Halo halo, tu gruby Agacior....

Tak tylko zaglądam smętnie, głowa zwieszona, nic się nie dzieje, słodyczy się chce, nic nie cieszy... Jesień sprzyja smutkom małym i dużym i robieniu zapasów tkanki tłusczowej na zime. Może jeszcze sie otrząsnę z tego.... Głupio byłoby wrócić znowu do wagi 74....

Wiecie, co mi powiedizął ostatnio mój chłopak?? Że jego poprzednia dziewczyna była przy kości i jak schudła, to sie rozstali... I na tym samym oddechu dodał, że to nie przez jej schudnięcie się rozstali, ale cos mu fałszem pobrzmiało w głosie... Myślałam, że go ugryzę!! Co za kretyński komentarz.... A tak w ogóle to jesteśmy ze sobą 3 lata a od dwóch mieszkamy razem więc chyba takie rzeczy jak schudnięcie jego byłej panny nie powinny miec zbytniego znaczenia... Ale wkurzyło mnie, że ten wstrętny gremlin (czyli jego ex..) tak sobie schudł... grrrhhhh!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

I teraz się okazuje, że ja jestem gorsza, bo schudnąć nie mogę???!!! Szlag mnie trafia jak o tym myślę. Sorry za ten brak pozytywów.

Ściskam w pasie, ciao ciao!!!!!!