-
Mam troszkę wolnego czasu... więc popiszę sobie tutaj
Dzien zaczyna sie prawidłowo. Już 3 tydzień jestem na diecie. Schudłam 3 kg. Nareszcie zdrowo, bez wyrzeczeń. Jeżeli dalej tak pójdzie- będe naprawde szczęsliwa. Ponoć początki są najtrudniejsze- waga najdłużej stoi w miejscu, dlatego też wiele dziewczyn się zniechęca i rezygnuje. mi się udało- sukces
Jestem naprawde z siebie dumna. Juz przez 3 tygodnie ćwiczę. Moze nie wyciskam 7 potów tak jak niekóre laski z forum, ale zawsze coś
Mam takie minimum dzienne, które musze przecwiczyć: 100 brzuszków, 10 minutek na skakance. Staram się dziennie robić 200 brzuszków, ale teraz jest szkoła, kiedy wstaje rana mam siłę i czas tylko na 100 ( 50 x 2), po południu, więcej energii- udaje mi sie 10 minutek skakanki, a wieczorem jestem zmęczona, i staram się chociaż 50 zrobić. Zawsze coś jest
przemiana materii naprawde się radykalnie zmieniła. Jestem chyba szczęsliwą osobą, bo osiągnełam narazie coś,co było dla mnie wielkim cięzarem, coś.... co wcześniej nie pottrafiłam osiągnać chociaż tak bardzo pragnełam. Jestem troszke marudna... ale zawsze taka byłam
]
Dzisiaj miałam w planie wycieczke rowerową, ale niesety nie wypliło- sama nie cchę jeździć a przyjaciołka niesety nie może
. Wykorzystam ten czas na uczenie się.... Tak tak juz pora na to. Martwię się troszke tym, bo podczas nauki często sięgam do kalorii, ale zawsze ZAWSZE będe miała pod uwagą to, że schudłam juz te 3 kg, które naprawde były dla mnie cięzkie... chociaż nie było tak wiele wyrzeczeń, to tyle razy miałam przed oczami bułke z serem, kotleta mielonego, ziemniaczki w sosie i pizze... która za mną chodzi już 2 tygodnie. Myśle ze skusze się w najblizszym czasie na maleńki kawałeczek- bo zwariuje. Czemu jedzenie rządzi moim życiem?
Z innej beczki.... Tak sobie mysle.. ze gdybym miała kogoś, miała chłopaka, którego bardzo bym kochała- może nieodchudząłabym sie? Moze zaakceptoewałabymkażda cząstke mojego ciała? Dobre nie chce wjeżdzać na temat miiłlosci, facetów itp bo robi mi się .... zle?
Od poniedzialku zaczyna się prawdziwa walka. Szkoła, dieta, brak wolnego czasu. Rodzice uparci wbili sobie do głowy że się odchudzam i pilnują każdy moj krok, każdy posiłek który zjadam
Denerwuje mnie to chwialami i chociaz rozumiem że oni sie martwią.... chciałabym żeby pozwolili mi jeśc to na co mam ochotę. Własciwie tak jest.... jem to co chcę i wtedy kiedy chcę, ale mimo tego drażni mnie troszkę... jak zaglądają mi do talerza. Zaraz wypiję sobie kawe, pojde do toalety( bo czuję potrzebe, hehe), poskacze na skakance.. i pojde do biologii
Zaczyna się....
Sliczna piosenka leci w radiu. Poszukam jej jeszcze i sciągne...
ooo.. jest. Gosia Andrzejewicz" Słowa", znalazłam i juz się sciąga.
Okej kończe dzisiejsze lamentowanie,pewnie nikomu nie bedzie się chcialo brnąc przez to co napisałam- nie musiscie, naprawde nic ciekawego dzziś nie wypłodziłam.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, teraz bede rzadziej wchodziła na neta- dla mojego dobra....ale obiecuję.... ze Zawsze znajde cas na to zeby chiciaż raz w tyg. zajrzeć do wszystkich
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki