Wita Was Gigantojęzyczny Filozof!
Jest godz. 00:18, a Gigantojęzyczny Filozof zemdlony czuwa nad tym idiotycznym kompem i liczy nie wiem na co :P
Wstałam rano z ochota na zmianę. POszłam do fryzjera. Scięłam się na kilka centymetrów. Czuję się najbardziej odjechaną nastolatka w tym kraju
Stawiam sobie moje kochane włoski na żelik i wyglądają bardzo zadziornie
Pierwszy raz dziś (od dawien dawna) nie rozpoczęlam poniedziałku od mega-diety. To jakaś innowacja. Zwykle w poniedzialek nic nie jadłam (rozpoczynałam dietę)
a od wtorku sobie "odbijałam". LOL.![]()
Dziś było inaczej. Zeżarłam (nie da się tego inaczej określić) spoko smakołyków
A teraz mi nie dobrze. No i dobrze. To znaczy dobrze, że nie dobrze. Nie ważne :P
Chciałabym od jutra (znaczy się od dzisiaj) zabrać się za siebie...
Oj, chciałabym...
Za to dzisiaj spotkała mnie miła niespodzianka związana z Moim Gumisiem. Popisywacz jedenHihih. Widziałam jak się poopisywał na wf :P Przypadkiem jak przechodziłam obok. Uwielbiam te jego popisy. I przyznam, że było mi strrrrrrrrasznie miło.
Wiem, jestem nad wyraz szczera. Kto inny napisałby: szłam obok Niego, a on kopał piłke. Robił to w ciekawy sposób, tak, jakby się popisywał, no ale czmużby to miał robić? No, co Ty! Chyba nie przede mną... a gdzie tam!
A JA MÓWIĘ JASNO I KLAROWNIE: PRZEDE MNĄ. I BASTA.
I całkiem możliwe, że jednak nie przede mną. Ale jak sobie wmówię, że przede mną. To przede mną. I odrazu lepszy humor. Czaicie o co biega?![]()
o AFIRMACJE.
SCHUDNĘ. I NIKT I NIC MI W TYM NIE PRZESZKODZI.
JESTEM PIĘKNA. I NIKT I NIC MI NIE WMÓWI, ŻE JEST INACZEJ.
Zakładki