waszka spróbuj czerwonej-cytrynowej - mnie już nawet smakuje :lol: będę musiała spróbować zielonej z imbirem- mnie właśnie zielona odrzuca.
Wersja do druku
waszka spróbuj czerwonej-cytrynowej - mnie już nawet smakuje :lol: będę musiała spróbować zielonej z imbirem- mnie właśnie zielona odrzuca.
No i tak:
mogę już ocenić dzisijszy dzień
Ocena no cóż....
ruch: ok, spacer był, właśnie wychodzę na fat burning, zrobiłam rano 50 brzuszków
Coś dla siebie: ide na 10 min do solarium
Płyn: OK, według planu
ale
najważniejsze lezy.
Dlaczego jak się czymkolwiek zirytuję, musze udac się do lodówki?? pożarłam dodatkowo cztery kromki razowego chleba z jakąś wedliną.... i dwie łychy powideł sliwkowych
dzień średni.... zdecydowanie nie zapanowałam nad jedzeniem :oops:
Plan na piatek : około 1200
7.00 woda z miodem i cytryną szklanka 0.25
8.00 kawa z mlekiem 2% (kubek 0,3)
10.00 śniadanie: 100 g twarożku z pomidorem, cebulką i rzodkiewką, łyżka otrębów, płatek pumpernikla, herbata czerwona (kubek 0.3)
12.00 herbatka (kubek 0.5)
14.00 lunch: kasza gryczana pół woreczka, sałata z oliwą, herbata czerwona (kubek 0.3)
16.00 herbatka (kubek 0.5)
18.00 obiad: gotowany indyk (udo bez skóry) marchewka z jabłkiem herbata czerwona (kubek 0.3)
potem jeszcze jedna herbatka (kubek 0.3) i jabłko
płyn w sumie 2,75l -
Ruch
spacer z pieskiem
brzuszki
może namówię męża na potańczenie :D
zważyłam się nie wytrzymałam....................... NIC
Stwierdziłam, ze ten cel na pasku jest zbyt odległy - najtrudniej zrzuca się kilosy których jest mało
tak więc cel na 30 listopada 58 kg
trzy kilogramy - powinnam dać radę ale nie będe schodzić poniżej 1200 ani powyżej 1350 kcal :D powinnam się zmieścić
jestem pelna podziwu :D dla sprawnej organiczacji i planowania twojego jedzenia.
ja tez powinnam wiecej pic...
podziwiam cię bardzo
nie jestem w stanie zaplanować menu na cały NASTĘPNY dzień
chyba nie dałabym rady się tego trzymać
jesteś wielka!!!
ps. ja też stresy wszelakie rozładowuję w okolicach lodówki :(
nie jest źle :D
nie zjadłam zaplanowanego łososia na konto tych kanapek i ledwo zyje po tym fitnessie
było cudownie :lol:
:D WITAJ
ZROBILAM SOBIE TWOJ NAPOJ -BEDE POPIJALA :!: MAM TYLKO PYTANIE NA JAKIEJ WODZIE GO ROBIC :?: DZIEKI CI - BO JESTES PIERWSZA OSOBA ,KTORA PODALA MI PRZEPISIK JAK MOGE ZJADAC MIODZIK I CYTRYNKI :D
http://www.icq.com/img/friendship/us...ard_1084_r.jpg
ja zalewam miód wieczorem w szkalance letnią przegotowaną wodą do połowy naczynia i zostawiam na noc. Woda dobrze robi miodzikowi, podobno uaktynia różne jego składniki. i nie może być gorąca, bo tylko słodycz zostaje
Rano dodaję do tego trochę mocno ciepłej wody i cytrynę do smaku
No, to widze, ze dzialasz ostro :)
U mnie bieda :( Pozwolilam sobie w srode na grzech i poszlam do kanjpy indyjskiej. No i mam :( Utylam bardzo. Trzymam sie MM, ale dzisiaj na kolacje to zjem chyba tylko ogorka. Za kare. A poza tym jakos leci. Gorzej, ze juz mam plany kolejnych grzeszkow - za tydzien imieniny meza, a potem wyjezdzamy na tydzien i naprawde nie bede miala jak jesc MM.
Na mnie planowanie dzien przed bdb dziala. Snaidanie i lunch przygotowuje juz dzien wczesniej i tylko to biore do pracy. Kolacje robie swieza. Nie kusi mnie, zeby podjadac.
Ziutka u mnie planowanie też działa idealnie - zakupy robię wg planu, a obiady planuję tak, aby mężusiowi tylko dogotować ziemniaczki lub podgrzać kaszę którą ja jadłam na lunch.
Na szczęście nie specjalnie wybrzydza :D
a w domu nie ma nic zakazanego - wczorajsze kanapki były z razowego chleba (innego nie jemy)
ze słodyczy są tylko rodzynki