eh, jak ja lubę takie leniwe niedziele...

już nie pamętam kiedy ostatnio tak było; ciągle coś w niedzielę robimy - albo mamy gości, albo idziemy do znajomych, do rodziców, do centrum handlowego ( ), albo jedziemy na narty (to akurat bardzo lubię, ale kiedy wczoraj mój mąż zaproponował wyjazd wyczułam, że wcale mu się nie chce jechać... pojedziemy za tydzień, śniegu dużo)

dzś zjadłam:
Ś: biała kiełbaska drobiowa + papryka + musztarda
2Ś: kawałeczek sera mozarella i 2 plasterki szynki chudej
O: omlet z 2 jajek na szynce
P: serek ricotta + pół łyżeczki kakao
K: tuńczyk + pomidor (będzie)

te wczorajsze orzechy mnie nadal wkurzają

milasq miły - zeżarłam wczoraj całą paczkę tego świństwa - czyli 100 gram właśnie
już wiem, że nie mogę tego kupować, bo polegnę
o czekoladzie na razie nie myślę (tzn staram się)
od wtorku będę ćwiczyć, tzn. jeździć na rowerku głównie (jutro pracuję od świtu, a nie lubię ćwiczyć wieczorem)
za przepisy z góry dziękuję mam problemy z pocztą, tzn nie mogę wysłać wiadomości bo ten głupek komp pisze mi: nieznany błąd! , ale odbierać mogę śmiałam się dziś na cały głos z tematów matematyczno - filozoficznych (mam wrażenie, że wręcz metafizyką zalatuje... - dzięki stokrotne )
waszko - mnie te indeksy nie przekonują jakoś, chociaż SB też się na nich opiera przecież
do kalorii się przyzwyczaiłam po prostu, chociaż potrafię przekroczyć limit bardzo

jumbo - dzięki, że tak mocno we mnie wierzysz
tak sobie właśnie myślałam przed rozpoczęciem SB, że przetrwam to lekko - skoro wytrzymałam na DC to znaczy, że jestem twardziel i basta! no! i jakoś się trzymam
wątku nie zamierzam zamykać (wtedy byłam bardzo zmęczona odchudzaniem i pilnowaniem diety, myśleniem o jedzeniu, pisaniem o jedzeniu itd, ale to się na mnie zemściło w postaci kilogramów i centymetrów )

dzisiaj byłam bardzo dzielna wykonałam dla rodziny pizzę, a sama zjadłam omlecik
i odmówiłam lampki wina czerwonego (do pizzy musi być, a do jajek nie )
jestem z siebie dumna

pozdrawiam radośnie i leniwie i idę sobie pomalić paznokcie