Hej Kerii!!!

Uch, znam to..... ja po półtorej roku pracy w Londynie wróciłam z 4 kilogramami więcej..... Brrr!!!!! Pracowałam w knajpie (All Bar One ) i na początku tam się stołowałam... fuj fuj!!!! Potem robiłam sobie jedzenie w domu i podgrzewałam w pracy... ale jak się pracuje do północy, to się nie chce potem nic przygotowywać... A poza tym kuszą okrutnie te wszystkie egzotyczne knajpki, ja uwielbiałam japońskie jedzenie, w kółko wciągałam zupki z noodelsami na Soho...

Więc powiem tyle> rozumiem Cię doskonale, schudnąć w Londynie nie jest tak łatwo... I jeszcze znajomi, którzy ciągną na drina po pracy... Ale można!!! I Ty dasz radę!!!

A cierpliwość przyjdzie z pierwszymi sukcesami, jak zobaczysz, że waga spada, to od razu nabierzesz więcej wiary w siebie!!!!

Big buźka