-
hej kirkee - dzieki za odwiedzinki
u mnie z kawa bylo najgorzej...uwielbiam ja, ale z mlekiem...duza iloscia mleka...a tu trzeba czarna...i w dodatku slodzic....ale chyba pomalu przywyklam, bo juz nie musze oczu zamykac przy kazdym lyku
a z reszta dietki nie mam klopotow, bo pozostale skladniki bardzo mi pasuja, no moze ten jogurt naturalny troche nijaki, bo przywyklam do ukochanego waniliowego, ale to jeszcze tydzien i go znowu bede zajadac a salata i brokulki...mniamus....
a wlasnie...wpisze co juz za mna...i co przede mna....
bylo:
kawa z cukrem na sniadanko
kawalek podduszonego ( patelenka teflonowa, bez zadnego tluszczu) kurczaka i salata
czeka mnie:
2 jajka (gotowane, chyba dla odmiany zrobie na miekko - jesli mozna????)
marchewka (polowe sobie zetre jako suroweczka, a druga czesc bedzie do schrupania)
no i oczywiscie woda...slimherbatka i moze mieta w miedzyczasie
Buziaczki Dziewczynki
DoPozniej, sylwiolek
-
Hej Sylwiolku!
Jak się miewasz, jak idzie Ci dietka?
Ja trochę gorzej poddałam się ćwiczeniom (w złym słowa znaczeniu...)
Dietka się narazie powodzi, dziś pozwoliłam sobie na spagetti! Pyszka
6 Weidera nade mną góruje - jedna przerwa i się już kurcze wszystko załamuje...mhm...
Dziś miałam męczący dzień naukowy - po takim kocham się położyć i odpocząć -ale nie! Mam w tym roku bierzmowanie i nie mogę, różąniec... Akurat dziś!
Hih...Życzę powodzonka Pyśku!
-
Hey Sylwiolek!
Jak tam dietka? Mam nadzieję, że OK. Podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam. Jestem przekonana, że dla mnie dwa dni na kopenhaskiej to byłby mega wyczyn. Ale efekty już są - zwłaszcza te 4cm, które zrzuciłaś w tyłeczku bajer - to już na pewno widać gołym okiem Nadal trzymam mocno kciuki, już jesteś na półmetku - wytrzymasz do końca :*
-
Dzieki Delicious !
dzisiaj mialam ten najgorszy, srodkowy dzien - na sniadanie herbata, a potem kawalek miesa i owoc...zdecydowalam sie na winogrona, bo pecznieja w brzuchu i wlasnie czuje sie napchana...
niestety zauwazam oslabienie orgzanizmu...dzis po wizycie u dentysty wybralam sie na spacer do pracy Rodzicow - jakies 5km, ktore normalnie pokonuje "hop-siup" dzisiaj wleklam sie noga za noga...a w dodatku na moscie tak wialo, ze czulam sie jak czlapiaca staruszka...
ale nie lamie sie....
to juz z gorki i mam nadzieje, ze dam rade...
niestety zasmucilo mnie dzisiaj jak przeczytalam w jednym z tematow, ze taka dieta daje najlepsze efekty u naprawde otylych, a wiem, ze do takich nie naleze....wiec nie mam co liczyc na radykalne zmiany w wygladzie...ale potem bede sie pilnowac z zarelkiem i pomalu, pomalu, ale skutecznie pozbede sie tych nadprogramowych kiloskow...
na dwa ostatnie tygodnie przed wylotem mam zamiar kupic 10-wejsciowy karnet na basen, wiec bede musiala sie naprawde zmobilizowac, zeby go nie zmarnowac... poza tym jak tak przegladam przepiski na te 1200 - 1300 kcal to mozna naszykowac naprawde niskokaloryczne pysznosci
poza tym uklada sie - wczoraj rozmawialam z kolega i zaproponowal mi mieszkanie z nim w Londynie juz ma zaczac sie rozgladac. Wporzadku koles, wiec bardzo chetnie przystalam na jego propozycje
jeszcze tylko te testy na egzamin teoretyczny z prawa jazdy...musze sie za nie wreszcie zabrac, bo nie zarty....obciach byloby uwalic pisemny...
pozdrawiam ciepluyko Kochanienkie
i do Juterka
-
hej Skarbenki
dzisiaj dosc pozytywnie...niebo niebieskie, sloneczko wychodzi zaczyna kusic do wyjscia swoimi promyczkami...wlasnie koncze kawke sniadankowa, samopoczucie w porzasiu, energia tez jest...
dzis do zjedzenia pysznosci:
tak zwany lunch, czyli kawalek mieska z salata....gora salaty
a potem obiadek : 2 jajka, gotowana brokulka i pomidorek.
samodzielne szykowanie jedzonka i ukladanie na talerzyku, zeby bylo ladnie, estetycznie i wygladalo na jak najwiecej pomaga w przetrzymaniu tych niewielkich ilosci kalorii dostarczanych organizmowi..
a dzis na wadze wskazowka przesunela sie w strone 56...ale jeszcze nie przesuwam suwaczka co by nie zapeszac...
a to na dzsiejszy dzionek:
cmoczki sle
-
Dzisiaj ja zaglądam do Ciebie!!
Brawo brawo, podziwiam za wytrwałość... osłabienie normalna rzecz na tej diecie, w końcu kalorii niewiele i białka dużo a od tego może głowa rozboleć Jak się odchudzam to mam to samo, mnóstwo czasu spędzam w kuchni i kroję pomidory w równiutkie kawałki, obieram powoli ogórki i robię wszystko żeby jedzenie ładnie wyglądało i żeby mi dzięki temu bardziej smakowało, nawet jeśli to są braokuły albo szpinak Dzięki temu da się jakoś wytrzymać... Mam nadzieję, że samopoczucie będzie u Ciebie cały dzień dobre, dziś cieplej i gdyby nie ten wiatr to z przyjemnością spędziłabym cały dzień na dworze biegając z aparatem, czyli robiąc to co kocham )
I życzę, coby te 56 kg jutro było nadal prawdą!
-
swietny mi pomysl podsunelas wezme ze soba aparacik na spacer i pojde do parku, bo liscie takie kolorowe, pogoda dopisuje, wiec zdjecia powinny wyjsc bajeczne
Buziaczki mifka
-
Sylwiolku!!
Podziwiam Cie za wytrwalosc, podziwiam i gratuluje!! I oczywiscie trzymam kciuki za kolejne dni Powiem Ci, ze ten Twoj pamietniczek to dla mnie swietna motywacja Pozdrawiam!!!
-
mocca88 - dzieki za uznanie 3mam sie, ale juz nie moge sie doczekac jogurciku z platkami na wtorkowe sniadanie....taki waniliowy...mniamus...ale juz z gorki...
wlasnie zjdlam miesko z salata, ktora doprawilam niewielka iloscia oregano - mam nadzieje, ze nie zaszkodzi, ale musialam juz doprawic...za to miesko bylo podduszone bez niczego, wiec chyba nie nagrzeszylam...zioleczka juz wypite i zaraz wychodze na spacerek
Buziaczki Laseczki :P
-
Sylwiolek- podziwiam twoje zaparcie ( mam na myśli trzymanie się diety oczywiście )
Jestem przekonana ,że na pewno Ci się uda
.....żebym i ja był ataka konsekwentna
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki