wafelka w czekoladzie, ktorego domagal sie moj dolek dzisiejszy. Ech, smetnie mi jakos. Nic to. Papatki i zglosze sie z kolejnym raportem juz wkrotce
-
Choc Ci troszke smetnie, masz za soba wielkie zwyciestwo, ale nie dziwie sie po tym, co przeczytalam w moim pamietniczku. Dziekuje Ci ogromnie za te slowa. Potrzebowalam konstruktywnej pociechy( krzyk jednak wcale nie dziala, choc sie ludzilam). Jestem z Ciebie taka dumna, ze nie zjadlas wiesz czego..hihihi Smutas zyczy Ci powodzonka w jutrzejszym dniu
-
Izsa, bede zagladac do Ciebie i patrzec jak sobie radzisz. Dzieki wielkie za cieple slowa
Dzis bylo super, tzn.1009kcal, ale mniej super jesli chodzi o rozklad posilkow - niestety bylo tylko sniadanie i baardzo pozny obiad + lekka kolacja. Hmm....trudno. Mialam dola, to dlatego. Poza tym poszlam do sklepu i kupilam spodnie - takie sprane dzinsy jakie kiedys mi sie marzyly, a teraz w nie wreszcie wlazlam Po raz pierwszy nie musialam sie wstydzic proszac sprzedawce o rozmiar...Niesamowite. Poza tym przyjechala w odwiedziny kolezanka z ktora widzialam sie przed dietka, czyli w maju - i otworzyla szeroko oczy Wiec jednak widac!!! :P Waga dalej stoi, no dobra spadla o jakies pol kilo, ale wrocila. Dziwne. To chyba "te dni" (wlasnie sie zblizaja). Echchchch...nie lubie tego, ciezko jest wtedy zagryzc zeby i nie zalamac sie kompletnie (i diety tez). Ale za to pogaduszki z kolezanka wzorcowo - tzn ona zjadla potrawke z kurczaka i ziemniakow, a ja 2 gruszki Niestety potem byl rum do herbatki, ale udalo mi sie ograniczyc do jednego kieliszka 30ml, czyli 120 kcal(strasznie toto kaloryczne!!!) Ale herbatka bez cukierka za to, gorzka z tym rumem jak sto nieszczesc :P
Niestety, mimo potwierdzonych przez obiektywnego swiadka dotychczasowych sukcesow, moj dol nie znika Smutno mi. I palilam dzisiaj duzo....
Wiecie, nie lubie jak facet mnie oszukuje. Wole jak powie wprost ze juz koniec Jak kreci i klamie czuje sie wtedy upokorzona
Dobra, nie bede juz rozmyslac, ide spac...jutro praca, a ja juz dwie doby nie spalam
Dobranoc, milych snow wszystkim zycze
-
Zaraz do roboty...znowu na noc...nie mam sily,buu...
Ale dosc jeczenia. Dzisiaj:
Sniadanko: gruszka, kawa, grejpfrut bez skorki i kawalek tofu - 221 kcal
obiadek: salatka z podgotowanej kapusty + papryczka + tunczyk + odrobina oliwy z oliwek - okolo 410 kcal
Razem 630 kcal. Teraz musze sie zbierac, a potem bedzie jeszcze przegryzka w pracy jak bede miala w ogole sily na jedzenie i niestety kawa i to z mlekiem i cukrem (w automatach innej nie ma ) wiec pewnie do tysiaca dobije i to szybko...
Na razie i pozdrowka
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki