mocca wszystkiego najlepszego z okazji DNIA KOBIET
http://gifybejbi85.blox.pl/resource/kwiat3.gif
Pozdrawiam serdecznie
Buśka :)
Wersja do druku
mocca wszystkiego najlepszego z okazji DNIA KOBIET
http://gifybejbi85.blox.pl/resource/kwiat3.gif
Pozdrawiam serdecznie
Buśka :)
Ojej, Rodzynkowa, dziekuje bardzo!!
Tez cos dla Was mam:
http://www.bogucin.pl/archiwum/kwiaty.jpg
Choc przyznam, ze Dzien Kobiet zepsul moja prawie dwudniowa, wzorowa dietke :( Hmm, a moze inaczej: ja ja zaprzepasnilam i teraz glupio sie tlumacze...Prawda jest taka, ze nic mnie nie tlumaczy...Ani to, ze dostalam ulubiona czekolade od brata, a mama upiekla nieziemsko pyszne joblkowo-bananowe ciasto...No nic, od jutra dalej SB, za kare dni trzeba liczyc od poczatku...
Przepraszam, ze osobiscie nie moge zlozyc Wam zyczonek na Waszych pamietnikach, ale odpuscilam sobie ostatnio troche szkole i teraz czeka mnie nadrabianie zaleglosci, a jutro matma, wiec lece wkuwac wzory. Pozdrawiam baaardzo wiosennie i jeszcze przesylam kwiatki:
http://kartki.onet.pl/_i/d/tulipany.jpg
Buziaki :*****
widze ze duzo mobilizacji, samokrytyki (byle nie za ostro) i wytrwałosci .. :) :) :)
Ładniutkie te kwiatki.. a ja niedawno czyli ok 21 wrocilam do domu a wyszłam przed 6 i brat moj chyba zapomnial juz o dniu kobiet i zyczonek nie dostalam od niego.. ech te dzieci ;)
buziak!
Hee:) Dpokładnire, najpierw szkoła, pózniej forum;). Spóznione ale najserdeczniejsze Rybko:*:*:*:*:*:*
Nie ma nic.... Bez sesu jest to wszystko....
Mysle coraz czesciej, ze skoro nie schudlam ze pierwszym razem, gdy zaczynalam dietke, to teraz juz napewno nie schudne, po tylu probach zakonczonych porazka...
Juz nawet nie cwicze. Nie mam czasu? To przede wszystkim, ale fakt jest tez taki, ze nie wierze chyba juz w to, ze do wakacji da sie cos z moim grubym cialem zrobic...Na te kilogramy tluszczu pracowalam kilka lat i mam pozbyc sie tego w pare miesiecy??...Zdaje sobie sprawe, ile juz czasu zaprzepascilam i dobija mnie to jeszcze bardziej...
W szkole masakra. Sporo zaleglosci, zwlaszcza z matmy. A przed kazda matma zwijam sie w klebek w kiblu a zoladek mam wielkosci paznokcia. Naprzemian blada jak sciana albo z wypiekami na twarzy. Rece lataja jak szalone, tak samo nogi, w ogole cale cialo. Jak w febrze. I z tych nerwow ledwo chamuje sie, zeby nie rozryczec sie na glos.
Na mysl o nadchodzacym tygodniu, w ktorym bede zaliczac material, dostaje dreszczy. Tlumacze sobie na wiele sposobow, ze mam to na wlasne zyczenie, ale musze przez to przejsc, stawic temu czolo...Jest ciezko. Do tego dochodza biezace sprawdziany z angielskiego, chemii, polskiego, biologii i niemca, zaliczenia z fizyki i wosu. Jestem chodzacym klebkiem nerwow i najchetniej schowalabym glowe w piasek- pod koldre w moim przypadku. Jednak wiem, ze nie moge...
Nie ma diety, nie ma zdrowego odzywiania. Po co ja na to forum w ogole zagladam, to przeciez dieta.pl a nie jakies zalosne listy do psychologa... :cry:
A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze coraz wieksze poczucie samotnosci i potrzeba posiadania kogos przy sobie, ktora zwieksza sie jeszcze bardziej im blizej wiosny...Kazda komorka ciala tesknie za kims takim, bo zle mi samej jak cholera!!!
Przepraszam za kolejny post o beznadziejnym uzalaniu sie nad soba...
biedactwo Ty moje, nie przepraszaj - kazdy ma prawo tu sie wyzalic; no i te Twoje odczucia sa calkowicie normalne - ja tez tak mam, tak mi sie teskni za "kims" , sama i sama tylko... na dodatek teraz chora - oj, bez sensu...... ale wierze, ze sie to zmieni i Ty tez uwierz!!!! bedzie dobrze!!!
powodzenia i pozdrawiam mocno!!!
Don´t worry i nie przepraszaj tu nikogo, bo w tym właśnie tkwi urok diety, że człowiek nieźle musi się psychicznie zdołować, żeby coś osiągnąć (zapraszam do mojego pamiętnika... :oops: :roll: ). Nerwy rozumiem, miałam tak podczas sesji, kiedy im bliżej do egzaminu uczyłam się mniej i oczywiście miałam większe wyrzuty sumienia, ale z miejsca to mnie nie ruszało :? . Rady na to chyba nie ma, bo...po prostu trza przejść, życie nie raz jeszcze nam da w du.. nie raz nas zwali na kolana, rzuci piachem w oczy a my będziemy przeklinać i mieć wszystkiego dość. Po prostu spróbuj rzucić niniejszą sytuację z punktu widzenia nerwów za głowę, co ma być to będzie a nerwy i tak w niczym nie pomogą - nie zaliczysz teraz to uda się kiedy innym razem, nie każdy z nas jest Einsteinem i panią doskonałą :wink: . le pamiętaj, że nie ma większej satysfakcji od wyrazíow uznania innych 8) .
Dużo energii w walce z całym tym obecnym zagmatwaniem życzy swojemu kłębuszkowi nerwów Grzybkowa :)
Dzieki dziewczynki za mile slowa. Bo to jedyna mila rzecz dzisiaj.
W domu masakra. Starzy dra sie na mnie, ze nic nie robie, ze zamykam sie tylko w pokoju i sama siedze, ze nie ma ze mnie pozytku...A ja po prostu siedze w ksiazkach, zeby pozaliczac material...I skonczyc druga klase...Momentami mam dosyc...Jednak jak zle by nie bylo, zawsze w glebi duszy slysze diabelka, ktory mowi: Ty im jeszcze pokazesz...Hmm...Chyba tylko dzieki temu diablowi nie zalamalam sie jeszcze do reszty... :evil: :evil:
Jutra boje sie jak cholera...Łapki trzesa mi sie jak szalone, ale nic to...Co mnie nie zabije, wzmocni mnie i juz.
Musze dac rade, musze, musze...
Trzymajcie kciuki za mnie, kochane!!!
Buziaki przesylam na ten tydzien. U mnie to bedzie bardzo ciezki tydzien, ale poradze sobie!
:*********
A nie musze mowic, ze od jutra DIEEEETKA :wink:
pewnie, że dasz rade :!: ja w pierwszej klasie tak zawaliłam 2 półrocze że ledwo zdałam. ale teraz się pilnuje, mniej wagaruje :roll: no i to widać w ocenach.
Tobie tez się uda :lol:
Hej kochana :!:
Nie przepraszaj, każdy ma czasem tak że musi sie wygadac i poużalac nad sobą..
Co do szkoły to to trzeba poprostu jakos przeżyć, wszystcy sa na to skazani, tylko czasem mam wrażenie że inni mają łatwiej.
Dzisiaj koleżanka powiedziała do mnie jak chcialam nawiac z historii "ty tchórzu" zawsze będzie jakas lekcja na która na biedziesz przygotowana i co zamierzasz tylko przed tym uciekać? Troche dało mi to do myslenia..
Co prawda zostałam, zgłosiłam nieprzygotowania a koleś puścił film i zero pytania i spr pracy domowej :? :? :? Ale ona miała troche racji..
To męczące ciągle walczyć, przedzierac się przez życie, ciagle coś zaliuczać, czuc presje i być praktycznie pod ścianą.. ale ja wierzę że Ci się uda.
Zawsze możesz napisać i coś razem wymyslimy.. a jak nie to przynajmniej się wygadasz i nabierzesz dystansu.
Co do odchudzania to nie wiem co Ci poradzić, może przyczyną jest to że nie dietkujesz regularnie..
Trzymam mocno kciuki i pozdrawiam!
Hmmm...Dorwal mnie len...Choc przyznam, ze po calym weekendzie wkuwania wcale nie mam z tego powodu wyrzutow sumienia...
A z dieta jak to u mnie, ze skrajnosci w skrajnosc, tym razem skrajnie lepiej, choc nie dobijam do tysiaka...
Pozdrawiam.
Mam nadzieje że dużo do tego 1000 nie brakuje ;)
Ja siedze w domu na zapalenie gardla.. i cos tam cos tam.. :]
http://satfilm.net.pl/~kinga1/lay/pic/garfield.JPG
A to tak na poprawe humorku :D
Damy rade.. ja wczoraj znowu przesadziłam z kolacją :/
Mocus, ta 2 klasa jakas felerna jest... ja wiem, ze teraz z tym gimnazjum to sie jakos poprzestawialo, ale 2 to 2 - no i ja tez wlasnie wtedy mialam najwieksze problemy; pisalam komisa z matmy :? ale zaliczylam i jakos poszlo dalej - a teraz nawet o tym nie pamietam ;) Tobie pojdzie lepiej - bo pozaliczasz teraz
powodzenia :*
Heeeeeeej :)
Co u Ciebie?
mnie moja choroba juz na prawde meczy...niby lepiej, lepiej a jak sie rano budze to boli masakrycznie gardełko :(
buziaczki.. dzisiaj jakby mniej słońca za oknem...
Pfffff.....Wreszcie....Wreszcie skonczyl sie czwartek (w szkolnym sesie)..Czwartek, przed ktorym dostawalam obledu...No, ale to juz za mna, dobra ocenka z matmy, caly pelny dzien w szkole, a i z dietka ok. Noo, ale zeby nie bylo tak slodko, to wychowawczyni powiedziala, ze mama musi przyjsc na zebranie, bo mialam chodzic, a jakos czesto mnie nie ma...Wrrr, czeka mnie niemila rozmowa, ale nic to. Zniose wszystko. Innego wyjscia nie ma.
Jutro mialam isc na osiemnastke, ale plany sie pozmienialy i siedze w domku w weekend. Ale fakt jest taki, ze mam sporo sprzatania, przemeblowywania w pokoju, nauki...Zawsze, gdy wypucuje swoj pokoik, poukladam w szufladach, posegreguje ksiazki, ubrania, powyrzucam stare papiery, to tak mi jakos lzej na duszy, czuje, ze moge zaczynac cos nowego.
Buziaki dziewczyny, pedze do Was :***
Ciesze sie że dietkowo na dobra droge zmierzasz :D
tak na marginesie mi tez przydałyby się porządki.. i to porządne... :roll: :roll:
pozdrawiam!
Wlasnie zdalam sobie sprawe, ze ja od kilku ladnych dni nie zjadlam nic slodkiego. No bo to juz chyba z przyzwyczajenia, ze dietka, i tak odmawiam a to batonika, a to czipsa, ciastka. A najfajniejsze jest to, ze wcale tego nie odczuwam :wink:
Dzis zjedzone 500kcal, sama w szoku jestem. Tylko jablko i obiad (rybka, ziemniaczki, surowka). Ziemniaki mialam odpuscic, ale tak jakos wyszlo, ze zjadlam zanim odlozylam :roll: A czerwonej i zielonej herbaty to sie tak opilam, ze patrzec nie moge i teraz z kolei pije tylko czarna. Fakt, lekko slodka, moze to dlatego nie mam napadow na slodycze? No nie wiem, nie wiem. Przede mna weekend czyli sprawdzian swojej woli. Musi bys dobrze!
A dzis widzialam dziewczyne, z ktora nawzajem za soba nie przepadamy delikatnie mowiac. Mamy podobny wzrost, budowe..Ja patrze a ona tak schudla przez zime. Z miejsca szlag mnie trafil jak cholera i nie musze pisac, jakiego kopniaka mi to dalo...Tak schudla...A ja sie mecze przez cala zime i dupa...A co, gorsza bede??!!! Nieeeeee...Moze spotkamy sie latem na plazy i to ona galy z zazdrosci na moj widok wytrzszczy!!!!!
Straszne jest to moja poczucie ambicji,momentami chorej ambicji, taka zadza udowodnienia drugiej osobie czegos, pokazania, ze nie jest sie gorszym...To takie: ,,Ja wam pokaze!,, jak czesto sobie mysle. Tak samo jest w szkole. Chyba po Babci mam taki charakterek!
Zawiodlam sie dzis bardzo na kolezance i zepsulo mi to troche humor...Bo umowa to umowa, a ona olala mnie i nawet nie zadala sobie trudu, zeby zadzwonic, lub chociaz napisac smsa. Kurcze no, jak juz proboje komus zaufac, to zawsze ten ktos robi cos, co to zaufanie burzy...A ja chce czuc, ze moge na kogos liczyc...Czy ja tak wiele chce...?
Kocham piatki..po poludniu oczywiscie...Czuje wtedy taki komfort, ze jutro sobota, ze teoretycznie nic nie trzeba...Duzo mysle, planuje przyszly tydzien, wierze w te plany...A jednoczesnie w piatki najbardziej tesknie, choc tak do konca, to nie wiem za czym...
Buziaki i powodzenia z dietka!!!!!
Usmiech prosze!!! :D
http://www.abchumoru.pl/pliki/Obrazki/int__zwjkdlcd.jpg
widok takiej kolezanki daje kopa maksymalnego - wiem to, doswiadczylam... ale mozna sie tez zdolowac, bo potem patrzysz na siebie - a tu co? ja tak mialam - widzialam ja rok po szkole - a tutaka laska, ja weszlam do domu, spojrzalam w lustro, a tu brzuch wisi, wszystko wisi, duze takie, tluste - okropienstwo.... no ale tez dzieki temu wzielam sie ostro za siebie :)
z weekendami tez tak mam - z jednej strony - ulga, bo odpoczac od pracy mozna, a zdrugiej - pustka taka.... ale myslmy optymistycznie ;) jak sie z nas laski zrobia to bedziemy przebierac w facetach ;)
powodzenia w te dwa dni proby sil - pozdrawiam :) :*
Fakt, czasem rzeczywiscie doluje mnie to, ze taka z niej laska a ja z kilkukilogramowym balastem, a dobijam sie jeszcze tym, ze juz na zawsze tak pozostanie...Nie, nie, nie, nie moge juz takich glupot sobie wmawiac!!!!! Bede szczupla, bede szczupla, bede szczupla i juz do cholery. Nie poddam sie, tym bardziej, ze w miare ok mi idzie, brzuszek jakby sie splaszcza...
Dzis zjedzone ok 500kcal: 3 lyzki platkow owsianych, 200ml mleka, lyzka miodu, na obiad rosol z chudym kawalkiem mieska.
Pokoj posprzatany, jeszcze troche wkuwania mnie czeka.
Zastanawiam sie nad kiliudniowa glodowka...Zobacze jak mi weekend minie, jak pojdzie dobrze, to bedzie glodowka :roll:
Pozdrawiam
Ja tak miałam w gimnazjum...... w wakacje spotkalam kolezanke ktora tez miala wieksza nadwage, a wtedy to poprostu skóra i kości!
Może to troche chore w wakacje tak schudnąć ale i tak się podłamałam, nie miałam wtedy za duzo silnej woli, odwagi do przyznania sie ze musze sie ochudzac i chyba za mało samokrytyki.. bo duzo osob mnie poprostu lubi taka jaka jestem i tak to sie ciągnęło za mną.
Ale teraz mądrzejsza ze mnie dziewczynka i tylko żaluje ze się tak zapuściłam teraz pod górke dąże do tego z czym inni się rodzą i mają zawsze pomimo wszytsko... a jedzą i jedzą :twisted:
Damy rade :*
hej hej
w odroznieniu od poprzednich, ten poniedzialek zaliczam do udanych biorac pod uwage to, ze rozpoczelam mala glodoweczke, jak narazie 3dniowa, choc moze przedluze do piatku
dzis same plyny, kcal niewiele
samopoczucie ok, w szkole ok, ocenki tez ok, a zaraz spadam do ksiazek, bo do nadrobienia sporo rzeczy mam...a jutro moj dzien, bo wagarowicza, jednak nie uczcze go tak, jak powinnam, bo sprawdzianow do zaliczenia przybylo...ehhh, ale odbije to sobie jeszcze :twisted: jak sytuacja w szkole sie poprawi oczywiscie
pozdrawiam Was kochane, przepraszam, ze nie zajrze do Waszych pamietnikow, ale czas mnie goni a podreczniki czekaja... :wink:
zycze dietkowego, wiosennego, slonecznego tygodnia, buzka :*****
powodzenia w glodowce, udanej nauki i poprawienia ocen, no i w ogole, zeby Ci sie poukladalo... wiem, co to brak czasu - wiec wybaczam ;)
Graruluje zapału i wytrwaniu pierwszego dnia na głodówie..... ja nie potrafie tak :]
trzymam za Ciebie mocno kciuki!
Widze że wszystko idzie w dobrym kierunku więc mniej się juz o Ciebie martwie, oby tak dalej!
Hej
Wiecie, to wcale nie jest takie ciezkie jak myslalam. Czuje lekkosc, taka jakas dziwna lekkosc i pozytywne uczucie.
Dzis po kilku lekcjach moja totalnie niezgrana klasa jakos zebrala sie w sobie i zwialismy z paru godzin. Hehe, oj, bedzie jazda od dyry :twisted:
Wiosenne buziaki śle....:********
http://www.bosko.pl/twoj/galerie/wiosna/wiosna4.jpg
zbyt milo najwyrazniej bylo...
no i sie skonczylo
jest beznadziejnie, mam koszmarna atmosfere w domu i ogolnie totalny dol... watpie juz, ze cokolwiek dam rade zrobic, bo slysze jaka to ja jestem...(i tu wszelkie negatywne cechy)... a moze rzeczywiscie to ja jestem jakas specjalnej troski? albo z innej epoki? coraz czesciej tak wlasnie mi sie wydaje;
jedzenia z lodowki nie ruszam, bo mam wrazenie, ze w ten sposob im przytakuje...wiec nie jem...pije tylko wode, ktora kupuje za swoja kase...no wlasnie, kasa sie konczy...gdyby nie to *******one uzaleznienie finansowe od nich, juz dawno by mnie tu nie bylo..
i sama, sama, sama jestem jak zwykle...*******one zycie, nie chce cie!!!!!!!
:cry:
ps, a do tego czuje, ze zabujalam sie w kims....kto kogos ma... :( :( :(
Oj skąd ja to zam.. :( tez tak mam i to nie za żadko :/
ale wiem że moja dieta to jedno a to z czym musze sobie radzic to drugie........
Pokażesz im jeszcze;)
TRZYMAJ SIE!
Juz lepiej.
Moze oni maja racje? Moze rzeczywiscie jestem zbyt poblazliwa dla siebie, zbyt przewrazliwiona i niepotrzebnie wyolbrzymiam blahe sprawy? Moze za bardzo rozczulam sie nad soba i robie z igly widly????
Po wielu przemysleniach do takich wlasnie wnioskow dochodze. Zachowuje sie, jakbym byla z cukru, jakbym byla pepkiem swiata. Krzywe spojrzenie, usmiech, niezbyt mile slowo potrafia spieprzyc mi dzien, potrafia sprawic, ze sie obrazam albo wpadam w coraz to nowe kompleksy. Zachowuje sie jak idiotka, skonczona, zarozumiala idiotka.
Inni potrafia smiac sie z siebie, mowic o tym glosno, zachowywac sie spontanicznie i naturalnie. Tylko ja, debilka, mysle, ze kazdy patrzy na moj ruch, kazdy widzi krostke czy niezbyt ulozone wlosy, przejmuje sie jakby nie wiem co mialo sie w zwiazku z tym dziac. Boze, jaka ja jestem koszmarnaaaaaa. Bleeeeee....
Musze zaczac pracowac nad soba, bo jak dalej bede tak zyc, to do konca zycia bede zyla jak kosmitka, walczac z sama soba.. :roll:
================================================== ==============
Wspomnialam dzis o chlopaku....Uhm....Powtarzam sobie co chwile: Nie, on ci sie nie podoba, wmawiasz sobie, wmawiaaaaasz...Ale i tak, jak w szkole jest gdzies blisko, to serducho jak szalone mi wali...Jeeeeeeeeeeeejjjjjjjj.
A wiecie co jest najgorsze? On jest tak cholernie wysportowany, ma cudowne cialko, a ja przy nim czuje sie jak klops!!! On jest raczej szczuply, wiec ja, aby zachowac odpowiednie proporcje, powinnam zrzucic w koncu te pare kilo. Bozeeee...I to nie tylko, wiadomo, ze wzgledu na niego, no bo w koncu sama bede sie fajniej czula wiedzac, ze fajnie wygladam :wink: :P
Widzialam go z dziewczyna na imprezie, to bylo jeszcze w listopadzie/grudniu, nie wiem, czy nadal z nia jest. W kazdym razie zdarzaja sie sytuacje, w ktorych lapie go na tym, jak mi sie przyglada, i takie smieszne, zawstydzone wymieniamy spojrzenia, takie ukradkowe...i w ogole czuje sie jakbym miala 13 lat, zabujala sie w chlopaku i sama przed soba sie tego wstydzila, sama nie wiedziala co tak naprawde jest grane i co czuje...Ehhhhh....No, w kazdym razie fruwam do szkoly na skrzydlach i zapominam co to wagary :wink:
Buziaki :***
to wiosna zagościła nie tylko za oknem ale i w serduchu :d
Mam nadzieje ze wszystko się dobrze potoczy i ze nie bedziesz cierpiała...a od grudnia sporo czasu upłynęło;)
Hej, heeeeej Mokuś :D .
Elo, no z tym wrażeniem absolutnej niedosknałości to mam całkiem solidne doświadczenia. Trwało wiele miasięcy niż przełamałam się np.chodzić normalnie do sklepu, bo zawsze kiedy o coś prosiłam, miałam płacić itp.wydawało mi się, że all robię źle, że każdy obserwuje mój ruch. Kiedy idę do szkoły to mam wiecznie wrażenie, że jestem ubrana gorzej, uczesana prymitywniej, że cały świat po prostu jest a walczę na każdym rogu, czy aby wszystko oki, czy aby nie popełniam jakiej gafy :roll:.
Walcz słonko, walcz, bo wakacje coraz bliżej :wink:
Wiesz co zlotko? Kiedyś byłam w podobnym stanie tak jak TY:). Czułam sie źle z samą soba, jeden wzrok, kogokolwiek potrafił zniszczyć mi cały humor. wydawało mi sie ze mam mnóstwo proszyczy, żle włosy ułozeone, żle dobraną bliuze do spodni, czułam się grubo i źle...
Nie wiem w jaki sposoób, moze z biegiem czasu z biegiem lat( a moze to zasługa kolegów ,albo koleżanek którzy mi mówili że dobrze wyglądam i same komplementy):) w kazdym razie pozbyłam sie tego nawyku.. i zuyje mi sie odwiele lepiej....Odchudzam się.. i fakt faktem narzekam na swoja figure... ale nie wstydze sie przejsc po korytarzu,uśmichnąć do kogokolwiek;)
Zycze Ci również zebyś "wyleczyła": sie z tych kompelesków bo jrstem prawie pewna ze sa one bezpodstawne;)
Dzieki :*
Mam potworne kompleksy, jednak sama juz nie wiem, czy ja sie po prostu taka urodzilam, taka niepewna i niewierzaca w siebie czy nabylam to z wiekiem... Jedno jest pewne: to mi strasznie utrudnia zycie :evil:
Ciesze sie bardzo, ze juz piatek. Slucham wlasnie Anny Marii Jopek w duecie z Zebrowskim (ten jego glosssssss) i zdycham, delikatnie mowiac, bo wypilam pol litra mleka, potem o tym zapomnialam i zjadlam smazone. Bleeeeeh, brzuch strasznie boli.
Pozdrawiam, jutro zajrze do Was :*
Mam nadzieje że dzisiaj anomali żołądkowych nie będzie :d
WIOSNA PRZYSZŁA :D
http://atheana.smugmug.com/photos/21060948-S.jpg
Witam. Na poczatek ciekawostka, ktora w sumie znalazlam ostatnio na watku, ale nazwy nie pamietam. Znalazlam wiec stronke: http://zdrowezywienie.w.interia.pl/c...etapyzrzucania
Etapy zrzucania wagi:
Często po pierwszych dnia odchudzania jesteśmy zachwyceni efektami, nie zdając sobie sprawy, że pozbywamy się zapasów wody, a nie tłuszczu. O spalaniu tłuszczu możemy mówić dopiero po 11 dniach diety. A tak wygląda rozkład spalania:
Etap 1: Przez pierwsze 3 dni diety tracimy 70% wody, 5% białka, 25% tłuszczu
Etap 2: Do 13 dnia diety tracimy 19% wody, 12% białka, 69% tłuszczu
Etap 3: Między 21 a 24 dniem diety tracimy 15% białka, 85% tłuszczu
Etap 4: Od 24 dnia diety tracimy 25% białka, 75% tłuszczu
Do zrzucenia wagi potrzeba więc wytrwałości i konsekwencji.
Kurcze, to daje do myslenia. A ja glupia chcialabym nie wiadomo jakie rezultaty diety po 3 dniach :oops:
W ogole to wstyd mi za siebie jak cholera, bo odwiedzam Was, Wasze pamietniki, a tam dzielnie trzymacie sie dietki, raz idzie lepiej, raz gorzej, ale jestescie silne i wytrwale w swoich postanowieniach. A ja? Wystarczy, ze zaszaleje ze sniadaniem, to potem mysle sobie: dzien i tak stracony i...ruszam na podboj lodowki :oops: :oops: I kolko sie zamyka.
Poza tym niewielki wysilek sprawia, ze dysze jak 50latka, a serce wali, malo nie wyleci. Zauwazylam, ze odkad moj wysilek fizyczny ogranicza sie do drogi z autobusu do tramwaju a z tramwaju do szkoly, a w-fu omijam, to cialo mam jakies takie zflaczale, tylek mi opadl, piersi raczej tez. Tylko siedze lub leze...No i jak przypomne sobie czasy, w ktorych czynnie uprawiany sport zajmowal mi ok 7 godzin tygodniowo a w-f byl ukochanym przedmiotem (dodatkowe 3 godz w tygodniu) to ryczec mi sie chce w glos. Co ja ze soba zrobilam?!!!!? I zgonic tego na nikogo nie moge, bo to ja tak wszystko schrzanilam!!! Nikt sie za mnie nie roztyl, nikt nie wychodowal tych kilogramow tluszczu, ktore szczelnie okrywaja moje cialo...Bleeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!
Ha, a odkad wrecz szaleje za M, ktory jest wrecz jednym wielkim sportem w sesie, ze jest cholernie wysportowany i ma cudowne cialo, to tym bardziej malo co sie z tego wstydu nie spale. Przeciez wiem, ze mnie stac, wiem, ze ja sobie tylko mawiam Bog wie co. Kurcze, no, skoro kiedys bylam naprawde sprawna fizycznie, to co, nagle sie to rozmylo? Zniknelo? Ja chyba o tym zapomnialam, poddalam sie lenistwu i wygodzie.
Ale mowie STOP do cholery!!!
Wybila godzina 0!!!
Biore sie za siebie!!!
Zaczynam diete od nowa, bez liczenia, ze waga sama spadnie a z ciezka praca, konsekwentnie, malymi kroczkami do celu, cierpliwie.
Trzeba przypomniec sobie stare czasy, gdy zaczynalam odchudzanie na tym forum, gdy mi zalezalo i mialo to swoje odbicie na wskazniku wagi.
Wiosna zagoscila nie tylko za oknem, ale wkradla mi sie do zycia, do serca. Niesie za soba wiare, nadzieje, nowe plany i swiadomosc, ze tylko dzieki pracy i uporowi dojdzie sie do celu.
Wiem, ze pewnie myslicie sobie, ze tak duzo zaczynalam od nowa, ze to teraz tylko slowa rzucane na wiatr. Rozumiem. Ale udowodnie Wam, ze nie poddam sie latwo, jestescie dla mnie dodatkowa motywacja :wink:
Mata z piwnicy przyniesiona, od dzis biore sie za cwiczenia. Co do diety to zaczne od tysiaka. Choc przyznam, ze przepis na jogurtowe ciasto na watku Armidki narobil mi smaku na SB. Nie chce przesadzic na poczatku, zaczne rozsadnie, bo nie chce sie zniechecic.
Bedzie dobrze, bo chce i mi zalezy!!!
Pozdrawiam serdecznie, buzka :****
PS Trzymajcie kciuki, bo najgorszy poczatek.
PAMIETAJ ZE NAJGORSZE CO MOZEMY ZROBIC PODCZAS DIETY TO SIE PODDAC
Jestem z Ciebie bardzo dumna Słońce.. chcieć to móc!
I masz nas słuchac ze jak raz nawalisz to nie ma tragedii bo tylko upór w diecie moze nas uratowac :)
POZDRAWIAM!
http://www.cartoondollemporium.com/P...ndfriends2.jpg
http://www.liedjesland.com/Liedjes/D...pooh-hunny.jpg
Dzieki Armida. Nie poddam sie. Spotkalam wlasnie ta dziewczyne, co pisalam ostatnio, ze skubana tak schudla..Wrrr, az mi cisnienie podskoczylo, bo naprawde swietnie wyglada w biodrowkach :twisted: :evil:
PS: Moj bohater:
http://www.vanlig.piasta.pl/lay/klapouchy.jpg
:):):)
Mokus, skad ja to znam - ja mam kompleksy chyba przez cale moje zycie - juz sie do nich przyzwyczailam i nie wiem jak to bedzie bez nich (kiedy schudne) ;)
bardzo fajnie, ze twardo postawilas sprawe, ja wlasnie tez doszlam do takiego wnoisku i tez zaczynam ostro :twisted: mam mnostwo planow i mam zamiar je zrealizowac :twisted: takze - i Tobie i mnie sie uda, musi sie dac !!!!!
powodzenia z sympatia ;)
buzka :*
oj, zapomnialam - tez lubie Klapouchego ;) mam taka duza maskotke jego postaci i dwie mniejsze :D
Hej!
Siedze, slucham muzyki z ,,Requiem for a dream,, i pije goraca herbatke. Dobrze mi i jak pomysle o jutrze..Brrr. A do tego zapomnialam o przestawieniu zegarkow i pol dnia juz minelo a ja ani zadan nie odrobilam, ani nie pouczylam sie, nic zupelnie :roll:
Czytam, czytam a tu tyle osob na SB, wiec sie zastanawiam na powaznie czy by tez nie podjac proby zmierzenia sie z I faza po raz trzeci... Znalazlam gdzies wypowiedzi, ze na tej diecie mozna sie troszke cellulitu pozbyc, a to mnie jeszcze bardziej nakreca.
Plan jest taki: do srody elegancko tysiak bez wpadek a od srody SB. Ciezko mi bedzie jednak jajka jesc, bo od kopenhaskiej mam maly uraz, ale jakos to bedzie.
Pozdrawiam cieplutko!!! :D
Ja też nie wiem jak to będziebez tego nadmiaru tłuszczu.........boje się ze zakompleksię sie w jakąś inną strone :(
chociaż u mnie tak źle ni ejest..czasem odzywa się u mnie syndrom człowieka drugiej kategorii ale nie na codzień ;)
Jednak juz jutro rozpoczne SB, bo po pierwsze dzis na sniadanie zjadlam kawalek chlebka, a po drugie I faze chce maksymalnie przedluzyc i skonczyc tuz przed swietami. Czyli 18 dni (chyba nie ma zadnych przeciwskazan do przedluzania I fazy?). A od soboty rozpoczelabym II faze. Wyglada na dietkowe swieta.
A dzis przepisy czytam i analizuje. Do trzech razy sztuka, tym razem musi mi sie udac!!!
A wczoraj zrobilam sobie peeling z kawy, slicznie pachnie i skora sie gladziutka robi. Poza tym poczytalam troche o foliowaniu, tzn oklady z kawy, olejku cenamonowego, zafoliowac i pod kocyk, i podobno po 2 tygodniach sa zauwazalne efekty! Nie wiem, ale jesli o cellulit chodzi to jestem juz totalnie zdesperowana i wszystkiego sie chwytam, tak wiec olejek musze kupic koniecznie :wink:
Wiosenne pozdrowienia sle na ten tydzien :***