Kochane kobitki !!!!
Postanowiłam założyć nowy wątek.
Nie wiem, czy to rozsądne, ale wole zostawić to, co było za sobą...
Takie małe katharsis. Na dobry początek.
Dziekuje Wam wszystkim za wsparcie, dobre słowo, cierpliwość... coraz bardziej zdaje sobie sprawę, jak bliskie mi są wszystkie forumowiczki. I jakie ważne jest nasze wzajemne wsparcie.
No to co? Zaczynam. Jak wiecie troche się załamałam... nie potrafiłam sobie z tym poradzić, utyłam przy okazji.
Ważyłam już 84, a teraz jest 87 kg. Jeszcze długa droga ...oj, oj, oj
Ja dalej obstaje przy diecie max 1000 kcal, żadnego chleba, masła, ziemniaków, makaronów, słodyczy , tłustych jogurtów i kalafiorek z wody bez bułeczki tartej i masełka itp tuczących spraw. No i ruch.
Myśle, że to najbardziej optymalna dietka dla mnie... szczególnie że sie ucze a mam teraz strasznie dużo nadrabiania... ale o tym później.
Zaczełam już wczoraj... jak na pierwszy dzień nie było źle....żołądek musi się skurczyć znowu.
1 dzień, 19 października , środa,
mały banan i jogurt = 230 kcal
2 kotlety warzywno-sojowe, miska sałatki ze świerzych warzyw - 500 kcal
jogurt, jabłko - 200 kcal
sałatka warzywna, poł papryki - 350 kcal
Suma: 1220 kcal
Ruch : duży spacer
Zakładki