Siemanko Uszata,
Aaa... muszę rzucić okiem na '20 kg i więcej' zwłaszcza, że idelanie tam pasuję :P Dziękuję za miłe słowa, ale jeszcze dużo przede mną, no i widzę, że to ciężka praca, a nie zabawa.

A dzisiaj:
sport -- godzina baaardzo intensywnego spaceru, który planuję zamienić stopniowo (chyba muszę szybko! -- zima blisko, trzeba zacząć przed mrozami...),
żarełko -- rano: musli z łyżeczką siemienia, łyżka rodzynek i trzema migdałami (moczyło się od wczoraj) - 341 kcal; w dzień -- jedzone na dwie raty danie z warzyw z dorszem (dorsz, por, marchew, seler, trzy śliwki suszone) - 387 kcal; wieczorkiem -- sałatka jarzynowa w wersji light (bez ziemniaków i jajek) z łyżeczką niskokalorycznego majonezu i jogurtem - jakieś 200 kcal, a więc w sumie gdzieś troszkę poniżej tysiąca ... a teraz chlejąc ziółka (mięta plus bratk plus pokrzywa) walczę dzielnie z wieczornym głodem.

No i na pół godziny przed każdym posiłkiem kufel wody mineralnej z cytryną (Gotka, umrę przez ciebie od nadkwasoty żołądka

do usłyszenia jutro, w weekend pogrzebię po wątkach

siemanko

MAXicho

ps. Uszko: tak dokładnie mam na imię Maksym, jak tow. Gorki