Buziolku bardzo Ci wspolczuje. Wiem jak bardzo to boli bo 1,5 roku temu przezylam to samo.
Mam nadzieje, ze otrzymasz takie samo wsparcie od najblizszych jakie ja otrzymalam, dzieki czemu szybko moglam sie pozbierac.
Wersja do druku
Buziolku bardzo Ci wspolczuje. Wiem jak bardzo to boli bo 1,5 roku temu przezylam to samo.
Mam nadzieje, ze otrzymasz takie samo wsparcie od najblizszych jakie ja otrzymalam, dzieki czemu szybko moglam sie pozbierac.
Buziolku przyjmij wyrazy współczucia. Znam tą sytuację i wiem, że słowa nic nie znaczą, ale pamiętaj, że my zawsze jesteśmy. Jak coś, wystarczy zapukać. I trzymaj się ciepło.
Dziewczyny, zgodnie ze złożoną biednemu Buziolkowi obietnicą, musimy postrzymywać topik! :)
Ja muszę się Wam przyznać, że ostatnie dwa dni to jest moja totalna porazka dietowa :( Tzn., jestem przeziębona, więc się nie ruszam, tylko siedzę w domu i jem. Co z tego, że nie jem żadnych "zakazanych" produktów- słodyczy, chleba, czipsów, skoro te dozwolone pochłaniam w ilościach skandalicznych! :x
A waga nieubłaganie zmierza w kierunku 59 kg... :? Dzisiaj już znowu było 58,8 kg i gdyby nie głęboka wiara, że zaraz wezmę się za siebie i wrócę na dobrą droge, to powinnam już zmienić tickerek :oops:
A co u Was? Piszcie dziewczyny, jak mija długi weekend z domowymi ciastami :wink:
Buziolku, myśle o Tobie i przesyłam dobra energię :) Jeszcze będzie przepięknie, zobaczysz...
ja byłam wczoraj na imieninach u siostry, nic nie zjadłam i weszłam w jej spodnie, które miesiąc temu by mi przez biodra nie przeszły...i nie opinają się :D dała mi je, bo jej są ciasne w pasie...tzn dopina się, ale ja lepiej w nich wyglądam...oddam jej jak schudnę i będą na mnie luźne :D
Werek trzymaj się i nie podjadaj :)
Werek ja nie rozumiem Twojego organizmu... nawet jeśli w trakcie choroby pałaszujesz więcej, to i tak ciągle jesteś poniżej swojego zapotrzebowania kalorycznego. A wtedy - przynajmniej w teorii- NIE POWINNAŚ TYĆ. Może coś z wodą nieteges,w końcu owocki dużo tego mają :P
A ja jestem ostatnimi czasy bardzo happy:
-primo: wynalazłam kilka zapychaczy, z którymi łatwiej przetrwać ciężkie dni na diecie ;) szczególnie polecam (zwłaszcza na wieczory) rosołek z popularnej kostki i wody. Ma w 0,5 l jakieś 20 kcal, można go pić zamiast herbatki, a daje uczucie sytości :) drugi fajny sposób podpatrzyłam u kogoś przeglądając pamiętniki na tym forum - mianowicie musli zalewane na noc wodą wcinamy rano na śniadanie (przed chwilą wszamałam- całkiem smaczne :D ). Dla mnie ten sposób jest o tyle ważny, że nie lubię mleka i z tego powodu zawsze rezygnowałam z musli, które jak wiadomo, jest pożywne, zdrowe itede :) Aha, może wie któraś z was, czy łyżka takich płatków ma rzeczywiście tylko 10 gram? bo mi wtedy wychodzi, że dzisiejsze śniadanko nie miało więcej niż 170 kcal :D
-secundo: po wielu godzinach poszukiwań ładnych zimowych butów (co dla mnie, nieszczęśliwej posiadaczki rozmiaru stopy 42 jest katorgą) znalazłam całkiem sympatyczną parę za 45 zł :D krzyk mody to to nie jest, ale za to wygodne diablo :)
-tertio: byłam wczoraj na koncercie "zabili mi żółwia" :D naładowana pozytywną energią jestem, że hej :D "sialalalala, zrób mi dobrze w rytmie ska" ;)
i tymi oto wyżej napisanymi słowy żegnam was serdecznie :D
puc :)
Lit, ja też nie rozumiem mojego organizmu :wink: Ale, na jego usprawiedliwienie muszę napisac, że naprawdę sporo jadłam, a poza tym długim dietowaniem zwolniłam chyba sobie metabolizm :( Teraz cokolwiek więcej niż 1200 kcal, to już dla niego nadwyżka :x
Fajnie widzieć kogos tak happy, jak Ty :) Gratuluję butków.
Co do musli, to jest moja największa, obok owoców, słabość. Uwielbiam musli z jogurtem! Tylko, że jak dla mnie, to ono jest straaasznie kaloryczne! Nie wiem, moze Ty go po prostu zjadasz malutko i ci wystarczy, a ja jak podlicze ile mnie satysfakcjonuje, to mi wychodzi dużo... :?
Ja tez nie znoszę mleka, polecam jogurty naturalne, albo kefir, maślanke, itd.
Miłego dnia w rytmie ska :lol:
Ja mialam sobie zrobic weekend bez diety bezl liczenia ale i tak nie wyszlo. Nie jem az tak strasznie duzo, powinno byc ponizej zapotrzebowania a zwazylam sie i bylo 58. Cholera. Nie przesune tej wskazowki, tak jak Werek, nie poddam sie! Wlasnie zaczelam liczyc sobie punkty wedlug wieght watchers i wyszlo, ze moje sniadanie zajelo mi 2/3 punktow ;) Ale latwo sie nie dam. Tym razem waga musi spadac. W koncu sie zalozylam!
ale mnie nastraszyłyscie z tą spowolnioną przemianą metaboliczną.dietujecie i tyjecie?to straszne!!!a u mnie rano 58kg.jeśli tak będzie jutro zmieniam tiket.weicie już tak nie cierpią jak na początku ,nawet jestem najedzona.kiedyś jak zjadłam puszke makreli w pomidorachto mnie brzuch bolał 2godziny/z przejedzenia/.u mnie tak zawsze jest pierwszy tydzień diety tabletki/jestem jak narkoman na głodzie pożywienia/myslenie tylko o jedzeniu,drugi jest deczko lepiej,a po miesiacu to moge być już na diecie/dobrze że lubię owoce,bo ich nie ograniczam.codziennie0.5kg winogron/ze słodkości to skuszą mnie tylko domowe ciasta.pogodziłam się że ja nie chudne szybko ,ale tak wszyscy piszą że jest zdrowiej,to ja się nawet zaczynam cieszyćże idzie mi powolutku/moze jojo mnie nie dopadnie/.Dziewczynki mozna miec chwile słabości /w końcu jesteśmy "słabą płcią"/dieta to nie katorga,i cos od życia nam się należy!!!!nie wolno sie tylko poddać,i zawsze pamiętać jak się wyglądało wczesniej!!!papa!!!
Limecia, witaj w klubie pokszywdzonych przez własny organizm :wink: Nie poddawaj sie, ja sie dzisiaj trzymam dzielnie. W ramach aktywności fizycznej zrobiłam generalne sprzątanie mojego małego mieszkanka :lol: . Mimo, że mieszkanko małe, to sprzątałam 2,5 godziny- totalne oszczuranie! :lol:
Cynia, ja głupio zaczęłam dietę, jadłam za mało, więc może dlatego mój metabolizm zwolnił. skoro Ty chudniesz, to wszystko ok :) Zazdroszczę Ci tych winogron, mnie gubią własnie owocki, a je uwielbiam...
Dobra, ide na spacer do lasu, w koncu to też jest jakiś ruch :wink:
ojejku umieram!totalne obżarstwo,3600 kalori!!!!!!!!!!!! już byłam przy ubikacji!!nie pomogło!!!wiecie taki niedzielny obiad ,sałatka ,wiejska i 6 kawałków ciasta!!!!a jak strasznie muli!!!!! mam nauczkę :oops: Werek ten mój metaboizm to chyba zwarjuje po takich zaprawach!!!.no ale odchudzam się dalej .pewno nici z przesunięcia tikietu!!!.dietuje dalej,a nauczkę mam chyba na długo.pozdrawiam!!!!!!!!!!!