-
Dziękuję, limecia! Też mam nadzieję że ostatecznie skończę jako ładna, zgrabna i powabna dziewczyna, tylko marnie to widzę jeśli nie zabiorę się w końcu za ćwiczenia
Przyszłam już teraz wyspowiadać się z dzisiejszego jedzenia bo sięgam po słodkości i boję się że skończę na jedzeniowym maratonie... Denerwuję się tym że weekend mi przeciekł przez palce, nawet nie odpoczęłam. Jutro znów pobudka o 5 i powrót do codzienności.. a ten tydzień na studiach dodatkowo dłuższy bo czeka mnie kolokwium w sobotę (GRRR!!). Siedzę smutna, martwię się drobnymi problemami (a to że zapomniałam podstemplować legitymacji, a to że muszę zdążyć przed innymi wpisać się na wcześniejszą godzinę kolokwium, a to że mój chłopak pojechał do rodziców i sprawia wrażenie jakby o mnie zapomniał...) i tak mi czas ucieka i ucieka. W kuchni kusi ciasto i ciasteczka a ja ze smutku zjadłabym ich całą tonę. RATUNKU!!!!!!!
Dziś po śniadaniu było jeszcze:
- zupa cebulowa z torebki = 45 kcal
- cielęcina+ziemniaki+ogórki kiszone = 290 kcal
- 3 markizy = 225 kcal
- i jeszcze 2 markizy = 150
Razem: 1020 kcal - a przydałaby się jeszcze jakaś kolacja... no nie wiem
Samotnie mi
-
hej!
mi też jakoś smutno i samotnie dzisiaj..............
mało zjadłam trochę ruchu ale jakoś mam kiepściutki humorek,nie wiem co się ze mna dzieje
najgorsze że ostatnio śnią mi się lodówki pełne ciast,słodkości, a nawet cukiernie
pocieszam sie ze to przejsciowy etap,na początku diety!
pozdrawiam serdecznie!
-
Mofka faceci tak czasem maja ale jak Ci cos nie pasuje to mow mu prosto z mostu bo aluzji tez nie rozumieja. Jak moj cos przeskrobie to od razu dostaje po glowie i znowu dziala jak w zegarku. A na wieksze klopoty to bardzo powazna rozmowa i nie mow jaki jest niedobry tylko jaka Ci to sprawia przykrosc. U mnie zawsze skutkuje. Ja dzis dzien niestety zakonczylam zle i nie wiem nawet ile zjadlam bo juz przestalam liczyc. Ale jutro bedzie godzinka cwiczenia i trzymanie diety to moze przejdzie. Zjem ze dwa punkty mniej a z cwiczen moge odjac 12 wiec moze wystarczy bo naprawde sporo pochlonelam Dobra zmykam teraz. Trzymaj sie!
-
Mifka mialo byc oczywiscie. Straszne literowki robie :/
-
Ech, zjadłam jeszcze dwie markizy i wypiłam self-made szokoladę w postaci kubka gorącego mleka i rozpuszczonych w nim dwóch kostek gorzkiej czekolady... Znów zaczęłam zajadać smutki a miałam tego nie robić Wszystko dlatego że nie mam przyjaciół, z rodzicami kontakty dobre ale raczej niezbyt bliskie... i nie mam z kim porozmawiać. Duszę wszystko w sobie i efekt jest jaki jest. I tak dobrze że przystopowałam i do teraz wytrwałam na wodzie, ale to tylko dlatego że mi było tak słodko że aż niedobrze.
Późna godzina, spać nie mogę, jutro powinnam być przytomna ale marnie to widzę. Za namową limeci zdobyłam się na pogadanie z moim M. (nawet mi nie powiedział że wrócił, sama musiałam się domyślać no jak to tak...!!). Humor mi się nie poprawił, wręcz przeciwnie. Niczego nie wywalczyłam i nadal nie wiem co o tym myśleć. Źle mi okrutnie. Chyba obejrzę jakiś film jeszcze bo inaczej nie usnę. Obym znów nie trafiła na jakiś o miłości!
limecia, ja też jutro poćwiczę za te słodkości... mam programową siłownię ale zastanawiam się czy nie zaszaleć i nie pójść w końcu na aerobik wieczorem... jak się wyrobię wcześniej z nauką to chyba tak zrobię, może mi to samopoczucie poprawi
elefancika, też tak kiedyś miałam, kilka nocy pod rząd śniły mi się placki ziemniaczane Ale po jakimś czasie mija na szczęście, to pewno efekt zasypiania z burczącym brzuchem
-
Dziś na wadze 69,7 kg. Dobrze, że nie w górę. Teraz jem lekkie śniadanko (2 wasy z polędwicą, sałatka z dwóch pomidorów, szczypiorku i kapki cebuli - 200 kcal) a za godzinę wybywam na siłownię. Potem muszę jeszcze pojechać na wydział załatwić wszystko z tą nieszczęsną legitymacją. I będzie z górki, bo jutro nie ma testu z koszmarnych biznesowych słówek z angielskiego!! Więc mam mniej roboty, tylko prace domowe z jednego kursu internetowego.. cieszy mnie to niezmiernie
I zrobiłam sobie już lightowe jedzonko na po-powrocie-do-domu, nie skuszę się więc na nic szybkiego i bezwartościowego bo czeka na mnie coś pysznego, o!
Humor lepszy jak widać. Chyba zacznę chodzić spać o 23 i znikną moje wieczorne i nocne paranoje...
-
hej Mifko,
gratuluję zaliczenia pierwszego etapu dietki. Jest dobrze. I wymiary juz znacznie lepsze i samopoczucie pewnie też. Może faktycznie zacznij chodzić wcześniej spać. A juz na pewno przed 12.
pozdrawiam
c.
-
Ano, z tym snem to u mnie marnie... Dziś chyba o 22 wyłączę komputer to może do północy uda mi się znaleźć w łóżku i zasnąć. Już jestem wykąpana, włosy sobie schną, zrobiłam co do zrobienia miałam - może jakoś się uda dziś
Jedzeniowo dziś po śniadaniu było jeszcze tak:
- gruszka = 100
- 4 rzodkiewki = 15
- mleko na gorąco = 200
- 2 markizy (GRR!) = 150
- 2 parówki drobiowe + 2 kromki chlebka fitness + musztarda = 285
- bułeczka z ziarnami + serek topiony light = 200
Razem: 1150 kcal
No i byłam dziś na siłowni, zawsze 1,5 h ruchu Na aerobik już nie poszłam ani na solarium ani nic bo pieniędzy dalej niet... za to spotkałam kolegę z mojej dawnej pracy i chyba spróbuję tam wrócić. Trudno, będę od 6 do 21 poza domem ale chociaż nie będę narzekać na brak pieniędzy. Może sobie wynajmę pokoik w Warszawie i zyskam 3h dziennie na dojazdach. Sama nie wiem.
I jeszcze coś - bierzecie może pigułki antykoncepcyjne? Jak tak to ma to jakiś wpływ na wasze odchudzanie? Ja brałam dwa lata Cilest, b. ciężko mi było się z nim odchudzać, jak tylko się przestawałam pilnować to tyłam. Poprosiłam ginekologa o coś lepszego, dał mi Nymphette bodajże albo jakoś podobnie, brałam pół roku i wtedy mi przybyło najwięcej kg.. teraz wróciłam do Cilestu ale waga mi spada w zasadzie tylko w te dni kiedy od niego odpoczywam... co o tym myślicie? Jutro mnie czeka wizyta o ginekologa i zastanawiam się czy by nie spróbować jakoś tego zmienić...
Kończę, bom zmęczona. Dobrej nocy, kobietki.
-
hej mifko,
ja po paru latach wróciłam do pigułek i poprosiłam lekarza o jakis najnowszej generacji, który nie zatrzymywałby wody w organizmie. I dał mi jasmine. Są ok. Na pewno na nich nie tyję. Ale są stosunkowo drogie. 40 pln jedno opakowanie.
Chociaż parę lat temu stosowałam cilest i też właściwie nie sądzę abym od nich jakoś specjalnie utyła. Moze to nie w tym tkwi proble tylko jednak w naszym jedzeniu...
pozdr.
c.
-
Helou!
carolll, te pigułki wszystkie drogie, niestety.. Cilest to też wydatek koło 35zł/miesiąc. A te poprzednie które brałam to były Novynette, przypomniało mi się dziś - niby nowszej generacji i mniej hormonów ale dużo gorzej się po nich czułam.. Dziś lekarz przepisał mi następne trzy paczuszki Cilestu ale.. nawet nie wiem czy będę miała po co je brać.... Ciężko jest ostatnio między mną i M. i nie wiem co z tego będzie.
Pewno w dużej mierze przez to nie mogę zasnąć i w kółko budzę się w nocy..
W dzień jakoś trwam ale ciągle sięgam po słodycze, niestety. Dziś znów zapolowałam na markizy, ale że ostatnia została to nie ruszyłam widocznie mi się za mało wydało (?)
Dziś zjadłam:
* kawałek papryki, trochę chudego białego sera ze szczypiorkiem i rzodkiewką, chlebek fitness = 120 kcal (prawie połowy nie zjadłam..)
* jabłko = 100 kcal
* 1,5 pomarańczy = 80 kcal
* kilkanaście paluszków = 90 kcal
* orzeszki ziemne light = 200 kcal
* pół torebki brązowego ryżu, berlinka, trochę sosu słodko-kwaśnego = 330 kcal
* kinder kanapka = 115 kcal
* bułka z ziarnami dyni + serek topiony light = 150 kcal
Razem: 1185 kcal
Nie jest najlepiej ale i załamywać się nie mam czym. Jutro się zważę o ile będę tym razem rano pamiętała.
Bolą mnie wszystkie mięśnie po siłowni, a zwłaszcza te brzucha. Nie ma kto mnie przytulić i poprawić humoru... BUUUUUUU
Na pocieszenie zaczęłam się bawić starymi zdjęciami i znalazłam taki o to zachodzik słońca prosto z Paryża i z lepszych czaśów:
A w ogóle jeśli lubicie oglądać zdjęcia to moje są w dużych ilościach tutaj: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników].
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki